Biblioteka
Darmowe
Bezpieczeństwo gospodarcze, głupcze! – RPN 5/2024
26 marca 2025
21 lutego 2014
W nadchodzącym roku czeka nas ważne wydarzenie dla rozwoju miast – wybory samorządowe. Wraz z nimi przyjdzie czas na kampanię wyborczą, a podczas niej miejsce na debatę nad istotnymi dla miast problemami. Chcielibyśmy, aby nie były one formułowane przez ludzi od kampanijnego marketingu, a wynikały z rzeczywistych potrzeb i toczącej się już debaty o miastach. Dlatego poprosiliśmy aktywnych obywateli różnych miast o wskazanie kwestii, które powinny pojawić się w centrum debaty wyborczej
Jeśli miałabym zostać na chwilę kreatorką miejskich trendów, na następne wybory samorządowe polecałabym kandydatkom i kandydatom przewietrzenie szafy z postulatami. Przede wszystkim wychodzą z mody wielkie inwestycje, kosztowne wizytówki stawiane za publiczne pieniądze, które obciążają miejskie budżety. Zdecydowanie passé są stadiony, które właśnie wielu samorządom po Euro 2012 zaczynają odbijać się czkawką. Największych lamerów tej kampanii poznacie po tym, że znów zaproponują śmiałe arterie rozpruwające centra. Kto nie dostrzeże kończącego się trendu na megalomanię, dostanie od wyborców jedynie figę.
Co w takim razie będzie na topie? Na moje oko przede wszystkim miejska demokracja, a dokładnie budżet obywatelski. Już teraz wstyd go nie mieć i kolejne miasta na gwałt poszukują ekspertów, którzy potrafią szybko przeszczepić na nowy grunt wypracowane gdzie indziej dobre praktyki. Wiemy o tym doskonale w Łodzi, w której budżet obywatelski był ogromnym sukcesem: największa w Polsce pula 20 milionów złotych, prawie tysiąc wniosków i 120 tysięcy oddanych głosów. Zainteresowanie nowym mechanizmem było tak duże, że internetowy system w ostatniej godzinie odmówił współpracy.
Przygotowywaliśmy ten sukces długo i eksportujemy obecnie know-how do innych miast. W Łodzi uspołeczniona była bowiem nawet praca nad założeniami budżetu, co pozwoliło stworzyć spójny system. Dzięki temu szansę w budżecie miały i wielkie, i całkiem małe projekty, takie jak na przykład zakup pianina do domu opieki. Promocją budżetu obywatelskiego w Łodzi zajęły się wyłonione w konkursie NGO-sy, które spisały się znakomicie. To wszystko sprawiło, że już dziś czekamy na następną edycję, a władza – jak to władza – przypina sobie ordery przed kamerami. Zatem jeśli w waszym mieście nie ma jeszcze budżetu obywatelskiego, zapytajcie o niego kandydatów na radnych i notujcie przedwyborcze obietnice.
Warto, także dlatego, że złożone do budżetu obywatelskiego wnioski są same w sobie gotową diagnozą i materiałem na program wyborczy. Kto lepiej wie od samych mieszkańców, czego potrzeba ich miastu? W miejscowościach, w których działa już ten mechanizm, przy okazji wyborczych debat warto więc sprawdzić, czy przyszli radni odrobili lekcję i przeanalizowali zapotrzebowania mieszkańców. Kandydowanie na burmistrza czy prezydenta zobowiązuje natomiast do poznania wniosków od deski do deski.
Wróćmy do trendów wyborczych. Tym, którzy chcą rządzić miastami o zdegradowanych centrach, podobnymi do Łodzi, doradzam ostrożne dobieranie dodatków. Nie chodzi bynajmniej o torebkę czy krawat, ale o dodatki do modnego ostatnio słowa „rewitalizacja”. O ile pojęcia „rewitalizacja dzielnicy” lub „rewitalizacja obszaru” mają sens, o tyle rewitalizacja drogi, trakcji tramwajowej czy już szczególnie cmentarza – zdecydowanie nie. Rewitalizacja pojedynczych kamienic ujdzie z trudem, ale podstępni wyborcy mogą od razu zapytać, jak realizowany będzie tu aspekt społeczny. Jeśli okaże się, że z budynków wymiata się dotychczasowych mieszkańców, żeby zastąpić ich tymi z grubszym portfelem, będzie z obroną definicji kłopot. Bo remont to nie rewitalizacja i warto co nieco o tym doczytać, zanim zacznie się szastać dobrze brzmiącym pojęciem.
A na rewitalizację rząd przeznaczył niedawno 25 miliardów z unijnych funduszy, więc będzie to w następnych wyborach termin odmieniany przez wszystkie przypadki. O tę pulę walczyć będzie wiele miast i usłyszymy wiele pomysłów, jak te pieniądze spożytkować. Jeśli kandydatki i kandydaci będą chcieli je wydać wyłącznie na wypicowanie fasad, warto ich powstrzymać. Przed wyborami władza jest bardziej podatna na wiedzę i być może będzie to dobry moment, aby nauczyła się podstawowych definicji.
Artykuł powstał w ramach przygotowań do konferencji Miejska Pięciolatka, która odbyła się 6 lutego 2014 r. staraniem Magazynu Miasta, Res Publiki Nowej i Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana. Konferencja odbyła się w ramach europejskiego projektu Komitety Obywatelskie dla Europy 2020 dofinansowanego przez Unię Europejską.
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.