FRISZKE: Polityczna droga filozofa

Młodzi komuniści uważali, że reprezentują formację wyzwolonego umysłu

26 stycznia 2018

Tadeusz Koczanowicz: We wczesnych latach 50. grupa studentów napisała list potępiający prof. Tatarkiewicza za faworyzowanie niemarksistowskich stanowisk na swoim seminarium, wśród podpisanych znalazły się nazwiska osób zasłużonych później dla opozycji demokratycznej w Polsce, w tym Leszka Kołakowskiego. Kim byli wówczas ci ludzie? Jaka to była formacja ideowa i doświadczenie pokoleniowe?

Andrzej Friszke: Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba by się cofnąć do roku 1945, czy nawet jeszcze wcześniej. Kołakowski wywodził się z rodziny świeckiej, laickiej i antyklerykalnej. Takie odebrał wychowanie. W tym kontekście sądzę, że nieprzypadkowe jest powojenne zaangażowanie ludzi o takich korzeniach po stronie ruchu, który wielu – np. przyjaciel Kołakowskiego Wiktor Woroszylski – wówczas uznawało za formację radykalnie oświeceniową, radykalnie sekularną i radykalnie antynacjonalistyczą. Takie spojrzenie prowadziło do akceptacji komunizmu, który wydawał się być rewolucyjną i zdecydowaną odpowiedzią na to, co było wówczas bardzo silne w Polsce.

Jak by Pan nazwał to, przeciw czemu występowali?

Formacją klerykalno-narodową, która była bardzo silna w świadomości, we wzorach patriotyzmu, w odwoływaniu do tradycji, w zachowaniach, wzorach kultury. To jest coś, co radykalnie odrzucało ludzi z formacji Kołakowskiego i co spowodowało, że znaleźli się w PPR-ze bardzo szybko; Kołakowski już w 1945 r. wstąpił do Związku Walki Młodych, rok później do PPR. Ludzie ci wstępowali do organizacji komunistycznych z głębokiego przekonania, nie jako gracze polityczni, ale jako rewolucjoniści.

Jest to rzecz podstawowa, a cała reszta jest konsekwencją. Mam na myśli opowiedzenie się za tym systemem w warstwie jego przesłania ideologicznego. Opowiedzenie się za stylem myślenia, który zdawał się nieść marksizm. Opowiedzenie się przeciwko tradycji również na uniwersytecie i w nauce. Ale z tym związane było dążenie do monopolu nowej prawdy, rewolucyjne myślenie i takie też postawy. Dlatego jak przyjdzie przewrót stalinowski w kulturze w 1949 r., a w nauce to samo stanie się z lekkim opóźnieniem, nastąpi też konflikt z Tatarkiewiczem, który był symbolem „starego” myślenia i uprawiania nauki. To twarde i brutalne wystąpienie było zgodne z klimatem tego czasu, etyką rewolucyjnego przewrotu.

Jak by Pan nazwał tę etykę w tym przypadku?

Od szacunku dla starszego człowieka ważniejsze było jego miejsce ideologiczno-polityczne, to była rzecz nadrzędna wobec wszystkiego innego. To wydarzenie było konsekwencją. W takim duchu napisane są również wczesne prace Kołakowskiego, w których wyraźna była afirmacja marksizmu w radykalnej wersji, bardzo zdecydowana krytyka Kościoła oraz sprzeciw wobec źródła wspomnianej formacji, z którą młodzi komuniści wówczas walczyli, czyli różnych form nacjonalizmu, łączenia narodowości z Kościołem, obskurantyzmu (tego słowa często używał Kołakowski wówczas). Młodzi komuniści uważali, że reprezentują formację wyzwolonego umysłu – to jest dobre określnie dla ich wyobrażeń.

Numer kwartalnika do nabycia w księgarni

Droga Kołakowskiego do rewizjonizmu zaczęła się dosyć szybko. Czy katalizatorem tej drogi były wydarzenia października 1956 r., czy ta droga zaczęła się wcześniej?

Do odpowiedzi na to pytanie trzeba lepszego ode mnie specjalisty – takiego, który zna wszystkie teksty filozoficzne. Politycznie wypowiedzi Kołakowskiego na łamach tygodników kulturalnych, które można uznać za rewizjonistyczne, pojawiały się od lata 1956 r., ale przypuszczam, że gdyby ktoś się zagłębił w analizę tekstów filozoficznych Kołakowskiego, to zapowiedź tego myślenia znalazłby w 1955 r. w artykule Determinizm i odpowiedzialność, opublikowanym w piśmie filozoficznym. Była to charakterystyczna droga dla ludzi jego formacji.

Mocne i zdecydowane wejście na tę drogę to jednak rok 1956. Świadczy o tym artykuł wydrukowany w apogeum tych wydarzeń w „Nowych Drogach”, organie partii, pt. Intelektualiści a ruch komunistyczny. Zaraz potem, na początku 1957 r. ukazały się w „Nowej Kulturze” i w „Po Prostu” artykuły adresowane do szerokich kręgów inteligencji: Aktualne i nieaktualne pojęcie marksizmu, Sens ideowy pojęcia lewica. Artykuł w dzienniku „Życie Warszawy” z początku lutego 1957 r. był właściwie manifestem politycznym partyjnych radykałów żądających bardzo głębokiej destalinizacji i za ten tekst Kołakowskiego napiętnował sam Gomułka na Plenum KC partii. W 1957 r. wyszła też książka Światopogląd i życie codzienne, bardzo ważna, ideotwórcza. Dla porządku trzeba jeszcze wymienić esej Pochwała niekonsekwencji z 1958 r. oraz Kapłan i błazen z 1959 r. Wszystkie te wystąpienia były głęboko przemyślane i można je nazwać rewizjonistycznymi.

Trzeba jednak postawić pytanie: co to w ogóle znaczy „rewizjonizm”? Jeżeli spojrzy się na pisarstwo Kołakowskiego, to jest to przede wszystkim wprowadzanie do skostniałej i zadekretowanej do tej pory doktryny nowych pytań i stworzenie pola dla samodzielnych decyzji człowieka. To był chyba zresztą najważniejszy wyróżnik, czyli zmiana sytuacji na taką, w której ktoś, kto jest wyznawcą doktryny i ją zasadniczo akceptuje, nie może pozwolić, by partia, czyli urząd lub zbiorowość, określała co jest prawdą, co jest słuszne, co jest moralne. Człowiek, myśląc w swoim imieniu, musi szukać odpowiedzi na te pytania. Drugim wyróżnikiem jest otwarcie na inne tradycje myślenia. Trzecim – sięgnięcie do obietnic komunizmu i nadziei z okresu przed przejęciem władzy.

Innymi słowy, doktryna nie zawierała już pewności i przestała dostarczać „etyczne rozgrzeszenie”. Mogły już być oficjalnie postawione pytania wobec doktryny o charakterze moralnym i o drogi szukania ładu społecznego, w którym liczą się dawne wartości jak: moralność, odpowiedzialność, odpowiedzialność za swoje myśli, odpowiedzialność etyczna w relacji do społeczeństwa i do innych ludzi. To były podstawowe drogowskazy intelektualne wyznaczające szlaki wczesnego rewizjonizmu Kołakowskiego.

Cały wywiad przeczytasz w numerze 230 kwartalnika „Res Publica Nowa” pt. Kołakowski. Raj utracony, który jest do kupienia w naszej księgarni.

Andrzej Friszke – polski historyk, profesor nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii najnowszej. Wykładowca Collegium Civitas, Autor wielu książek o historii PRL i opozycji demokratycznej, członek rady Instytutu Pamięci Narodowej

Tadeusz Koczanowicz (1989)– absolwent socjologii i kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Doktorant w Zakładzie Teatru i Widowisk Instytutu Kultury Polskiej UW. Publikuje w „Notatniku Teatralnym”. Redaktor działu Teatr „Res Publiki Nowej”

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.