Solucjonizm przedsiębiorczości

Przeczytaliśmy artykuł Jarosława Kuisza „Nie palcie korporacji, zakładajcie własne” i, jako dwudziestokilkuletni absolwenci rodzimych uczelni, do których zwrócił się autor w tekście, czujemy się wywołani do odpowiedzi. Filip Konopczyński Tomasz Janyst Polemika z artykułem Jarosława Kuisza „Nie palcie korporacji, zakładajcie własne” Śledzimy dyskusję toczącą się wokół polskich „millenialsów” (20-30 letnichRead more

19 listopada 2014

Przeczytaliśmy artykuł Jarosława Kuisza „Nie palcie korporacji, zakładajcie własne” i, jako dwudziestokilkuletni absolwenci rodzimych uczelni, do których zwrócił się autor w tekście, czujemy się wywołani do odpowiedzi.

Filip Konopczyński

Tomasz Janyst

Polemika z artykułem Jarosława Kuisza „Nie palcie korporacji, zakładajcie własne

Śledzimy dyskusję toczącą się wokół polskich „millenialsów” (20-30 letnich młodych Polaków) i mamy wrażenie, że zbyt często przybiera ona postać opowiadania o indywidualnych sukcesach, które często pozbawione są refleksji uwzględniającej szerszy kontekst gospodarczo-społeczny.

Kuisz sugeruje, że rozwiązaniem problemów młodych ludzi na rynku pracy byłoby założenie „własnych korporacji”. Wyrażenie to jest pewnym skrótem myślowym (korporacje są podmiotami wielobranżowymi, zazwyczaj międzynarodowymi i wymagającymi ogromnego kapitału).  Autor miał na myśli zakładanie własnych firm.  Zwraca  szczególną uwagę na możliwości, które otwiera Internet i rozwój technologiczny. Jako przykład młodego człowieka sukcesu podaje Sylwestra Wardęgę – autora popularnych zabawnych filmików na YouTube.

Analiza Kuisza jest symptomem myślenia o przedsiębiorczości i pracy, charakterystycznym dla „pokolenia transformacji”. Sposobu myślenia, który oparty jest na fałszywych przesłankach i prowadzi do złej diagnozy.

timlewisnm / Flickr / CC
timlewisnm / Flickr / CC

Przedsiębiorcy z przymusu i bieda pracujących

Po pierwsze, Kuisz twierdzi, że rozwiązaniem złej sytuacji młodych na rynku pracy jest zakładanie własnych przedsiębiorstw. Tymczasem w 2012 roku w Polsce działalność gospodarczą prowadziło aż 1.7 miliona osób – jednak, według Global Enterpreneurship Monitor, prawie połowa polskich przedsiębiorców to przedsiębiorcy z konieczności.

To osoby, które założyły firmy dlatego, że zmusił je do tego pracodawca, lub dlatego, że nie mieli innych szans na podjęcie pracy zarobkowej. Wielu przedsiębiorców jest w gorszej sytuacji finansowej niż osoby zatrudnione na umowę o pracę. Prowadzenie firmy wiąże się z dużym ryzykiem finansowym i osobistym. Nie każdy chce i nie każdy powinien być przedsiębiorcą. Nie każdy dobry nauczyciel byłby dobrym dyrektorem szkoły.

Po drugie, podniesiony przez Kuisza problem „pasywnych” młodych jest problemem wyimaginowanym. Niewątpliwie realnym problemem jest za to zjawisko pracujących ubogich.  Według raportu Komisji Europejskiej 11% pracujących Polaków żyje w ubóstwie. Oznacza to, że mimo pracy brakuje im pieniędzy na mieszkanie, rachunki, jedzenie. Praca nie jest w stanie wyrwać ich z ubóstwa.

Ta sytuacja świadczy o strukturalnych patologiach systemu, a nie indywidualnych cechach charakteru pracujących – ciężko bowiem takie osoby nazywać „pasywnymi”, „bezwolnymi”, czy „roszczeniowymi”.

W internecie zwycięzca bierze wszystko

Po trzecie, przykład Sylwestra Wardęgi jako przedstawiciela młodych, przedsiębiorczych Polaków nie jest reprezentatywny. Wardęga jest gwiazdą, a istotą bycia gwiazdą jest to, że nie ma ich wiele. Nie każdy użytkownik Internetu może zostać popularnym „youtuberem”, tak samo jak nie każdy sportowiec może odnieść sukces na miarę Roberta Lewandowskiego.

Takiego „modelu biznesowego” nie da się odnieść do większości zawodów. Wyobraźmy sobie, że w służbie zdrowia tylko 1 na 10 tysięcy pielęgniarek otrzymuje miesięczną pensję w wysokości pół miliona złotych, podczas gdy reszta pracuje za darmo.

Internet anno domini 2014 opiera się właśnie na modelu „zwycięzca bierze wszystko”. Wszyscy korzystamy z jednej przeglądarki, jednej wyszukiwarki, jednej sieci społecznościowej. Sektor przedsiębiorstw internetowych, obok silnej tendencji do monopolizacji, cechuje się także ogromną zmiennością. Kto z nas pamięta o Napsterze, Gronie, portalu tenbit.pl?

Jedną z przyczyn sukcesów niemal wszystkich firm internetowych jest fakt, że dzięki technologii nie generują one potrzeby zatrudnienia dużej liczby pracowników – co, z punktu widzenia gospodarki i  czy społeczeństwa, jest niekorzystne. Nie sposób wyobrazić sobie ładu społecznego opartego na zasadzie „zwycięzca bierze wszystko”

Pułapka solucjonizmu

Przekonanie, że rozwój Internetu i nowych technologii rozwiąże aktualne problemy gospodarcze jest często spotykane wśród komentatorów i ekspertów. To podejście Evgeny Morozov, amerykański teoretyk nowoczesnych technologii, nazywa solucjonizmem. To wiara w to, że skomplikowane problemy społeczne, ekonomiczne i kulturowe zostaną rozwiązane za pomocą technologii. To naiwna wiara, będąca współczesną mutacją oświeceniowej wiary w nieodwracalny postęp, wynikający ze zdobyczy pozytywistycznie rozumianej nauki. Sprawia, że patrzymy na technologię w oderwaniu od kontekstu jej funkcjonowania: społecznego, gospodarczego, politycznego.

Nasze pokolenie nie jest „roszczeniowe” i „pasywne”. Przyszło nam funkcjonować w innej rzeczywistości gospodarczej, niż przedstawicielom „pokolenia transformacji”. Ci sami młodzi ludzie, których w Polsce nazywano „roszczeniowymi”, za granicą są produktywnymi pracownikami.

Naszym problemem nie jest nastawienie młodych ludzi do pracy, ale rynek pracy. Bez zrozumienia źródeł obecnej sytuacji nie sposób zaproponować skutecznych środków zaradczych – a rozwój indywidualnej przedsiębiorczości bez wsparcia państwa może zaowocować co najwyżej pojedynczymi success story, ale nie rozwiąże strukturalnych problemów, stojących za problemami ekonomicznymi i zawodowymi pokolenia polskich 20- i 30-latków.

Filip  Konopczyński

Prawnik i kulturoznawca, analityk Fundacji Kaleckiego. Absolwent MISH UW. Publikował min. w Kulturze Współczesnej, Kulturze Liberalnej, Pongo. Zajmuje się edukacją i szkolnictwem wyższym, komunikacją społeczną i analizą dyskursu medialnego.

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.