Poprawa relacji polsko-niemieckich będzie łatwa, ale są pewne ale…

Dla dobra Europy należy wznowić dialog między Warszawą a Berlinem

16 listopada 2023

Nowy rząd najprawdopodobniej będzie starał się naprawić stosunki z Niemcami. Jednak mimo odwrotu Berlina od dotychczasowej polityki wobec Rosji, oba kraje będą musiały popracować nad kilkoma fundamentalnymi różnicami dotyczącymi bezpieczeństwa i przyszłości Europy.

 

Zwycięstwo partii liberalnych i lewicowych w październikowych wyborach zostało przyjęte z ulgą zarówno w Europie, jak i Stanach Zjednoczonych.

Wydaje się, że Polska może wpłynąć na inne populistyczne rządy w Europie Środkowo-Wschodniej pokazując, jak skutecznie przeciwstawić się populizmowi, ksenofobii, nienawiści, podziałom i regresowi demokracji.

 

Powrót do rozsądnej polityki zagranicznej

Nowy rząd musi poradzić sobie z licznymi problemami, które bardzo zaszkodziły Polsce w ciągu ostatnich ośmiu lat – z degeneracją demokratycznego systemu rządzenia, upolitycznionym zarządzaniem gospodarką, a także osłabieniem niezależnego sądownictwa, społeczeństwa obywatelskiego i mediów.

Pod rządami PiS polityka zagraniczna była w znacznym stopniu podporządkowana celom wyborczym, co negatywnie odbiło się na relacjach z Unią Europejską, w tym z Francją i Niemcami. Komisja Europejska i Parlament Europejski często były opisywane przez przedstawicieli partii rządzącej jako „lewicowe” wrogie siły, które chcą zaszkodzić tożsamości, suwerenności i przyszłemu rozwojowi Polski.

I choć Rosja była postrzegana jako niebezpieczna sama w sobie, to Niemcy były przedstawiane jako prawdziwe zagrożenie. Jarosław Kaczyński rozpowszechniał takie stwierdzenia jak: „Nie wpisujemy się w niemiecko-rosyjskie plany panowania nad Europą. Niepodległa, silna gospodarczo, społecznie i militarnie Polska jest dla nich przeszkodą. Z perspektywy historycznej to nic nowego”.

Z kolei sam Donald Tusk – wtedy, jako lider opozycji, który ma teraz przejąć władzę i przeciwko któremu PiS skupił większość swojej wściekłej propagandy – był jednocześnie przedstawiany jako agent Niemiec i Rosji.

Nowy rząd Tuska prawdopodobnie szybko znormalizuje stosunki z Berlinem, Paryżem i UE oraz przywróci konstruktywny dialog sprawach, które były praktycznie nieobecne w dyskursie w ciągu ostatnich ośmiu lat. Zwłaszcza relacje z Berlinem mocno ucierpiały, a obie strony powinny dążyć do podjęcia rzeczowej rozmowy zarówno na tematy dwustronne, jak i europejskie, wykraczającej poza przyjazne deklaracje.

 

Wojna w Ukrainie i stosunki z Rosją

Polska pozytywnie odebrała istotną zmianę w polityce kanclerza Olafa Scholza i odejście od priorytetowego traktowania Rosji. Jednak większość Polaków, w tym liderów politycznych, zdaje sobie sprawę, że potrzeba było rosyjskiej agresji i ogromnego cierpienia Ukraińców, aby niemiecki rząd i elity straciły złudzenia co do putinowskiej Rosji.

Przewartościowanie relacji z Rosją doprowadziło do zbieżności z polskimi ocenami wyzwań dla bezpieczeństwa, przed którymi stoi Europa. Polska dostrzega i docenia fakt, że Niemcy stały się drugim po Stanach Zjednoczonych największym dostawcą pomocy wojskowej, humanitarnej i finansowej dla Ukrainy.

Jednak wielkość tej pomocy, zwłaszcza w porównaniu z PKB per capita tego kraju, jest poniżej możliwości Niemiec. Jest również niższa niż to, co oferują mniejsze państwa, w tym Polska. Dlatego też obecna pomoc Niemiec i ich zobowiązanie do udziału w odbudowie Ukrainy na niewiele się zdadzą, jeśli Rosja umocni swoje zdobycze terytorialne, jak to miało miejsce w 2014 roku.

Polacy mogą czerpać satysfakcję z licznych głosów czołowych polityków, że Niemcy „powinny były bardziej wsłuchiwać się” w opinie Polski i innych sojuszników ze wschodniej flanki. Mimo to, pewna nieufność wobec zmiany nastawienia pozostaje.

Polacy są pozostają podejrzliwi i zastanawiają się, czy Niemcy naprawdę zdają sobie sprawę z tego, że Ukraińcy walczą o bezpieczeństwo całej Europy. Co więcej, nie jesteśmy pewni, czy Berlin, w imię „realistycznego” podejścia, nie zastosuje się do wielokrotnie powtarzanych przez kanclerza Scholza deklaracji, że Niemcy nie chcą wojny NATO z Rosją.

Polska i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej stały się państwami frontowymi. Czy możemy być pewni, że Berlin będzie gotowy wesprzeć swoich sojuszników z NATO i UE w potrzebie, a przynajmniej dostarczyć im broń i amunicję? Można się również zastanawiać, jakie byłoby tempo niemieckich działań, ponieważ „kraj ten ponosi odpowiedzialność za pokój i bezpieczeństwo w całej Europie”. Jednak tę odpowiedzialność ponosimy wszyscy.

Będą o tym pamiętać nowi polscy przywódcy, nawet jeśli porzucą wściekłość i antyniemieckie obsesje swoich poprzedników.

Kolejną kwestią budzącą niepokój Warszawy będą opóźnienia i brak zdecydowanych działań w zakresie odbudowy niezbędnych zdolności bojowych Bundeswehry. Polska, rozwijając swoje zdolności obronne i zwiększając wydatki wojskowe do czterech procent PKB, nie działa w próżni. Bezpieczeństwo Polski i Europy w przyszłości będzie zależeć nie tylko od wsparcia Stanów Zjednoczonych, ale także od ścisłej współpracy z Niemcami, które mogą i powinny zapewnić niezbędną głębię strategiczną.

Tego rodzaju niepewności w zakresie bezpieczeństwa wymagają rozwiązania poprzez dwustronne (oraz w ramach NATO) rozmowy wojskowo-militarne, polityczne i dyplomatyczne, które powinny zostać przeprowadzone jak najszybciej. To umożliwiłoby rozwianie wątpliwości, oczyszczenie atmosfery i zbudowanie wzajemnego zaufania.

 

Reforma UE i odbudowa Ukrainy 

Polska i Niemcy powinny szukać wspólnej płaszczyzny dla zadań związanych z integracją Ukrainy z UE, a także odbudową kraju po zniszczeniach dokonanych przez Rosję.

Oba kraje, choćby ze względów ekonomicznych, będą starały się odegrać znaczącą rolę w odbudowie, opierając się na swoich ścisłych powiązaniach gospodarczych, a także bliskości geograficznej. Rozwój dużych, wspólnych projektów technologicznych, które przyniosą korzyści wszystkim trzem partnerom, mógłby w tym znacznie pomóc.

W obliczu nadchodzącego rozszerzenia UE o Ukrainę i inne państwa, rozważane są obecnie różne pomysły dotyczące zmian instytucjonalnych, niezbędnych do umożliwienia tego procesu, w tym rozszerzenie obszarów, w których jednomyślność nie będzie konieczna.

Polska nie jest jedynym krajem, który ostrożnie podchodzi do propozycji głosowania większością kwalifikowaną, zwłaszcza w odniesieniu do bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. W maju 2022 roku trzynaście krajów UE wypowiedziało się przeciwko jakimkolwiek zmianom w traktacie. Obok krajów z Europy Środkowo-Wschodniej, wśród sygnatariuszy znaleźli się również Dania, Finlandia i Szwecja.

Do tej pory trudno było mówić o wspólnej polityce zewnętrznej. Wystarczy przypomnieć, że państwa członkowskie nie były ostatnio w stanie wypracować wspólnego stanowiska w sprawie ataku Hamasu na Izrael i sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy.

Niemcy, Francja, Włochy i inne kraje prowadzą odrębną politykę wobec Chin ze względów gospodarczych, podczas gdy na szczeblu UE uważają Pekin za zagrożenie. Znamienna była odmowa Scholza udania się na wspólną wizytę do Chin z Macronem, aby pokazać jedność i zademonstrować, że Pekinowi nie uda się podzielić krajów UE poprzez rozgrywanie ich interesów gospodarczych przeciwko sobie. Niemcy wydają się być bardziej ostrożne niż inne większe państwa członkowskie, obawiając się reperkusji ze strony Pekinu ze względu na znaczenie stosunków przemysłowych i handlowych.

Aby poruszać się po mętnych wodach między oczekiwaniami Stanów Zjednoczonych a europejskimi interesami gospodarczymi, a także uniknąć nowej zimnej wojny z Chinami, Warszawa i Berlin powinny priorytetowo traktować poszukiwanie porozumienia między Waszyngtonem a Brukselą.

W kontekście egzystencjalnych kwestii bezpieczeństwa, zwłaszcza w obliczu otwartych, agresywnych gróźb ze strony Moskwy, każdy kolejny polski rząd będzie wyjątkowo ostrożny w kwestii podporządkowania się decyzjom narzuconym przez innych w tych obszarach. Podporządkowanie się decyzjom większości, które Berlin i Paryż są w stanie wypracować, mimo opozycji mniejszych państw, wymaga poziomu zaufania, którego obecnie brakuje.

Dodatkowo, w wielu krajach, takich jak Niemcy, Włochy, Holandia czy Belgia, mamy do czynienia z niestabilnymi i nieprzewidywalnymi rządami koalicyjnymi. Czy powinniśmy uzależniać nasze bezpieczeństwo od ambicji poszczególnych partii politycznych walczących o wpływy na własnym terenie? Ponadto, skupiając się na zmianach instytucjonalnych, nie należy zapominać, że stabilność i siła Unii zależy od demokracji w państwach członkowskich.

Wiele krajów wyrażało zaniepokojenie nacjonalistycznymi rządami w Polsce. Wszyscy powinniśmy być również zaniepokojeni wzrostem znaczenia prawicowych ugrupowań nacjonalistyczno-populistycznych, takich jak AfD w Niemczech, potencjalnym zwycięstwem Marine Le Pen we Francji, nie wspominając już o Donaldzie Trumpie w Stanach Zjednoczonych.

 

Migracja, protekcjonizm i pomoc państwa

Masowa migracja to kwestia, która wywołuje liczne obawy w wielu państwach członkowskich. Polska musi wykazać się większym zrozumieniem i bardziej pozytywnym nastawieniem. Musimy bronić zewnętrznych granic UE, ale powinniśmy też bardziej humanitarnie podchodzić do uchodźców na granicy z Białorusią, nie kreując jednocześnie wrażenia, że będzie to droga do łatwiejszego osiedlania się w UE, głównie w Niemczech. Jednocześnie trudno sobie wyobrazić, by jakikolwiek rząd zgodził się na narzucony przez UE podział migrantów między państwa członkowskie. Chyba, że chcemy PiS i AfD u władzy…

Niemcy deklarują niezachwiane poparcie dla integracji europejskiej, ale jednocześnie próbują chronić własny przemysł i poziom zatrudnienia przed uzgodnionymi zasadami wspólnego rynku, takimi jak unijna dyrektywa o pracownikach delegowanych czy niemiecka ustawa o płacy minimalnej (MiLoG).

Przez wiele lat miks energetyczny Polski – w tym przyszłość energii jądrowej – był źródłem napięć. Ostatnie kompromisy sprawiają, że kwestia ta zdaje się słabnąć, a Polska będzie mogła realizować swój własny miks energetyczny, jednocześnie starając się sprostać unijnym celom redukcji emisji. Wzajemnym relacjom pomogłoby, gdyby Warszawa i Berlin wspólnie pracowały nad podejściem do węgla i angażowały się w inicjatywy takie, jak projekty produkcji wodoru, które obejmowałyby zwiększone wsparcie UE dla transformacji energetycznej w Polsce.

Nie można zapominać, że polityka jest zawsze lokalna. Przyjęcie przez UE roli lidera w walce ze zmianami klimatycznymi prawdopodobnie spowoduje wzrost kosztów energii, co może prowadzić do dalszego niezadowolenia wyborców, ich radykalizacji oraz – podobnie jak w przypadku migracji – wzrostu poparcia dla antyeuropejskich i prorosyjskich partii populistycznych.

 

Europa – Chiny – Stany Zjednoczone

Jedną z kwestii, w którą Polska była ostatnio poświęciła mniej uwagi, jest wyzwanie dotyczące tego, jak Europa powinna współistnieć i konkurować z Chinami.

Biorąc pod uwagę wspólne interesy Polski i Niemiec w zakresie przemysłu i bezpieczeństwa, powinniśmy wspierać europejską suwerenność gospodarczą i technologiczną, aby skuteczniej przygotować się na rosnącą rywalizację geopolityczną i zmniejszyć wpływ nieuczciwej konkurencji i „asertywnych” taktyk nacisku. To wyzwanie nie dotyczy wyłącznie Chin, ale również Stanów Zjednoczonych, które pod zarządzaniem Trumpa i Bidena oddaliły się od zasad wolnego handlu.

Nieprzewidywalność amerykańskiej polityki jest przy tym wyjątkowo niepokojąca. Jednocześnie nie ma wątpliwości, że potrzebujemy Stanów Zjednoczonych w Europie ze względów bezpieczeństwa i wspólnego podejścia do innych globalnych wyzwań.

Bliższa współpraca gospodarcza i polityczna między Warszawą a Berlinem nie tylko wzmocni mandat Komisji Europejskiej, ale może również odizolować Polskę od przewidywalnej presji ze strony amerykańskiej; zwłaszcza Waszyngton mógłby użyć argumentów związanych zarówno z bezpieczeństwem, jak i obecnością wojskową Stanów Zjednoczonych, aby skłonić Warszawę do sprzeciwu wobec bardziej radykalnej europejskiej ochrony gospodarczej.

Europa potrzebuje szybkiego postępu w dziedzinie sztucznej inteligencji, obliczeń kwantowych, biotechnologii, czystej energii czy półprzewodników, a także nowych źródeł metali ziem rzadkich. Po wprowadzeniu European Chips Act i Critical Raw Materials Act, mających na celu wzmocnienie konkurencyjności i odporności Europy w technologiach półprzewodnikowych, Polska oczekuje sprawiedliwego traktowania jej potencjału badawczo-rozwojowego i talentów. Z 328 mld euro wydanych na badania i rozwój w 2021 roku i 310 mld euro w 2020 roku zdecydowana większość środków została przydzielona „starym” państwom członkowskim, co prowadzi do frustracji w Polsce i Europie Środkowej.

Biorąc pod uwagę rozległe wzajemne powiązania i współzależności niemieckiego i polskiego przemysłu, zmiana byłaby korzystna również dla Niemiec. Powinniśmy dążyć do czegoś, czego nie udało się osiągnąć Brytyjczykom – mieć ciastko i zjeść ciastko, czyli pogłębiać przyszłą współpracę, jednocześnie dbając o rozwój gospodarczy obu krajów.

Prawdziwe partnerstwo to coś więcej niż współpraca. Podejście sektorowe nie wystarczy – potrzebne jest strategiczne podejście polityczne. Takie rozwiązanie win-win leżałoby w strategicznym interesie Niemiec, Polski i całej UE.

Pomogłoby to również złagodzić antyniemieckie obawy generowane przez PiS i około siedem milionów obywateli, którzy głosowali na tę partię w ostatnich wyborach. Nowy rząd nie może sobie pozwolić na ignorowanie ich obaw i oczekiwań, jeśli nie chcemy powrotu PiS do władzy.

Poprawa atmosfery nie oznacza, że powinniśmy oczekiwać cudów, ponieważ istnieje kilka wyraźnych rozbieżności, wynikających nie tylko z różnic interesów, ale także z szerszej oceny zmian w Europie i na świecie, które nie znikną z dnia na dzień. PiS czy nie PiS, nie wystarczy, że Berlin zgodzi się głównie z Paryżem, bo Niemcy powinny zaangażować się w poważne dyskusje i negocjacje z Warszawą na zasadzie give-and-take.

I proszę zauważyć: ani razu nie wspomniałem o Nord Stream czy reparacjach wojennych…

_

Niniejszy artykuł został przygotowany w ramach programu współpracy między głównymi tytułami prasowymi w Europie Środkowej, prowadzonego przez Visegrad Insight w Fundacji Res Publica.

Na zdjęciu wykorzystano „Pääministeri Petteri Orpo ja Saksan li” (CC BY 2.0) autorstwa FinnishGovernment

Artykuł został opublikowany w języku czeskim na Britské listy i można go znaleźć tutaj oraz w języku angielskim na Visegrad Insight i jest dostępny tu.

_

Eugeniusz Smolar jest analitykiem zajmującym się polityką zagraniczną i bezpieczeństwem w Centrum Stosunków Międzynarodowych w Warszawie. W czasach komunizmu był członkiem opozycji demokratycznej, więźniem politycznym i emigrantem. Przez 22 lata pracował jako dziennikarz i były dyrektor Sekcji Polskiej BBC World Service w Londynie. Po powrocie do Polski został wiceprezesem zarządu Polskiego Radia i założył pierwszą w Polsce stację informacyjno-publicystyczną Inforadio, obecnie TokFM.

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.