Aktualności
Darmowe
Polityka
RPN
Strona główna
Świat
Półprzewodniki i ananasy
1 kwietnia 2025
Śmierć był jedną ikonicznych postaci stworzonych przez brytyjskiego autora. To przemawiający wersalikami posępny kosiarz ze słabością do kotów i curry, który z życzliwością i zaskakującą wyrozumiałością przygląda się poczynaniom fascynującej go ludzkości. Podobnie jak Pratchett, Śmierć jest przede wszystkim obserwatorem – zdystansowanym, ale równocześnie skorym do celnego komentowania napotykanych, czysto ludzkich absurdów.
Nie dziwi więc, że pożegnanie autora „Świata Dysku” z naszym światem – które odbyło się za sprawą wysyłanych już przez córkę wiadomości – odwoływało się właśnie do owego nieuchronnego spotkania z posępnym żniwiarzem. Podobno Śmierć powitał swojego twórcę słowami:
AT LAST, SIR TERRY, WE MUST WALK TOGETHER.
To stosowne postscriptum dla autora „Świata Dysku”, który zyskał sławę dzięki ironicznemu poczuciu humoru. Wielotomowy cykl o płaskim świecie – unoszonym na barkach czterech słoni stojących na wielkim żółwiu A’Tuin – stał się jedną z najpopularniejszych serii fantasy na świecie. Pomyślany jako parodia tradycyjnej literatury spod znaku magii i miecza, przez lata ewoluował, oddalając się coraz mocniej od korzeni. Fantastyczne imaginarium niezmiennie stanowiło centrum opowieści o świecie zaludnionym przez nieudolnych magów, krasnoludy, trolle, wampiry i wszelkie inne archetypiczne dla fantasy figury.
W istocie jednak w swoich humoreskach Pratchett pochylał się nad naszym, jak najbardziej realnym światem.
W tym tkwił sekret niezwykłej popularności jego twórczości, po którą sięgali czytelnicy niekoniecznie skorzy do zaczytywania się w literaturze fantastycznej. Pratchett trafiał do jednych i drugich: z sympatią parodiował gatunkowe klisze (sięgając po różne konwencje, m.in. kryminału noir, baśni, powieści przygodowej), a jednocześnie wprowadzał do Świata Dysku tematykę poważniejszą, przebraną w kostium fantasy.
Główną areną wydarzeń uczynił miasto Ankh-Morpork, rozległe metropolis kojarzące się z Londynem i Nowym Jorkiem, którego mieszkańcy musieli mierzyć się z takimi problemami, jak rozwój technologii (pojawienie się kina, prasy, kolei) czy napięcia wynikłe z wielokulturowego („wielogatunkowego”) charakteru miasta. Błyskotliwy i złośliwy dowcip mieszał z zaskakująco poważnymi refleksjami, miał też ucho do celnych, zapadających w pamięć bon motów.
Lubował się w absurdzie, mieszaniu ze sobą wysokiego z niskim, a przy tym spora część jego humorystycznych obserwacji brała się z bardzo racjonalnego, wręcz zdroworozsądkowego podejścia do świata. Trudno przecież nie zgodzić się z uwagą, że niezależnie od naszych poczynań, „prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich”.
Od czasu, kiedy w 2007 roku Pratchett podzielił się informacją o zdiagnozowanej chorobie Alzheimera, stał się, szczególnie na Wyspach, figurą polityczną. O chorobie mówił bez ogródek, z ironią określając ją jako „szkopuł” (org. embuggerance). Wykorzystywał swój status osoby publicznej do nagłaśniania potrzeby finansowania badań nad Alzheimerem (sam przekazał na ten cel milion funtów), udzielał wywiadów, występował z odczytami.
Wystąpił również w kontrowersyjnym dokumencie BBC pt. Terry Pratchett: Choosing to Die podejmującym kwestię wspomaganego samobójstwa. Był to pierwszy w historii brytyjskiej telewizji program ukazujący starania nieuleczalnie chorego pacjenta o możliwość uzyskania zgody na eutanazję. W ostatnich latach życia wielokrotnie dopominał się o zmianę brytyjskiego prawa. Wyrażał nadzieję, że dane mu będzie odejść z tego świata na własnych zasadach. Chciał to zrobić, siedząc w ogrodzie, słuchając Thomasa Tallisa na iPodzie, ze szklanką brandy w dłoni – a jeśli starczy czasu, być może pozwalając sobie na drugą szklaneczkę.
Pratchett pokazuje, że w świecie literatury nadal tworzy się niepotrzebne i pozornie nieprzekraczalne podziały, oddzielające „wysoką” sztukę od tekstów „popularnych”. Trudno doszukiwać się w tym sensu. Wartością dobrej literatury jest jej uniwersalność, umiejętność docierania do różnych czytelników – nie dostosowywania się do ich gustów, ale proponowanie każdemu skrawka innej wrażliwości – wielka szkoda, że nie dane nam będzie wysłuchać ostatecznej konwersacji twórcy Świata Dysku ze Śmiercią.
Na świecie istnieją podobno dwa rodzaje ludzi. Jedni kiedy dostają szklankę dokładnie w połowie napełnioną mówią: „Ta szklanka jest w połowie pełna”. Ci drudzy mówią: „Ta szklanka jest w połowie pusta”. Jednakże świat należy do tych, którzy patrzą na szklankę i mówią: „Co jest z tą szklanką? Przepraszam bardzo… No przepraszam… To ma być moja szklanka? Nie wydaje mi się. Moja szklanka była pełna. I większa od tej!”. A na drugim końcu baru świat pełen jest innego rodzaju osób, które mają szklanki pęknięte albo szklanki przewrócone (zwykle przez kogoś z tych, którzy żądali większych szklanek), albo całkiem nie mają szklanek, bo stały z tyłu i barman ich nie zauważył.
– Terry Pratchett, Prawda
Po śmierci Terry’ego Pratchetta nasz okrągły świat stał się mniej zrozumiały.
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.