Krytycznie o programie PO

Co poza rozwojem przedsiębiorczości, kreatywności, skokiem cywilizacyjnym i wszelkim dobrobytem? Sprawdziliśmy, co pominięto w programie wyborczym Platformy Obywatelskiej. O kulturze jest mało, o miastach tyle, co nic. Program komunikuje: nie róbmy polityki, budujmy drogi. Zaskakujące, że autorzy programu unikają obszarów, które wprost odnoszą się do ich elektoratu. Za to blisko połowaRead more

12 września 2011

Co poza rozwojem przedsiębiorczości, kreatywności, skokiem cywilizacyjnym i wszelkim dobrobytem? Sprawdziliśmy, co pominięto w programie wyborczym Platformy Obywatelskiej. O kulturze jest mało, o miastach tyle, co nic. Program komunikuje: nie róbmy polityki, budujmy drogi. Zaskakujące, że autorzy programu unikają obszarów, które wprost odnoszą się do ich elektoratu. Za to blisko połowa z 200 stron programu wyborczego składa się z listy dokonań i osiągnięć, którymi PO może się pochwalić.  To za dużo, jak na program, który ma dać nam plan na przyszłość.

Kultura czy infrastruktura

Kultura zajmuje cztery strony. Mało. Szczególnie, jak weźmie się pod uwagę słowa: „W naszej filozofii rządzenia polityka kulturalna państwa stała się jedną z kluczowych strategii rozwoju kraju.” Mimo to nie udało się zaszczepić w PO przekonania, że rozwój kultury przekłada się na wzrost PKB. Bo to takie przekładane czary-mary – zmiany w społecznej wrażliwości nie dają się zmierzyć w sposób linearny i pewny. Zapewne łatwiej jest zmierzyć przedsiębiorczość, kreatywność i innowacyjność Polaków…

Jedyne, co pewne, to podnoszenie wydatków na kulturę – wszak nie można się wycofać z obietnic danych twórcom i aktywistom zrzeszonym jako Obywatele dla Kultury. Konieczność realizacji postanowień Paktu dla kultury jest tu jedyną rzeczą pewną. Niepewny jest dla mnie sam Pakt, o czym pisałam już przy okazji jego podpisywania.

Niejasne pozostaje dla mnie rozumienie przez PO (tudzież przez twórców programu) słowa kultura. W porządku, mamy dziedzictwo narodowe, które podlega digitalizacji. Mamy pomysł na tworzenie ośrodków kulturalnych w mniejszych miejscowościach (byleby nie skończyło się tak jak z domami kultury, które w sporej części stoją opustoszałe i bez pomysłu na siebie). Mamy edukację od przedszkola, wprowadzenie z powrotem plastyki i muzyki (mam nadzieję, że na lepszym poziomie niż to, co pamiętam ze swojej edukacji…) I oczywiście mamy wielkie inwestycje w infrastrukturę kulturalną.

A gdzie jest pomysł na media publiczne, które zamiast seriali mogłyby pokazywać spektakle albo koncerty? Gdzie jest zabezpieczenie socjalne dla artystów, którzy ciułają na emeryturę umowami o dzieło? Gdzie jest zwiększenie częstotliwości dotowania instytucji i organizacji pozarządowych zajmujących się kulturą – nie tylko dwa razy do roku – oraz kompetentne, przejrzyste składy komisji przyznających granty? Gdzie jest pomysł, by VAT nałożony na książki wrócił do wydawnictw w formie dotacji? Gdzie są konkretne rozwiązania systemowe i instytucjonalne?

Dopóki ich nie będzie – wszystko to będą tylko słowa, słowa, słowa. A który z posłów wie, skąd to cytat?

Małgorzata Mostek

Platforma poza miastem

„Nasze miasta mają unikalne wartości kulturowe i architektoniczne, silne mechanizmy integracji społecznej oraz wyjątkowe możliwości rozwoju gospodarczego. Są one centrami wiedzy oraz źródłami wzrostu i innowacji. Jednocześnie jednak występują w nich problemy demograficzne, nierówność społeczna, wykluczenie społeczne niektórych grup ludności, brak tanich i odpowiednich mieszkań oraz problemy ekologiczne” – tak o miastach mówi Karta Lipska, którą w 2007 r. podpisali ministrowie krajów Unii na spotkaniu poświęconym rozwoju miast i ich spójności terytorialnej. Uznali tym samym miasto za nieodłączną i niepomijalną przestrzeń rozwoju obywateli i krajów.

Tymczasem w programie wyborczym PO próżno jest szukać recept na rozwiązanie problemów, które utrudniają funkcjonowanie i rozwój miast. Żaden z 21 głównych postulatów nie odnosi się bezpośrednio do kwestii miejskich, w całym programie tylko sporadycznie  pojawiają się propozycje dotyczące tego tematu. Nie dowiemy się, jak partia rozumie kwestię zrównoważonego rozwoju miast. Nie ma nic również o rozwiązywaniu problemów związanych z nadużywającymi władzy prezydentami i burmistrzami, częstym brakiem realnego dialogu pomiędzy władzą a mieszkańcami, niezrozumiałym procesie tworzenia i egzekucji planów zagospodarowania przestrzennego, czy też nieudolną rewitalizacją zaniedbanych obszarów miast.

Do zrozumienia, jak ważne są to kwestie nie potrzeba znajomości Karty Lipskiej. W czerwcu br. w Poznaniu, podczas Kongresu Ruchów Miejskich, zebrało się ponad 100 osób reprezentujących organizacje pozarządowe działające na rzecz rozwiązywania powyższych problemów. Wypracowane podczas Kongresu 9 tez miejskich zasugerowały najbardziej palące kwestie, wokół których powinna odbyć się ogólnopolska dyskusja. Żaden z tych obszarów nie doczekał się konkretnej propozycji ze strony partii rządzącej. Zamiast tego jest np. wyrażone przekonanie, że Platformie udało się zmienić sposób prowadzenia konsultacji społecznych w taki sposób, że „każdy ma prawo do zgłoszenia uwag i uczestniczenia w dyskusji o planach legislacyjnych”, co jest po prostu mało śmiesznym żartem. Grozę budzi propozycja, że w imię ułatwiania życia przedsiębiorcom PO skróci „termin wydawania pozwoleń na budowę z około 300 do 100 dni, a liczbę procedur z ponad 30 do 15” – bo przy dzisiejszym bałaganie z ładem przestrzennymi może to oznaczać, że już nikt nie będzie miał kontroli nad zrównoważonym rozwojem zabudowy miast.

W obliczu takiej nonszalancji nie cieszy nawet to, że PO „dbając o mieszkańców polskich miast, będzie wspierać ekologiczne formy transportu – transport zbiorowy i ścieżki rowerowe” oraz „wskutek znaczącej poprawy planowania przestrzennego w miastach będą skutecznie chronione obszary zielone”. Tak samo bowiem, jak trudno zrozumieć, czego Platforma „zrobi więcej” jest wymyślić, czym jest owy „wskutek znaczącej poprawy”. Pozostaje więc przypomnieć PO, że już jedna wiejska partia w Polsce jest – i dobrze byłoby mieć chociaż jedną miejską.

Artur Celiński

Res Publica Nowa  

Redakcja Res Publiki Nowej

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.