Aktualności
Polityka
RPN
Strona główna
Czy Polska potrzebuje prezydenta?
13 maja 2025
1 września 2014
Donald Tusk w grudniu obejmie stanowisko Przewodniczącego Rady Europejskiej. To sukces – jego osobisty oraz Polski. Oprócz składania gratulacji, już teraz warto stawiać pytania o politykę europejską pod nowym przewodnictwem.
Oprócz gratulacji mam do Donalda Tuska trzy pytania. Pierwsze brzmi podobnie do wielokrotnie zadawanego podczas jego rządów. A więc co Donald Tusk chce osiągnąć? Niewątpliwie osiągnął już wiele w swojej karierze, ale jak definiuje z punktu widzenia Polski cel, do którego będzie zmierzać przez dwa i pół, a może pięć lat na nowym stanowisku? Takiego celu dla Polski – wizji – przez ostatnie lata nie poznaliśmy. Czy poznamy teraz?
Drugie pytanie dotyczy tego jak zamierza wykorzystać swój mandat do reprezentowania, jeśli nie przewodzenia, grupie państw, które określa się czasem Nową Europą – członków Unii Europejskiej od Estonii po Słowenię? Nie musi tego robić, ale w końcu rosnąca pozycja Polski i w konsekwencji wybór jego – a nie np. eurokomisarz Kristaliny Georgievej – na jedno z dwóch czołowych stanowisk zawdzięczamy w znacznej mierze państwom regionu. Nie chodzi o wdzięczność, ale o podtrzymanie wiodącej roli Polski w Nowej Europie. Przewodniczący z Polski nie musi specjalnie zabiegać o interesy tych krajów, ale wystarczy żeby przedkładał procedury i zasady UE nad schlebianie interesom silnych państw, przede wszystkim Niemiec, którym w ogromnej mierze swój wybór zawdzięcza.
W końcu trzecie pytanie – w jaki sposób przeciwstawi się polityce Niemiec przynajmniej w tych punktach, które jawnie stoją w sprzeczności z naszymi interesami. Radosław Sikorski słusznie domaga się od Niemiec odpowiedzialności za nieskuteczną dyplomację w czasie rosyjsko-ukraińskiej wojny. Europie nie od dziś przeszkadza hipokryzja niemieckiej polityki energetycznej, która mówi o ekologii, a dobija targów o gaz z największym trucicielem (dosłownie i w przenośni), czyli z Rosją. Nie może się nam też podobać pomysł wyodrębnienia silnego jądra Europy w oparciu o strefę euro i peryferii. W tych obszarach polski polityk powinien instynktownie wręcz sprzeciwiać się głównym kierunkom niemieckiej polityki. Pytanie jednak, w którym momencie dotychczasowe dyplomatyczne milczenie należy przerwać i jak w nowej roli to zrobić. Czy Tusk może zdobyć jeszcze jakieś ważniejsze pozycje w swoim politycznym CV? Nie sądzę. Czas więc, by zacząć zapisywać się na kartach historii.
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.