Komentarze
Polityka
Strona główna
Świat
Zmęczeni zwycięstwami
29 kwietnia 2025
1 grudnia 2013
Jest początek zimy, ale w sercu społeczeństwa – ukraińska wiosna. Pierwsza relacja z Ukrainy przygotowana specjalnie dla nas przez Michała Szczerbę, który obserwował wydarzenia w Kijowie.
W piątek wieczorem wracałem z Kijowa rozczarowany, rozżalony i po ludzku smutny. Powiedzenie, że szczyt w Wilnie nie spełnił moich oczekiwań, byłoby nadmierną dyplomacją. Trochę podobnie i bezradnie czułem się rok temu, wracając z obserwacji wyborów na Białorusi: byłem tam świadkiem fałszerstw i uniemożliwienia społeczeństwu swobodnego wyrażenia jego woli.
Wyjeżdżałem jednocześnie zbudowany i pełen nadziei, obserwowałem bowiem reakcje ukraińskiego społeczeństwa. Społeczeństwa, które od niedzieli na Majdanie i w wielu innych miejscach w całym kraju z wielkim entuzjazmem demonstrowało swoje przywiązanie do integracji i europejskich wartości.
Słuchałem publicznie wyrażanych pragnień młodych Ukraińców – życia w normalnym, europejskim kraju, gdzie funkcjonują rządy prawa, nie ma korupcji, szanuje się prawa i wolę obywateli. Studenci mówili z rozgoryczeniem: „Nie pytają nas o zdanie. Decydują za nas. Chcą nam zabrać naszą przyszłość”.
W środę miałem zaszczyt przemówić do uczestników EuroMajdanu, zapewniłem ich o polskiej solidarności z protestującymi i naszym wsparciu dla ich starań. Oczekiwałem z tysiącami młodych Ukraińców pozytywnych informacji z Wilna, które – jak dzisiaj wiemy – nie nadeszły.
Przyjąłem do wiadomości decyzję prezydenta Janukowycza, która rozmija się z opinią zdecydowanej większości Ukraińców. Trudno mi było zaakceptować jego nieprzejrzyste motywacje, pokrętną grę i nieprzekonującą argumentację.
Wcześniej nie mogłem zrozumieć, że po kilkugodzinnym spotkaniu z przywódcą innego państwa prezydent niezależnej Ukrainy nie wydaje nawet komunikatu informującego o temacie spotkania czy podjętych ustaleniach, nie mówiąc już o innej, bardziej złożonej formie komunikacji z obywatelami. Wynik szczytu w Wilnie uzasadnia zatem stawiane dziś pytania o wiarygodność prezydenta Ukrainy w oczach zarówno samych obywateli, jak i europejskich partnerów.
W Kijowie chodzą głosy, że sukcesu Ukrainy w Wilnie nie mogło być, bo porozumienie zawarto już wcześniej – gdzie indziej i z kim innym. Na Ukrainie miałem rozmówców przekonanych o tajnych ustaleniach Putina i Janukowycza, któremu prezydent Rosji obiecał wielomiliardową pożyczkę z Gazpromu na zakup błękitnego paliwa po preferencyjnych cenach. Pośrednikiem w tym korzystnym zakupie ma być spółka bezpośrednio powiązana z rodziną Janukowycza.
Putin miał też rzekomo zadeklarować rezygnację z wystawienia własnego, prorosyjskiego kandydata w ukraińskich wyborach prezydenckich w 2015 roku, zwiększając tym samym szanse Janukowycza, a także bezwarunkowo zobowiązać się do uznania jego reelekcji, nawet wtedy, gdy społeczność międzynarodowa uzna najbliższe wybory za nieodpowiadające standardom OBWE. Ceną zaś tego porozumienia miałaby być nie tylko rezygnacja Ukrainy z umowy stowarzyszeniowej, lecz także – na dalszym etapie – integracja w ramach Unii Celnej.
Co jest prawdą, a co spekulacjami, trudno dziś osądzić. Jedno jest pewne: to właśnie władza i jej utrzymanie jest obecnie główną motywacją i celem Janukowycza. Kumulował ją konsekwentnie w swoim ręku, zapewniając w ten sposób zamożność sobie i swojej rodzinie, nie wykorzystał jej jednak do przeprowadzenia ważnych reform społecznych i gospodarczych, których wymaga MFW.
Młodzi ludzie gromadzący się do czasu nocnego, brutalnego rozbicia EuroMajdanu, mieli pełną świadomość, że w Wilnie nie chodzi tylko o umowę, lecz przede wszystkim o dokonujący się na ich oczach wybór przynależności cywilizacyjnej ich kraju. Instynktownie czuli, że ktoś próbuje pozbawić ich nadziei na szczęśliwe życie, którego upatrują w europejskiej, a nie w euroazjatyckiej Ukrainie.
Janukowycz, wstrzymując podpisanie umowy i odrzucając prozachodnie opinie obywateli [ostatni sondaż IFAK: 58 % za umową z UE, 14% za Unią Celną z Rosją], a teraz występując siłą przeciwko społeczeństwu, ograniczył niemal do zera swoje szanse na uczciwą reelekcję w 2015 roku. Ta sytuacja niestety może oznaczać powrót do fałszerstw wyborczych, znanych z 2004 roku, i prawdopodobną „putinizację” Ukrainy.
Ten scenariusz będzie mobilizacją dla liderów ukraińskiej opozycji, której twarzami są Witalij Kliczko i Arsenij Jacyniuk. Wybory prezydenckie w 2015 roku są szansą na czytelny wybór obywateli. Mam jednak poważne wątpliwości co do swobody tego wyboru. Liczę, że ukraińska wiosna nadejdzie, bo ludzie nie mają zaufania do władzy i pragną jej zmiany.
Pobyt w Ukrainie uświadomił mi, że instytucje europejskie, w szczególności Komisja i Parlament, powinny aktywniej włączyć się w działania informacyjne i edukacyjne dotyczące Unii. W Kijowie w metrze i na ulicach bardzo widoczna jest antyeuropejska i populistyczna kampania prowadzona przez stowarzyszenie „Ukraiński Wybór”, za którą stoi prorosyjski polityk Wiktor Medwedczuk.
Polityka to sztuka łączenia pożądanego z możliwym. Umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z Unią jest pożądana, jej podpisanie było dzisiaj możliwe. Prezydent Janukowycz nie był zdolny pozytywnie odpowiedzieć na społeczne aspiracje i oczekiwania. Jego hasło wyborcze z 2010 roku „Ukraina dla ludzi” brzmi dziś w uszach ukraińskiego społeczeństwa wyjątkowo fałszywie. Witalij Kliczko najlepiej podsumował to, co czuje większość Ukraińców, mówiąc w piątek „Dzisiaj ukradziono nam nasze marzenie”.
W piątek w Kijowie obserwowaliśmy już sygnały ograniczania konstytucyjnych praw obywatelskich studentów i wpływania na ich decyzje związane z udziałem w zgromadzeniach. Minister nauki i niektórzy rektorzy szkół wyższych publicznie zapowiedzieli bowiem cofnięcie stypendiów tym studentom, którzy wezmą udział w proeuropejskim proteście.
Nie byłem sobie w stanie wyobrazić, że jakakolwiek inna granica demokratycznych standardów wobec pokojowego i proeuropejskiego protestu zostanie przekroczona. Sobotni poranek przyniósł kolejne wiadomości. W nocy na Majdanie odpoczywało lub spało około pięciuset protestujących, głównie studentów – uczestników pokojowego zgromadzenia, gdy nagle rozpoczął się brutalny atak oddziałów specjalnych milicji.
Fantastycznych młodych ludzi, którzy w dzień szczerze i z entuzjazmem wyrażali śpiewem i okrzykiem swoje przywiązanie do świata wartości, bito milicyjnymi pałami po głowach, okaleczano i kopano. Ukraińska władza pokazała swoje przywiązanie do europejskich wartości. Janukowycz pokazał swoją prawdziwą twarz. Maska spadła.
Po tym wydarzeniu nasze komentarze muszą być inne niż te formułowane bezpośrednio po szczycie w Wilnie, którego wynik rozczarowywał, ale podtrzymywał nadzieję.
Szczyt w Wilnie potwierdził, że Unia Europejska jest otwarta na dalszy proces integracji Ukrainy. Jak będą się rozwijały wydarzenia w tym kraju? Czy w niedzielę rozpocznie się europejska rewolucja? Czy na zmianę sytuacji na Ukrainie trzeba poczekać do wyborów w 2015 roku? Tego nie wiem.
Wiem za to, że ukraińska wiosna już jest w sercach tego społeczeństwa. Wiem też, że Polacy będą z nimi i nie pozwolą już więcej ukraść ich marzenia. Ukraina ce Europa!
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.