UE zawiodła w sprawie szczepionek

Oparcie się pokusie „szczepionkowego nacjonalizmu” było imponującym przejawem europejskiej solidarności. Teraz pora, aby Unia Europejska wykazała się także solidarnością na ponadregionalną skalę. 

18 lutego 2021

Strategia szczepionkowa Unii Europejskiej to historia blasków i cieni. Decyzja państw członkowskich o zleceniu Komisji Europejskiej wspólnych zakupów szczepionek na Covid-19 uchroniła je przed tragiczną w skutkach licytacją. W jej efekcie szczepionki trafiłyby do państw z najzasobniejszym portfelem, a państwa biedniejsze – takie jak Polska – musiałyby ustawić się na końcu unijnej szczepionkowej kolejki.

Jednak obranie wspólnotowej ścieżki nie zdejmuje z przywódców UE odpowiedzialności za inne zaniedbania. Największe z nich to brak zdecydowania i szybkiego działania oraz skupienie się w czasie negocjacji na cenie i podziale odpowiedzialności za ewentualne skutki uboczne szczepionek zamiast na zapewnieniu szybkich dostaw. Doprowadziło to nie tylko do poślizgu w dostępie do szczepionek dla obywateli UE, ale także uniemożliwiło wspólnocie europejskiej objęcie przywództwa w globalnych wysiłkach na rzecz walki z pandemią.

Inwestycja w dobro publiczne

Nowy numer papierowy: Gniew i Nadzieja. Polska 2021

Tak, Europejczycy płacą za szczepionki znacznie mniej niż Amerykanie. Za dawkę szczepionki Pfizer/BioNTech o jedną czwartą mniej: 15 wobec 20 dolarów. Za szczepionkę AstraZeneca prawie połowę mniej: 2,2 wobec 4 dolarów. Problem w tym, że o ile zbicie ceny jest z pewnością powodem do radości dla księgowych, to niekoniecznie powodem dumy dla przywódców politycznych.

Nadwyżkę zapłaconą przez Stany Zjednoczone powinniśmy bowiem traktować nie jako ugięcie się przed chciwymi prezesami koncernów farmaceutycznych, ale jako inwestycję w globalne dobro publiczne. To dzięki tym dodatkowym pieniądzom, otrzymanym na wczesnym etapie prac na szczepionkami, firmy biotechnologiczne i farmaceutyczne otrzymały niezbędne wsparcie, aby w bezprecedensowym tempie opracować antidotum i wprowadzić je na rynek.

Europa przez długie miesiące targując się o cenę i negocjując szczegółowe warunki umów z producentami dołożyła nieporównywalnie mniejszą cegiełkę do globalnej walki z pandemią i straciła cenny czas, który można było wykorzystać na rozbudowę mocy produkcyjnych. Uderzający jest fakt, że umowę z niemiecko-amerykańskim konsorcjum BioNTech/Pfizer UE podpisała niemal cztery miesiące po Amerykanach, choć to w laboratoriach naszego zachodniego sąsiada opracowano pierwszą skuteczną szczepionkę przeciwko koronawirusowi. Trudno uznać to za powód do dumy dla Unii Europejskiej i jej państw członkowskich.

Jednak zgodnie z mądrością Santiago, rybaka z opowiadania „Stary Człowiek i Morze” Ernesta Hemmingway’a: „Teraz nie czas myśleć o tym, czego nie masz. Myśl, co potrafisz zrobić z tym co masz”. Tym bardziej, że jeśli Europa poważnie chciałaby stanąć na czele pochodu ku zaszczepieniu całego świata i zakończeniu pandemii na dobre, jej błędy mogą okazać się błogosławieństwem.

Moce produkcyjne, głupcze!

Komisja Europejska spóźniony zakup szczepionek zrekompensowała masowymi zamówieniami. Do tej pory wstępnie zarezerwowano ponad 2,6 miliarda dawek, czyli ponad pięciokrotnie więcej niż wynosi liczba ludności wszystkich państw UE. Wspólnota powinna wykorzystać te umowy jako kartę przetargową do przyśpieszenia produkcji i dystrybucji szczepionek, nawet jeśli sama z nich wszystkich nie skorzysta.

Państwa Unii Europejskiej muszą być do tego gotowe, aby nadprogramowe szczepionki przekierować do biedniejszych krajów w Europie, Afryce, Ameryce Łacińskiej i Azji po znacznie niższych cenach niż te, które sama wynegocjowała, a nawet całkowicie za darmo. Widać bowiem, że obecne wysiłki w ramach mechanizmu COVAX pod auspicjami Światowej Organizacji Zdrowia nie wystarczą, aby zapewnić szybki dostęp do szczepionki także biedniejszym krajom.

Zainwestuj w demokrację w 5 krokach!

Byłoby to nie tylko zachowanie moralnie godne pochwały, ale także rozsądne z ekonomicznego i politycznego punktu widzenia. Koszty szczepionek to przecież tylko drobna część kosztów towarzyszącego pandemii spowolnienia gospodarczego. Tymczasem, ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa na całym świecie zminimalizowałoby ryzyko pojawienia się nowych mutacji, które mogłyby spowodować kolejne lockdowny i ograniczenia w podróżowaniu. W interesie Europy jest więc powrót do normalności na całym świecie.

Aby zapewnić szybki dostęp do szczepionek – zarówno sobie, jak i reszcie świata – państwa UE powinny również przeznaczyć dodatkowe fundusze na zwiększenie mocy produkcyjnych. Jednocześnie powinny wymagać, aby koncerny, które już opracowały szczepionki, nawiązały współpracę z firmami farmaceutycznymi, które choć nie posiadają własnych preparatów, dysponują możliwościami do jej produkcji. Dziś dyskusja wokół opóźnień z dostawami szczepionek skupia się na ewentualnym odebraniu patentów firmom farmaceutycznym. I o ile nie powinno się odrzucać także i tej możliwości, to dziś kluczem jest przyśpieszenie produkcji.

Agresywna dyplomacja szczepionkowa

Na płaszczyźnie politycznej Europa nie może sobie pozwolić, aby kolejny raz ustępować pola innym światowym potęgom. Chiny i Rosja już teraz próbują poszerzać swoje wpływy poprzez agresywną dyplomację szczepionkową, nawet kosztem własnej ludności.

Demokratyczni przywódcy UE w przeciwieństwie do dyktatorów nie mogą oczywiście poświęcać zdrowia i życia własnych obywateli na rzecz ambicji geopolitycznych, ale nie powinni przyglądać się zabiegom autokratów z założonymi rękami. Tym bardziej, że mają szasnę pozytywnie odróżnić się na tym tle także od Stanów Zjednoczonych. Te bowiem w sprawie szczepionek skupione są na sobie i realizacji celu rozdystrybuowania 100 milionów dawek w pierwszych 100 dniach prezydentury Joe Bidena.

Unia powinna skupić swoje wysiłki przede wszystkim na swoim w najbliższy sąsiedztwie. Dotyczy to zwłaszcza Ukrainy i Bałkanów, wokół których pomiędzy mocarstwami toczy się geopolityczne przeciąganie liny, a także Afryki.

Pod koniec ubiegłego roku Komisja Europejska przyjęła warty 70 milionów euro pakiet na rzecz zwiększenia dostępu do szczepionek państwom Bałkanów Zachodnich. Niedługo później grupa 13 państw UE, w tym Polski, zaapelowała o udzielenie podobnego wsparcia państwom Partnerstwa Wschodniego. To jednak tylko kropla w morzu potrzeb.

Dlatego Serbia, będąca jednym z liderów w liczbie zaszczepionych w Europie, nie czekała na wsparcie UE. Większość użytych tam szczepionek pochodzi z Chin. Belgrad podpisał także wstępną umowę w sprawie produkcji rosyjskiego preparatu Sputnik V na terenie Serbii. W pozostałych państwach regionu nie ruszyły jeszcze programy powszechnych szczepień.

Zadeklaruj 1% a egzemplarz nowej Res Publiki dostaniesz gratis

Szczepionki z Chin trafią także na Ukrainę, choć wcześniej muszą zostać sprawdzone przez tamtejszych specjalistów. Kijów nawet nie próbował ukryć swojej frustracji wynikającej z powolnych dostaw. „Dla nas to bardzo przykre – czuć, że stoimy z wyciągniętą w proszalnym geście ręką”, przyznał niedawno prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Dlatego liczą się także symboliczne gesty – takie, jak wstępna oferta Polski dotycząca odsprzedaży Ukrainie puli 1,2 miliona szczepionek.

Unia Europejska uważa się za cywilne supermocarstwo. Pomimo wcześniejszych niepowodzeń, wciąż ma szansę, aby w sprawie szczepionek wypełnić to hasło treścią. Państwa członkowskie i instytucje UE muszą tylko wreszcie wziąć się w garść i podjąć zdecydowane działania. Jeśli europejskiej wspólnocie nie uda się wykazać ponadregionalną solidarnością, jej rywale niechybnie wypełnią pozostawioną przez nią lukę.

 


Adam Traczyk, politolog, działacz społeczny i publicysta. Współzałożyciel i prezes think tanku Global.Lab. Associate Fellow w German Council on Foreign Relations (DGAP).


fot. Guillaume Périgois, Unsplash.com

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.