Aktualności
Polityka
RPN
Strona główna
Czy Polska potrzebuje prezydenta?
13 maja 2025
10 czerwca 2013
Sprawa PRISM to jeden z takich przypadków, które pokazują, na czym polegają zmiany w dziennikarstwie. Niby wszyscy wiedzieli i się zgadzali, ale kiedy ktoś powiedział na głos „król jest nagi” wszyscy złapali się za głowę. Mamy więc historię, w którą wszyscy wierzą, zanim została opublikowana, mamy okoliczności jej publikacji i są pytania, na które dziennikarze będą starali się odpowiedzieć, udowadniając, że ten zawód ma jeszcze sens.
Historię znamy od lat. W Polsce nazywa się PRL. W Ameryce opowieść ilustruje najlepiej Matrix albo Wróg publiczny z Gene Hackmanem i Willem Smithem. Te dwa filmy zapewne biją w ostatnim tygodniu rekordy popularności. Tropy prowadzą też do dystopii autorstwa Williama Gibsona. To on od trzydziestu lat konsekwentnie określa cyberpunkowy język naszej wyobraźni o nadziejach i strachach związanych z internetem. Historia jest więc krótka i przewidywalna. Niektórzy szpiegują wszystko i wszystkich, większość nie zwraca na to uwagi, czy to zobojętniona, czy też nieuświadomiona, a nieliczni bohaterowie niszczą system zwracając wolność, albo przynajmniej czyniąc poważne szkody niegodziwcom. Tyle tylko, że teraz to dzieje się naprawdę.
Okoliczności ujawnienia rewelacji o PRISM powinny budzić powszechne zainteresowanie. Po pierwsze gazety opublikowały materiał, w przeddzień spotkania przywódców USA i Chin, podczas którego administracja Obamy miała w ostrym tonie skrytykować coraz śmielsze ataki hakerów z Państwa Środka na komputery w Stanach. Po drugie Washington Post, który urósł dzięki publikacji o aferze Watergate, stopniowo zaczął się wycofywać z publikowanych wcześniej informacji o rzekomo dobrowolnym udziale korporacji takich jak Microsoft, Google czy Facebook w programie inwigilacji. Po trzecie, źródło informacji – Edward Snowden – ujawnił się szybko, udzielając 15 minutowego wywiadu z Hong Kongu, gdzie obecnie przebywa. W końcu ważne, że materiał przygotowali od początku nietuzinkowi dziennikarze jak Glenn Greenwald (krytykujący rozrastającą się potęgę amerykańskich agencji wywiadowczych) i Ewen MacAskill (szef waszyngtońskiego biura gazety).
Pytań jest mnóstwo. Kilka najważniejszych:
W końcu, sprawa najważniejsza, którą podnosi też Snowden w wywiadzie – pamiętając, że nie możemy jeszcze stwierdzić, co z jego doniesień jest prawdą, a co nie. Czy pozostaniemy obojętni? Fakt, że nasze skrzynki mejlowe mogą być inwigilowane, nie jest żadną rewelacją po aferach podsłuchowych, nagraniach uczniów w szkołach i filmach takich jak Zycie na podsłuchu.W tej części świata to nic nowego. Zazdroszczę Amerykanom szczerego oburzenia.
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.