Komentarze
Kultura
Strona główna
Świat
Nowocześni luddyści. Czy AI doprowadzi do zastoju cywilizacyjnego?
24 kwietnia 2025
27 stycznia 2017
W nadchodzącym tygodniu Władimir Putin ponownie odwiedzi stolicę Węgier, by spotkać się z premierem Wiktorem Orbánem. Pierwsza wizyta, która miała miejsce dwa lata temu, stworzyła wyłom w polityce UE nakładającej na Rosję sankcje będące odpowiedzią na agresję wobec Ukrainy.
Głównym tematem rozmów cały czas są interesy gospodarcze: Węgry wybrały rosyjską ofertę rozbudowy elektrowni atomowej poza procedurą przetargową, negocjują realizację pożyczki na ten cel udzielonej przez bank zależny od Moskwy i starają się uzyskać jak najlepsze warunki zakupu gazu, którego 80 proc. pochodzi z Rosji – to z punktu widzenia Putina zyski płynące z symbolicznej polityki przełamującej izolację Rosji. W Polsce, pochłoniętej wyborami 2015 r., echa tej wizyty nie przebiły się poza główny przekaz dotyczący spraw regionu płynący z obydwu konkurujących partii, tj. opozycji państw Grupy Wyszehradzkiej w stosunku do planów relokacji uchodźców w ramach UE.
Tym razem, szczególnie w kontekście żenującego posunięcia ministra Waszczykowskiego, który dla partyjnej zemsty na swoim dawnym przełożonym ujawnił wewnętrzne notatki na temat kierunku polskiej polityki wschodniej z 2008 r., sprawa zbliżenia rosyjsko-węgierskiego i relacji Polski do Rosji oraz państw V4 nabiera dużo większego znaczenia.
Tegoroczne spotkanie odbędzie się w kontekście zmian w administracji amerykańskiej i w przededniu szeregu wyborów europejskich, które mogą przynieść od dawna oczekiwany przez obydwu przywódców zwrot w polityce na kontynencie. Węgierski premier twierdzi wręcz, że rok 2017 będzie „rokiem buntu“ (węg. a lázadás éve), w którym partie umiarkowane w Niemczech, Francji czy Czechach ustąpią w wyniku wyborów miejsca radykalnie demokratycznym i anty-liberalnym frakcjom. A to przyniesie zasadniczy przełom polityczny.
Tekst ukazał się w dzisiejszym wydaniu Polska The Times
Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Sijjártó, przebywając w mijającym tygodniu z roboczą wizytą w Moskwie, zdążył już ogłosić koniec ery amerykańskiego wpływu na suwerenne demokracje, przygotowując tym samym grunt pod nowe symboliczne zbliżenie dwóch czołowych przedstawicieli europejskiej prawicy – Putina i Orbána – którzy to konsekwentnie i ramię w ramię dążą do ideowego przewartościowania polityki zagranicznej na kontynencie.
Tymczasem Jarosław Kaczyński w wywiadzie udzielonym na początku roku węgierskiej gazecie Heti Válasz (Stwórzmy przeciwwagę dla Brukseli; węg. Ellensulyut Brüsszelnek 14.01.2017,) na temat stanowiska Orbána wobec Rosji mówił: – Dobre relacje z Rosją nie są niczym złym. Jednak osobną kwestią jest polska sytuacja geostrategiczna i biorąc pod uwagę doświadczenia historyczne różni się ona od węgierskiej. W relacjach bilateralnych najważniejsza jest lojalność. Węgry okazywały solidarność sojusznikom, zawsze, gdy było to konieczne, jak podczas ostatniej rady europejskiej w sprawie Krymu.
Te słowa nieformalnego premiera Polski odczytywane są na Węgrzech przede wszystkim jako potwierdzenie ambicji Orbána do przewodzenia w regionie. Tym samym Jarosław Kaczyński daje w imieniu Polski przyzwolenie na coraz bardziej odśrodkowe i izolacjonistyczne tendencje w ramach UE i, co nie mniej ważne, w V4.
Na pogłębiającą się asymetrię relacji zwraca zresztą uwagę Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. W opracowaniu pt. „Grupa Wyszehradzka z perspektywy Węgier“ (Biuletyn PISM nr 88 z 13 grudnia 2016) Veronika Jóźwiak opisuje dynamikę polityki Węgier w ramach V4, które zamiast Polski wysunęły się ostatnio na lidera kształtującego zarówno główny przekaz, jak i kształt polityki europejskiej.
Tego samego zdania jest inny analityk, Milan Nič ze słowackiego think tanku Globsec, który w dwumiesięczniku Berlin Policy Journal (styczeń/luty 2017) zauważa zarazem, że jedność wypracowana ostatnio w ramach V4 jest pozorna i ewentualne tendencje odśrodkowe w Europie, na które liczy premier Węgier, przyczynią się do szybszego pogłębienia bilateralnych więzi Czech i Słowacji z Niemcami, a zatem dekonstrukcji koncepcji wyszehradzkej, czego Budapeszt zdaje się nie zauważać, albo z premedytacją ignoruje, uważając zależność gospodarczą od Niemiec za coś niezmiennie oczywistego.
Węgierski premier być może jawi się jeszcze w Polsce jako ambitny i pełen werwy pozytywny bohater, ale wizerunek ten coraz częściej pęka nad Dunajem za sprawą przegranego z kretesem referendum, coraz częstszych przykładów oligarchizacji otoczenia premiera i rozłamów w obozie władzy. Orbán zaczyna coraz bardziej przypominać Lwa Rywina, występującego jako lobbysta dużo większych od siebie interesów – począwszy od zniesienia sankcji po nowe źródła zysku z handlu gazem.
Dlaczego pro-sanacyjny PiS zgadza się na taką politykę swojego największego ideologicznego sojusznika, odcinając się jednocześnie od pragmatycznego wymiaru tych relacji?
Notatka polskiego MSZ dotycząca polityki wobec Rosji i Ukrainy, demonstruje podobną logikę – pragmatyczne zbliżenie z Rosją, co prawda w pełni świadome gorzkich lekcji historii, ale służące budowaniu relacji gospodarczych i pozycji Polski w Europie.
Jeśli spojrzeć na chłodno na skuteczność polityki węgierskiej w porównaniu do dzisiejszej Polski to rzeczywiście pozostaje tylko pozazdrościć Węgrom tamtejszego lidera, który dzięki wykształceniu i umiejętności poruszania się w coraz mniej przewidywalnym świecie relacji międzynarodowych, poprawia strategiczną pozycję Węgier kosztem mniej istotnych relacji.
Polsce pozostaje cierpliwie uczyć się na swoich błędach, licząc, że nowa administracja amerykańska i losy europejskich demokracji nie będą tak łaskawe dla Putina. Można mieć też nadzieję, że dynamika wzrostu gospodarczego będzie nadal dawać Polsce silny głos w ramach nieźle funkcjonujących instytucji UE. Do bardziej dalekosiężnych planów reformy Europy Polska musi się lepiej przygotować – zarówno pod względem merytorycznym jak i doboru koalicjantów.
Wojciech Przybylski – redaktor naczelny półrocznika Visegrad Insight, inicjator projektu New Europe 100, listy innowatorów z regionu Europy Środkowo-Wschodniej
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.