Polska 2014 nie potrzebuje Okrągłego Stołu

Samozadowolenie płynące ze wspomnień o Okrągłym Stole opiera się na konwencji i metodzie. Zamiast bezkrytycznie upamiętniać wydarzenie powinniśmy z należytą starannością przemyśleć jego dziedzictwo, skupiając się na kluczowym osiągnięciu Okrągłego Stołu, czyli odczuwalnej zmianie. Dla społeczeństwa liczy się bowiem nie tyle przebieg obrad, co długofalowe następstwa ich postanowień. Dominika Blachnicka-CiacekRead more

10 kwietnia 2014

Samozadowolenie płynące ze wspomnień o Okrągłym Stole opiera się na konwencji i metodzie. Zamiast bezkrytycznie upamiętniać wydarzenie powinniśmy z należytą starannością przemyśleć jego dziedzictwo, skupiając się na kluczowym osiągnięciu Okrągłego Stołu, czyli odczuwalnej zmianie. Dla społeczeństwa liczy się bowiem nie tyle przebieg obrad, co długofalowe następstwa ich postanowień.

Dominika Blachnicka-Ciacek pisze w Kulturze Liberalnej o nowym pomyśle na upamiętnienie obrad Okrągłego Stołu (Kultura Liberalna nr 273 15/2014). Postuluje organizację nowych okrągłych stołów dla Polski 2050, aby dziś dojść do porozumienia w sprawach najważniejszych dla Polski i Polaków. Doceniam intencje autorki, jednak uważam jej propozycję za pełną naiwności. W zbyt dużym stopniu ignoruje ona następujące przeobrażenia ostatnich dwudziestu pięciu lat w Polsce i na świecie:

  • Polacy – pośród innych narodów europejskich –  wykazują jedną z najniższych frekwencji wyborczych, nadal niechętnie uczestniczą w grupach nieformalnych, a tworzenie związków zawodowych i działanie za ich pośrednictwem, o ironio – 25 lat od przystąpienia „Solidarności” do Okrągłego Stołu, wydaje się być dziwactwem. W takiej sytuacji wyzwanie polega na stworzeniu planu włączającego wszystkie grupy społeczne do procesu decyzyjnego, a nie na godzeniu elit przy stołach. Polska droga do wolności była nowatorskim rozwiązaniem – zastanówmy się, na jaką kolejną innowację stać nas dzisiaj, mając w odwodzie m.in. nowe technologie, które demokratyzują dostęp do informacji i gwarantują przystępną, dwukierunkową komunikację.
  • Dominika Blachnicka-Ciacek proponuje cykl trzech wielkich debat dotyczących przyszłości Polski i jej sąsiadów – z udziałem szerokiego spektrum instytucji, środowisk, organizacji i ekspertów i jednostek. Mam dobrą i złą wiadomość. Dobra: to, co autorka postuluje, już się dzieje – w kalendarzu mamy przynajmniej cztery coroczne wydarzenia (m.in. Europejski Kongres Gospodarczy, Wrocław Global Forum, Forum Ekonomiczne oraz Europejskie Forum Nowych Idei), podczas których rozmawia się według zaproponowanego harmonogramu o sprawach społeczno-gospodarczych. Zła: nie zawsze coś konkretnego z tych rozmów wynika (a nigdy od razu), ponadto tych debat na pewno nie cechuje egalitaryzm.
  • Osiągnięciem cywilizacyjnym ostatniego ćwierćwiecza są bardziej demokratyczne i inkluzywne możliwości debatowania niż zamknięte spotkania o niedoprecyzowanej legitymizacji społecznej. Ułomność każdego stołu jako mebla tkwi w tym, że liczba miejsc przy nim jest znacząco ograniczona – a w przypadku Polski można się spodziewać, że wiele z nich zajęłyby te same osoby, co w 1989 roku.
  • Negocjacje Okrągłego Stołu nie stanowiły, bynajmniej, odbicia sumy interesów obywateli – co wynikało z uwarunkowań systemu, który udało się szczęśliwie złamać. Dzisiaj zagwarantowanie reprezentatywności przy stole byłoby jednak jeszcze trudniejsze niż wówczas, choć z zupełnie innych powodów. Globalna ewolucja demokracji liberalnej i rozproszenie ciężaru władzy nakazywałyby doproszenie m.in. międzynarodowych korporacji, nieformalnych grup obywatelskich, a – obok mediów tradycyjnych – także blogerów. Ta wyliczanka nadal nie obejmuje wszystkich grup i nikt nie zagwarantuje, że wypracowanego kompromisu nie podważy później któraś z niezidentyfikowanych jeszcze formacji.
  • Polski nie dzielą już wyraźne różnice ideologiczne, które jeszcze ćwierć wieku temu określały ramy rozmów okrągłostołowych. Skorzystam z przykładów spraw najważniejszych zaproponowanych przez Dominikę Blachnicką-Ciacek – polityki społecznej i edukacyjnej. W tej kwestii wszyscy chcą, żeby po prostu było lepiej i bogaciej, a metody osiągania tego celu ani tak naprawdę Polaków nie różnią, ani nie wymagają Okrągłych Stołów, bo nie jest to dziejowe momentum (jak w 1989 r.). Tu nie ma o czym dyskutować. Trzeba działać – w demokracji wystarczy budować dla spraw najważniejszych dobre polityki publiczne (policies) przy zastosowaniu najlepszych praktyk partycypacyjnych i łączenia woli politycznej z wiedzą ekspertów. Narzędzia realizowania polityk rozwojowych w małym stopniu różnią się od siebie pod względem ideologicznym. Ich kontrast wywołuje natomiast politykierskie zaznaczanie wyraźnych opozycji (np. inwestycje w kapitał ludzki vs. inwestycje w infrastrukturę). Fenomen Okrągłego Stołu powstał jako impuls i efekt sytuacji dziejowej, której w 2014 r. po prostu nie doświadczamy.
  • Trudno byłoby też wskazać wyniszczający spór wokół polityki społecznej. Faktycznie Polska ma problem z równością i to na kilku frontach. Tkwimy w konserwatywnym status quo. Dlaczego? Dlatego, że polskie społeczeństwo jest po prostu konserwatywne – w przeciwnym wypadku inna byłaby wola polityczna wobec np. legalizacji związków partnerskich i wprowadzania mechanizmów dyskryminacji pozytywnej na rzecz kobiet. Zbyt niska skala nacisku ze strony wyborców i nierozliczanie rządzących przy urnach za brak progresywizmu w polityce społecznej to dowody, że mamy do czynienia z konfliktem indywidualnych preferencji, a nie z wojną ideologii. Tak więc pro-lifersi nie dogadaliby się przy żadnym stole z pro-choicersami, bo w sprawach opartych na kluczowych, indywidualnych wartościach nie ma niestety miejsca na kompromisy ideowe, które pozostają na zupełnie innym poziomie ogólności.
  • Dominika Blachnicka-Ciacek jeden z trzech Okrągłych Stołów proponuje poświęcić Ukrainie (żeby przy wsparciu organizacji międzynarodowej, na przykład OBWE, wypracować modele transformacji gospodarczej, ustrojowej i politycznej dla Ukrainy). Pomińmy dosyć niesympatyczny protekcjonalizm takiej sugestii. Naprawdę wartościowym wsparciem, które dzisiaj moglibyśmy przekazać naszym sąsiadom, byłby raczej sprawiedliwie rozważony katalog „błędów do uniknięcia” niż podręcznik do budowania demokracji. No chyba, że nie chodzi o faktyczną pomoc, a bezrefleksyjne powtórzenie archaicznego modelu konferencyjno-promocyjnego dla marki Polska.

W dwudziestą piątą rocznicę obrad Okrągłego Stołu nie bójmy się rozmawiać o tym, że się udało, ale też spytajmy: co mogło pójść lepiej? Ta dociekliwość nie oznacza odrzucania jego postanowień, ani umniejszania szacunku dla bohaterów. Stawianie złożonych pytań jest przywilejem tytułów intelektualnych. Zadanie Kultury Liberalnej, tak jak Res Publiki Nowej polega na tym, by wychodzić ponad frazesy. Dzięki istnieniu takich miejsc mamy szansę podnosić poziom debaty publicznej. Jeśli chcemy konstruktywnie wykorzystać moment rocznicy, to najlepszym prezentem, jaki możemy sami sobie sprawić – a jednocześnie pięknym podziękowaniem dla tych, którzy przy Stole zasiadli – byłaby pokorna analiza ówczesnego fenomenu i wyciągnięcie krytycznych wniosków z jego następstw. Dopiero mając pewność, że nikogo nie pomijamy, możemy spojrzeć w przyszłość.

 

white bookUmrzeć za liberalizm
Przez świat przetaczają się wojny. Stosowanie przemocy nadal należy do najważniejszych kompetencji politycznych. Gotowość do użycia siły nie oznacza jeszcze konieczności jej stosowania, a celem wojny nie musi być śmierć, lecz pokój, rozwój i państwo prawa. Europa postanowiła o tym zapomnieć.Więcej o sile i wojnie w 214 numerze Res Publiki Nowej.Pobierz teraz od 1 zł! »

 

Marta  Poślad

Marta Poślad (1986) jest psefolożką i socjolożką. Absolwentka University of Cambridge oraz Uniwersytetu Warszawskiego. W 2005 r. współzakładała Stowarzyszenie Wybieram.pl, które przeprowadziło pierwszą polską kampanię profrekwencyjną. Na co dzień pracuje w dziale Spraw Publicznych i Relacji Rządowych Google w Europie Środkowo-Wschodniej. Artykuły są prywatną opinią autorki i nie mogą być traktowane jako oficjalne stanowisko firmy Google.

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.