Niedoceniana siła klasy średniej

Marcin Król w artykule Widmo rewolucji na horyzoncie („Wprost” 2013, nr 14) pisze o frustracji młodych, nieudolności polityków i niebezpieczeństwie rewolucji. Jego tekst to przypomnienie znaczenia klasy średniej. Marcin Król proponuje oryginalne spojrzenie na problemy, z którymi aktualnie borykają się pogrążone w kryzysie gospodarczym kraje i społeczeństwa. Jego komentarz wyznaczająRead more

22 kwietnia 2013

Marcin Król w artykule Widmo rewolucji na horyzoncie („Wprost” 2013, nr 14) pisze o frustracji młodych, nieudolności polityków i niebezpieczeństwie rewolucji. Jego tekst to przypomnienie znaczenia klasy średniej.

Marcin Król proponuje oryginalne spojrzenie na problemy, z którymi aktualnie borykają się pogrążone w kryzysie gospodarczym kraje i społeczeństwa. Jego komentarz wyznaczają pytania: jak rodzi się rewolucja? co i kto jest jej motorem? czemu ma służyć przede wszystkim? Wszystkie odpowiedzi na nie prowadzą, w ten czy inny sposób, do pojęcia klasy średniej, co autor sygnalizuje już na samym wstępie: „Klasa średnia daje impuls do rewolucji, gdy się jej zablokuje możliwości awansu społecznego”.

Podobne ujęcie, w którym uwaga skupiałaby się na klasie średniej, jest w polskiej debacie niezwykle rzadkie. Pisaliśmy o tym w letnim wydaniu kwartalnika „Res Publica Nowa” (2012, nr 18, Kto jest w Środku?). Tematowi klasy średniej poświęciliśmy także drugi numer „Visegrad Insight” (2012, nr 2, Rise and Fall of the Middle Class).

Marcin Król przypomina, że to przedstawiciele klasy średniej stoją na czele zrywów, które obalają porządki społeczne. Do takiego stwierdzenia prowokuje go przede wszystkim analiza historyczna. Rewolucje rodzą się z niezadowolenia tych grup społecznych, które mają potencjał, aby w pełni uczestniczyć w życiu społecznym i publicznym, a nie mają do niego faktycznego dostępu. We współczesnym świecie takie rozwarstwienie i nierówność szans nie zniknęły, choć przejawiają się w zupełnie inny sposób. Jednak – w gruncie rzeczy – chodzi o to samo zjawisko wykluczenia:

Nie ma oczywiście blokującej dostęp do decyzji arystokracji, ale są bankierzy, spekulanci giełdowi czy zarabiający setki milionów menedżerowie, którzy praktycznie nie dopuszczają klasy średniej do udziału w decyzjach, a ich skutki dotkliwie jej dotyczą. Cypr jest tylko ostatnim przykładem, ale za to klarownym. Jest wszakże wiele innych, chociażby nauczanie humanistyki, więc los specjalistów od historii i gramatyki języka, od etnografii czy od logiki za chwilę będzie kiepski.

Grupa wykluczonych stale się powiększa i zmienia, w miarę jak przeobrażeniu ulega cały system gospodarczy i produkcyjny. Wśród kurczących się zawodów autor wylicza urzędników administracji państwowej, artystów, dziennikarzy czy przedstawicieli bardziej tradycyjnych gałęzi przemysłu, które dziś – z powodu zmieniających się upodobań konsumenckich – tracą na znaczeniu. Ale to młodzi, wykształceni i bez pracy mają największe szanse odegrać rolę katalizatora zmian.

Z jednej strony więc mamy do czynienia z marnującym się potencjałem ludzkim, z drugiej – z czynnikiem wieku. I taka jest też diagnoza autora:

Pierwszy zatem asumpt do rewolucji to bariery zawodowe i wykluczenie z uczestniczenia w podejmowaniu decyzji dotyczących nas samych. W tym zakresie mieści się jeszcze marny stan demokracji i powszechnie znane poczucie, że w rzekomo bardzo demokratycznych krajach bardzo niewiele zależy od nas.

Drugi asumpt to bariery generacyjne, czyli, mówiąc wprost, dominacja staruchów. Młodzi dokonują rewolucji nie tylko dlatego, że zielono im w głowie i że mają energię, ale przede wszystkim dlatego, że mają przed sobą jeszcze wiele dekad życia i nie chcą go spędzić tak, jak im to proponują starzy. Nie przypadkiem przeciętna wieku przywódców rewolucji francuskiej wynosiła około 30 lat, a przeciętna wieku decydentów w trakcie kongresu wiedeńskiego (1815), którzy ustanowili konserwatywny porządek w Europie – ponad 60 lat.

Z tymi założeniami trudno się nie zgodzić. Rewolucja jest spontaniczna, a zatem jest domeną młodych. Rewolucja chce wywrócenia porządku zastanego, a więc jest reakcją niezadowolenia i sprzeciwu wobec ancien régime. Klasa średnia, w dużej części składająca się z młodych i wykształconych, którzy nie mogą realizować swoich aspiracji, łączy oba warunki.

Aby tę analizę nieco pogłębić, warto podjąć próbę definicji klasy średniej jako grupy społecznej. Sam autor opisuje ją tak: „jest w wieku średnim lub młodym, a wszystkie drogi awansu blokują albo miliarderzy, albo starcy”. Można powiedzieć, że w klasie średniej skumulowane są energia nakierowana na zmianę i zarazem frustracja wykluczenia. Choć jej przedstawiciele nie potrafią sformułować klarownych postulatów, umieją być radykalni, czego dowodem jest protest 15-M i Ruch Oburzonych. Jednocześnie sytuacja tej klasy średniej (czy raczej prekariatu?) jest nie do utrzymania. Jak podkreśla kilkakrotnie Marcin Król, chodzi przecież o ludzi doskonale przygotowanych do życia w technologicznym świecie.

Niewątpliwie prezentowane stanowisko jest jednym z wielu możliwych spojrzeń na klasę średnią, która przechodzi kolejną już wewnętrzną przemianę. Wydaje się, że dziś znajdujemy się w jednym z takich przełomowych momentów, w którym pojęcie „klasa średnia” zaczyna nabierać nowych znaczeń, ale ciągle nie jest jasne, czym będzie i jakie funkcje będzie pełnić. Pewne jest, jak pisze Marcin Moskalewicz w artykule Nowa klasa średnia, że zmiana w naturze klasy średniej już jest widoczna i że będzie określać przyszłe relacje społeczno-polityczne.

Transformacja klasy średniej wydaje się zresztą nieunikniona, bo model państwa opiekuńczego, które roztaczało nad nią parasol nieograniczonej i bezpiecznej konsumpcji, właśnie się kończy. Kurczące się zasoby już teraz warunkują nowe postawy indywidualne i społeczne. Klasa średnia staje się – w tym kontekście – prawdziwym symbolem trwającego światowego kryzysu.

Ale możliwe jest też przecież zupełnie inne rozumienie klasy średniej, często kojarzonej z pustką konsumpcjonizmu i utratą aspiracji edukacyjnych czy kulturalnych. W tym sensie, należałoby zastanowić się nad tym, z jaką klasą średnią mamy do czynienia w Polsce czy – szerzej – w Europie Centralnej. Sygnalizując to pytanie, odsyłamy do wspomnianych numerów „Res Publiki Nowej” i „Visegrad Insight”.

Artykuł Widmo rewolucji na horyzoncie tej złożonej problematyki nawet nie próbuje poruszać. Koncentruje się bowiem na przedstawieniu klasy średniej jako tej grupy, która może odegrać istotną rolę w formułowaniu polityki i kształtowaniu nowego porządku społeczno-politycznego. Takie pojmowanie klasy średniej wpisuje się może wyraźniej w realia zachodnie, gdzie podobne procesy polityczne już zachodzą. Tym bardziej więc jest to ważny głos w Polsce, gdzie potencjał klasy średniej ciągle jeszcze pozostaje niedostrzeżony.

Olga  Urbańska

Absolwentka prawa i iberystyki w ramach MISH, Akademii Dyplomatycznej w Madrycie i studiów latynoamerykańskich w Uniwersytecie Complutense. Jej praca dyplomowa pt.: „Wizerunek Hiszpanii w meksykańskich przekazach prasowych z okresu Szczytów Iberoamerykańskich” jest w przygotowaniu do publikacji.

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.