Kuziemski: Porozmawiajmy o konstytucji

Pochopna i siłowa zmiana konstytucji może doprowadzić do trwałych szkód, które na dekady podzielą polskie społeczeństwo.

15 stycznia 2016

Obecny rząd nie ma większości parlamentarnej pozwalającej na zmianę konstytucji. Ale nawet gdyby ją miał, to czy byłoby z kim prowadzić poważną debatę o tym, jak zreformować ten najważniejszy dokument w państwie?

Polskie i zagraniczne media biją na alarm w związku ze stanowczością działań rządu. Tysiące ludzi protestują na ulicach. Sytuacji przyglądają się instytucje unijne, i nawet nasi tradycyjni sojusznicy nie znajdują dla Polski słów otuchy. Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Oszukani mogą czuć się wszyscy – zarówno ci, którzy liczyli na niezależność Prezydenta Dudy, jak i wierzący w czystość zamiarów Platformy Obywatelskiej, która dzisiejszy kryzys intencjonalnie wywołała. A przecież wszystko mogło potoczyć się inaczej gdybyśmy od lat nie popełniali identycznych błędów.

Tekst pochodzi z najnowszego wydania dziennika „Polska”. Zobacz, co w nowym numerze.

polska201501

Przywrócona polityczność
Działania rządu mogą zawstydzać. Lecz zdziwienie nimi musi zawstydzać podwójnie, gdyż wynika z kompletnego braku zrozumienia politycznych motywacji prawicy. Przez lata dla środowisk lewicowo-liberalnych PiS i “mochery” były najwyżej obiektem żartów. Prawica platformianym “lemingom” nie pozostawała dłużna. Żadna ze stron konfliktu nie próbowała zrozumieć przeciwnej, aż niedawni sąsiedzi zmienili się we wrogie plemiona. I tak trwał chocholi taniec, w którym podeptany został poziom debaty publicznej. Z perspektywy PiS-u rachunek krzywd był nierówny: to rządzący, uprzywilejowani i syci szydzili ze słabszych, pewnie gorzej wykształconych, może bardziej prowincjonalnych. A strategia pogardzania przeciwnikiem mści się, gdy ten dochodzi do władzy.

Dalsze traktowanie PiS-u jak wariatów i “niedotykalnych” jest nie tylko przeciwskuteczne, ale także po prostu groźne. W obliczu powrotu pełnokrwistej polityczności, w tym obecnych i przyszłych wyzwań geopolitycznych gardzenie PiS czyni gardzących współodpowiedzialnymi za potencjalne przewiny rządu. Ignorancja spycha prawicę w izolację i ją radykalizuje. Gdy sto razy powtórzy się człowiekowi że jest wariatem, to wariatem naturalnie się stanie.

Silny rząd rządzi krajem, silna opozycja rządzi rządem
Te słynne słowa Alberto Moravii powinny dziś wryć się nam w pamięć. Można się z działaniami obecnego rządu głęboko nie zgadzać, jednak nie doszliśmy jeszcze do punktu bez odwrotu. W kolejnych wyborach władza będzie mogła zostać przekazana pokojowo. Również od siły i sposobu działania społeczeństwa obywatelskiego zależy czy i jak długo to stwierdzenie będzie aktualne.

Ambicją Jarosława Kaczyńskiego jest zmiana porządku konstytucyjnego w Polsce. W obecnej sytuacji rząd nie ma większości parlamentarnej, która na to pozwala. Do czasu.

Pochopna i siłowa zmiana konstytucji może doprowadzić do trwałych szkód, które na dekady podzielą polskie społeczeństwo. Gdy rząd tę większość zbierze potrzebna jest gotowość do poważnej debaty. Nie tylko do gestów protestu, ale też do wypracowania konstruktywnych propozycji.

Tworzenie dokumentów takich jak konstytucja nie cierpi pośpiechu. Mają one łączyć, a nie dzielić. Wskazywać kierunki, a nie bezmyślnie regulować. Być na tyle elastyczne i perspektywiczne, by po stu latach budziły szacunek, a nie politowanie. Niestety praktyka polityczna udowodniła, że Konstytucja z 1997 roku powyższych kryteriów nie spełnia.

A skoro tak, to już teraz zacznijmy dyskutować o nowej. Z namysłem, rozwagą i szacunkiem. Tak by za kilka lat – gdy kurz bitewny opadnie – być gotowym na nowy kontrakt społeczny, który pogodzi dziś skłócone plemiona. Skończyły się czasy rządów słabych i równie słabej opozycji. Wróciła pełnokrwista polityczność i spór o pryncypia. Wiemy już, że silny rząd chce rządzić krajem. Zagadką pozostaje, kto będzie dla niego merytorycznym przeciwnikiem, którego tak potrzebujemy.

fot. (AP Photo/Alik Keplicz), google.com cc

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.