Jens: Miasto pieszych

Choć osoby poruszające się pieszo stanowią nieomal 100 procent uczestników ruchu, nie ma żadnego lobby na rzecz tej formy mobilności

20 marca 2016

Z wiedeńską rzeczniczką pieszych, Petrą Jens, rozmawia Michał Dobrzański

 

Michał Dobrzański: Wiedeń uchodzi w Polsce za miasto o wysokiej jakości życia, które ma bardzo dobrze rozwiniętą infrastrukturę ruchu pieszego. Kiedy i jak doszło do tego, że w Wiedniu utworzono stanowisko rzeczniczki pieszych?

Petra Jens: W umowie koalicyjnej władz miasta z 2010 r. ustalono utworzenie stanowisk rzeczników dla ruchu pieszego i rowerowego. Decyzję tę podjęto m.in. ze względu na świadomość potrzeby dowartościowania tych dwóch form mobilności w oczach opinii publicznej. Mamy w Wiedniu relatywnie duży udział podróży pieszych (27 do 28% wszystkich form przemieszczania się) i chcemy, by w najbliższych dekadach wzrósł on do 30%. Obecnie pracujemy zaś na tym, by w 2025 r. 80% podróży w Wiedniu odbywało się pieszo, na rowerze lub środkami komunikacji zbiorowej. Powód jest prosty: miasto, w którym dużo się chodzi, jest pełne życia, więc po prostu chce się w nim żyć. A chodzenie jest zdrowe i nie szkodzi środowisku.

Jak biuro rzeczniczki pieszych jest zorganizowane i włączone w strukturę wiedeńskiego urzędu miasta? Dlaczego Agencja Mobilności [nazwa instytucji, w której pracuje rzeczniczka pieszych, przyp. MD] powstała jako samodzielna instytucja?

Moje biuro stanowi część Wiedeńskiej Agencji Mobilności (Mobilitätsagentur Wien Gmbh), która jest podporządkowana miastu. Status samodzielnej instytucji umożliwia pełnienie funkcji łącznika między mieszkańcami, społeczeństwem obywatelskim, administracją a politykami. W samym urzędzie miasta już od około dziesięciu lat istnieje stanowisko koordynatorki ds. pieszych (w wydziale urzędu miasta ds. bezpieczeństwa i organizacji ruchu). Wykonuje ona zadania urzędowe z zakresu bezpieczeństwa ruchu – w szczególności zabezpieczania dróg do szkoły. Pracujemy więc w jednym zespole. Moja rola polega natomiast m.in. na wspieraniu działań urzędu na rzecz ruchu pieszego w zakresie komunikacji oraz rozwoju sieci społecznych i innowacji w tym kontekście.


Rozmowa ukazała się w 7. numerze „Magazynu Miasta”, który wciąż dostępny jest w księgarni na stronie www.magazynmiasta.pl.

1 Magazyn Miasta


Na czym polegają zadania rzeczniczki pieszych?

Zajmuję się m.in. komunikacją społeczną dotyczącą tematu ruchu pieszego w Wiedniu. Podejmujemy problemy pieszych i podkreślamy pozytywne aspekty chodzenia przy pomocy różnych akcji, kampanii i wydarzeń tematycznych. Ten, kto podróżuje pieszo, robi bowiem coś dobrego nie tylko dla siebie, lecz także dla całego miasta! Zajmujemy się też zarządzaniem zapytaniami dotyczącymi ruchu pieszego i edukowaniem o przestrzeni publicznej bez barier. Naszym zadaniem jest jednocześnie wspieranie innowacji oraz doradzanie politykom i administracji w procesie opracowywania nowych rozwiązań. W moim przypadku można więc mówić o funkcji łączącej i informującej.

Jakie są główne założenia wiedeńskiej polityki pieszej i w jakim stopniu uległy one zmianie, odkąd istnieje pani stanowisko?

Aktualnie wiedeńska polityka piesza koncentruje się na tworzeniu traktów pieszych, czyli dobrze rozbudowanych, strategicznych odcinków dróg dla pieszych. Pracujemy też nad systemem informacyjnym dla ruchu pieszego oraz nad zwiększaniem komfortu przebywania w przestrzeni publicznej. Przewidujemy również dalsze podnoszenie poziomu bezpieczeństwa pieszych i rozwój udogodnień dla osób z niepełnosprawnościami.

Co ciekawe, wielu ludzi nie jest przyzwyczajonych do rozmów o czymś tak codziennym jak chodzenie. Do wyobraźni przemawia dopiero fakt, że choć osoby poruszające się pieszo stanowią nieomal 100 procent uczestników ruchu, nie ma żadnego lobby na rzecz tej formy mobilności. Często zdarza mi się więc, że na początku rozmowy z mieszkańcami słyszę szereg mocno krytycznych pytań o moją funkcję. Pod koniec spotkania mam jednak bardzo długą listę wskazanych przez nich spraw do poprawienia. Oferta osoby kontaktowej, z którą piesi mogą rozmawiać o swoich potrzebach, spotyka się z pozytywnym odzewem. Odkąd w mieście istnieje moja posada, toczy się ustrukturyzowany dialog na ten temat. Poza wspomnianym już przeze mnie zespołem ds. pieszych w urzędzie miasta istnieje także sieć społeczno-obywatelska wokół tej tematyki. Staramy się przy jej pomocy dotrzeć przede wszystkim do organizacji zajmujących się kwestiami niepełnosprawności, młodzieży oraz seniorów.

A jakie są najbardziej palące problemy Wiednia w tym kontekście?

W konsekwencji decentralizacji kompetencja decyzyjna w sprawach ruchu pieszego leży po stronie poszczególnych dzielnic. Dlatego priorytetem jest m.in. tworzenie konkretnych ofert właśnie dla decydentów w dzielnicach. Przygotowujemy przydatne im informacje lub dopasowane do warunków lokalnych formaty wydarzeń, przy pomocy których można dobrze zaprezentować także mniejsze projekty infrastrukturalne. Ruch pieszy musi stać się ważnym tematem przede wszystkim na poziomie dzielnic!

Jednym z problemów jest z kolei dostęp do danych. Choć wszystkie nasze dokumenty strategiczne uznają wagę ruchu pieszego, w rzeczywistości niewiele o nim wiemy. Moim zdaniem rzeczy istotne należy także policzyć. Szeroko zakrojony monitoring ruchu pieszego jest podstawowym warunkiem tworzenia polityki bliskiej codziennej praktyce. Musimy wiedzieć, które ulice i place są postrzegane przez mieszkańców pozytywnie, a które negatywnie, gdzie jest jaka infrastruktura, które grupy społeczne chodzą chętnie i często, a które rzadziej itd. Pierwsze kroki w kierunku zdobywania tego typu wiedzy zostały już poczynione – przeprowadzono reprezentatywne sondaże na temat ruchu pieszego, poskutkowała też systematyczna analiza zapytań mieszkańców oraz ewidencja istotnej infrastruktury takiej jak przejścia dla pieszych lub ogólnie dostępne skróty.

Kolejnym problemem jest fakt, że wciąż rzadko myśli się u nas w kontekście ekomobilności [„Umweltverbund” – niemiecki odpowiednik pojęcia „EcoMobility”, przyp. MD], tj. chodzenia pieszo, jazdy na rowerze i transportu publicznego rozumianych jako całości. Aktualna strategia rozwoju naszego miasta przewiduje więc silniejszą perspektywę całościową i głębszą współpracę na wszystkich szczeblach. Aby znalazło to lepsze odbicie w publicznym odbiorze, chcę obecnie nawiązać dialog z organizacjami rowerowymi oraz wiedeńską spółką komunikacyjną Wiener Linien.

Jak pani zakres obowiązków wpisuje się w wiedeńską politykę zdrowotną? Czy aktywna mobilność jest istotnym elementem tej polityki?

Ruch pieszy to przekrojowy problem, która sięga głęboko w kwestie socjalne. Według ustaleń Światowej Organizacji Zdrowia w Europie 600 000 osób umiera przedwcześnie z powodu niedostatecznej ilości ruchu – aspekt wspierania poruszania się pieszo związany z polityką zdrowotną jest więc widoczny jak na dłoni.

Jak pani biuro definiuje więc pieszych i określa ich potrzeby?

Zwracamy się zarówno do ludzi podczas ich codziennej podróży „do miasta”, jak i podczas spacerów w czasie wolnym. Zasadniczo wszyscy mieszkańcy w którymś momencie poruszają się pieszo lub na wózku. Szczególnie ważne są dla nas dzieci oraz osoby starsze, bo te dwie grupy najczęściej chodzą, a więc zyskują na dobrej infrastrukturze i odwrotnie – cierpią, gdy jest ona zła.

Najważniejsze potrzeby ustalamy natomiast poprzez analizy i bezpośredni kontakt z mieszkańcami: poruszający się pieszo cenią atrakcyjne otoczenie. Chcą, aby inni mieli na nich wzgląd i oczekują, że po chodnikach nie będą jeździć rowerzyści, a kierowcy będą się zatrzymywali przed przejściami. Stale powraca też kwestia programów sygnalizacji świetlnej i ich priorytetów.

Jakie są największe projekty rzeczniczki pieszych?

W pierwszym roku [działalności rzeczniczki, przyp. MD] dążyliśmy do stworzenia marki „Wiedeń pieszo” („Wien zu Fuß”) i jej kanałów informacyjnych. Od początku tego roku trwa akcja „Piesze przygody na drodze do szkoły” („Abenteuer zu Fuß zur Schule”), która ma zachęcać do chodzenia. Dzięki „Pieszej kawiarni” („Geh-Café“) stworzyliśmy natomiast własną przestrzeń dialogu dla dzielnic, a aktualnie pracujemy nad kampanią informującą o pozytywnych efektach zdrowotnych chodzenia. Największy projekt to wydarzenie podejmujące kwestie przestrzeni publicznych i ekomobilności, które ma się odbyć na początku tegorocznego Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu. Jeśli chodzi o kwestie merytoryczne, prowadzimy prace nad dokumentem strategicznym z zakresu ruchu pieszego oraz systemem informacji.

Gdy odwiedziłem pani biuro latem 2013 r., realizowaliście projekt na ulicy Mariahilfer Straße. Najbardziej znana ulica handlowa Wiednia została przekształcona w strefę zamieszkania na poszczególnych odcinkach [niem. „Begegnungzone” – wł. „strefa spotkań”, przyp. MD] oraz strefę pieszą. Projekt łączył się z wdrożeniem nowej koncepcji ruchu (strefy zamieszkania) i wzbudził kontrowersje. Kierowcy autobusów, które miały odtąd przejeżdżać w tempie marszu przez strefę pieszą, zagrozili strajkiem. Jak rozwiązano te konflikty i jak przebiegł proces włączania mieszkańców w ten projekt?

Kontrowersje były bardzo duże i sięgały daleko poza granice samego miasta. Społeczeństwo wyraźnie opowiedziało się jednak za pozostawieniem stref pieszych i zamieszkania.

O ile dobrze pamiętam, przy projekcie Mariahilfer Straße pojawiły się także wątpliwości ze strony niewidomych, którym trudno było zorientować się w nowej sytuacji (mieszany ruch pieszy i autobusowy). Jak rozwiązano ten problem?

Dialog z organizacjami osób niewidomych i z niepełnosprawnościami wzrokowymi w kontekście zmian na Mariahilfer Straße był zadaniem właśnie mojego zespołu. Ustalono, że w strefie zamieszkania, w poszczególnych miejscach przekraczania jezdni, powstaną sygnalizacje świetlne ze światłem żółtym i przyciskiem. Podobny kompromis wypracowano w strefie zamieszkania w Linzu. Ustalenia dotyczące rozwiązań optycznych i dotykowych w miejscach przekraczania zostały w międzyczasie skodyfikowane w wytycznych projektowych.

Projekt wyróżnił się tym, że nowa koncepcja ruchu została najpierw wprowadzona prowizorycznie, aby można było ją przetestować na „żywym organizmie” miasta. Czy to podejście się sprawdziło i czy trzeba było wiele rzeczy skorygować, zanim udało się uzyskać optymalne rozwiązania?

Faza testowa to dobre rozwiązanie. Z tego procesu wyciągnęliśmy wniosek, że można jeszcze lepiej przemówić do wyobraźni, gdy na czas testu przebuduje się choćby małą część infrastruktury. Z drugiej strony taki proces ma szansę spotkać się z zarzutami rozrzutności. Fakt, że uspokojenie ruchu na najważniejszej ulicy handlowej Austrii, gdzie notuje się największe obroty, doprowadzi do kontrowersji, był jasny dla wszystkich stron. A jednak udało się to zrobić.

Z wizyty w pani biurze szczególnie zapadła mi w pamięć jeszcze druga sprawa – przebieg konsultacji publicznych podczas przekształcania przestrzeni publicznej w Wiedniu. Robicie to w bardzo ciekawy i prosty sposób.

Tak, ustawiamy mobilne biura [tzw. „Dialog-Boxen” – czyli kontenery, przyp. MD] w miejscu, które chcemy przekształcać. Mieszkańcy mogą porozmawiać w nich z pracownikami urzędu miasta i uzyskać informacje oraz przedstawić swoje oczekiwania i obawy. Zależy nam na tym, by przed realizacją projektu dokładnie wysłuchać mieszkańców, zebrać ich pomysły, a następnie wcielić je w życie.

Dlaczego zdecydowaliście się na takie podejście? Czy rezultaty prowadzonych w ten sposób konsultacji są zadowalające i czy tak duży wysiłek w ogóle się opłaca?

Procesy partycypacyjne, podczas których mieszkańcy włączani są w proces projektowania, toczą się u nas nieustannie, szczególnie w przypadku projektów na terenach ekspansji miasta. Dialog zapewnia ich powszechną akceptację danego działania. Stanowi inwestycję w przyszłą tożsamość i jakość życia dzielnic mieszkaniowych. Takie podejście ma ogromne znaczenie szczególnie w mieście, które rośnie i zagęszcza się. Umożliwienie wspólnego podejmowania decyzji jest nieodzowne, aby wszyscy byli zadowoleni, a w przyszłości dobrze im się wspólnie żyło w danym miejscu.

Jak doprowadzić do dopasowania infrastruktury miejskiej do potrzeb wszystkich użytkowników? Wiedeń najwyraźniej obrał drogę powoływania specjalnych przedstawicieli dla poszczególnych grup (rowerzystów, pieszych). Jak ocenia Pani to rozwiązanie? Czy spełnia ono swoją rolę, czy inne rozwiązania byłyby może lepsze?

Dyskutowałam o tym z wieloma kolegami i koleżankami z innych miast. Wedle moich szacunków poszczególne formy mobilności tym wyraźniej obecne są w centrum politycznej i publicznej uwagi, im więcej zasobów wykorzystują. W wielu miastach agendy ruchu rowerowego i pieszego realizowane są przez jedną osobę. Efektem tego podejścia jest dominacja ruchu rowerowego. Rozwiązanie wiedeńskie – powołanie dwóch rzeczników, którzy współpracują w ramach jednej instytucji – uważam za rozsądne.

Gorącym tematem w polskich miastach jest bezpieczeństwo pieszych w ruchu drogowym. Zarządcy dróg często postrzegają kładki lub tunele jako dobre rozwiązanie, niewstrzymujące ruchu samochodowego i gwarantujące pieszym bezwarunkowe bezpieczeństwo. Rozwiązania te spotykają się jednak z coraz większą krytyką, bo tworzą bariery, są niewygodne dla pieszych i wspierają dominację ruchu samochodowego w przestrzeni ulicznej. Czy w Wiedniu toczyła się podobna debata?

Piesi bardzo wrażliwie reagują na konieczność nadkładania drogi, niezależnie od tego, czy chodzi o tunel, czy o kładkę. Same schody są barierą. W Wiedniu kładki i przejścia podziemne postrzegane są więc jak rozwiązania anachroniczne. Wzdłuż Ringstraße [obwodnicy wiedeńskiego starego miasta, przyp. MD] wszędzie przywrócono naziemne przejścia.

Ostatnie lata w polskich miastach łączą się też z silnym wzrostem liczby rowerzystów. Brakuje infrastruktury i tradycji kultury rowerowej, więc wielu z nich podczas jazdy korzysta z chodników, mimo że zasadniczo jest to zakazane. Fakt ten wzmaga konflikt między rowerzystami i pieszymi, dla których nieostrożni rowerzyści stanowią zagrożenie. Czy Wiedeń miał lub ma podobne problemy?

Tak, dochodzi do konfliktów między pieszymi i rowerzystami. Są one jednak bardziej irytujące niż niebezpieczne. To ruch pojazdów silnikowych uważa się za największą przeszkodę dla chodzenia pieszo i to on powoduje najcięższe wypadki. Przy pomocy akcji w poszczególnych dzielnicach pracujemy więc nad zwiększaniem szacunku dla przestrzeni ruchu, jaką jest chodnik. Pomocne w tej pracy okazują się takie działania jak konsekwentne prowadzenie ruchu rowerowego na jezdni, unikanie budowany dróg rowerowych na chodnikach i wspólne akcje z policją, nastawione na konkretne problemy.

A jakie działania na rzecz wsparcia ruchu pieszego planuje pani na przyszłość?

Trakty piesze w poprzek Wiednia, w obrębie których dobra infrastruktura piesza będzie widoczna i interaktywna.

Petra Jens – wiedeńska rzecznika pieszych, studiowała gospodarkę rolną na Uniwersytecie Przyrodniczym w Wiedniu oraz wiedzę o społeczeństwie na Uniwersytecie w Krems. Przed objęciem stanowiska rzeczniczki pieszych pracowała w stowarzyszeniu Diakonie Österreich. www.wienzufuss.at

Michał Dobrzański – publicysta specjalizujący się w zrównoważonym transporcie oraz etyce transportu. Doktorant na Uniwersytecie Warszawskim i Uniwersytecie Jana Gutenberga w Moguncji

fot. RSacker | Flickr

Michał  Dobrzański

tłumacz, doktorant w Instytucie Filozofii UW, komentator Instytutu Obywatelskiego z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.