Aktualności
Darmowe
Polityka
RPN
Strona główna
Świat
Półprzewodniki i ananasy
1 kwietnia 2025
18 czerwca 2014
Dokumentują rozpadające się fabryki, bezpańskie wille, porzucone biurowce i domy dziecka, dźwigi na placach budowy oraz rozległe tunele pod powierzchnią miasta. Rozmowa z przedstawicielem kolektywu die 78er – Institut für Stadterkundung Wien.
Joanna Marszałek: Czego szukacie w opuszczonych budynkach?
Institut für Stadterkundung Wien: Śladów życia! Mamy nadzieje znaleźć w nich pozostałości po dawnych mieszkańcach. Chcemy uwiecznić specyficzną atmosferę porzuconych przestrzeni miasta. Jednym z naszych ciekawszych odkryć był kilkunastopiętrowy wieżowiec w dzielnicy Heiligenstadt, niegdyś siedziba najróżniejszych gazet i agencji prasowych: chińskiej, irańskiej, amerykańskiej Associated Press. Mniej więcej dziesięć lat temu wszystkie te agencje przeniosły się do nowych siedzib w centrum, a starą po prostu porzuciły. Pewnego dnia znalazłem schody ewakuacyjne, zacząłem wspinać się na górę, pierwsze otwarte drzwi były dopiero na trzynastym piętrze. Nagle znalazłem się zupełnie sam w przeogromnym, pustym wieżowcu. Jak się potem okazało, niezupełnie pustym, bo jeden z dyrektorskich gabinetów został zachowany był w nienaruszonym stanie. Było tam wszystko: komputery, dyski, klucze – jedne z nich otwierały wyjście na dach, z czego oczywiście nie omieszkaliśmy skorzystać.
Jak wygląda „życie po życiu” tych budynków?
Jedne budynki czasem stoją puste latami, inne czekają na rozbiórkę i wtedy trzeba się śpieszyć, czasem nawet bardzo, żeby je uwiecznić. W zeszłym roku w Wiedniu zburzono wyjątkowo wiele budynków, które stały puste latami. Myślę, że mniej więcej 2/3 miejsc, które sportretowaliśmy na blogu, już nie istnieje – zostały zaadaptowane pod inne funkcje. Szczególnie szybko dzieje się to oczywiście z kamienicami w „pierwszej”, najdroższej dzielnicy.
Wiedeń ma opinię miasta wręcz wymuskanego. Czy łatwo jest tam znaleźć porzucone budynki?
To zadanie detektywistyczne, wymagające mnóstwa researchu, jeśli chce się wyjść poza klasyki miejskiej eksploracji. Najskuteczniejsi są zawsze znajomi. Raz zgłosił się do nas zupełnie obcy chłopak, który czyta naszego bloga i zapytał, czy nie jesteśmy zainteresowani wieżami Flak, bo on ma klucze do jednej z nich. Wieże Flak to niemieckie bunkry przeciwlotnicze z II wojny światowej w kształcie ogromnych betonowych wież. W Wiedniu znajdują się trzy takie kompleksy, łącznie 6 wież: jedna stoi tuż za Museumsquartier [wiedeński kompleks muzeów] i jest używana przez wojsko jako koszary, w następnej jest publiczne akwarium, dwie kolejne znajdują się w Arenbergpark: pierwsza służy wiedeńskiemu Muzeum Sztuki Użytkowej i Współczesnej MAK za depozyt, druga jest magazynem ogrodników miejskich, znajdują się na niej też nadajniki sieci komórkowych. Dwie zupełnie puste wieże Flak stoją w parku Augarten, które odwiedziliśmy prawdopodobnie jako pierwsi spośród miejskich eksploratorów. W środku były chyba jedyne w Wiedniu pozostałości z czasów drugiej wojny światowej: materace, instrukcje na ścianach (np. „Kobiety i dzieci tutaj”) Wszystko inne – między innymi pomniki – zostało usunięte z przestrzeni publicznej. Tylko tych ogromnych betonowych wież nie udało się w żaden sposób rozebrać czy nawet wysadzić.
Często fotografujecie też betonową podszewkę miasta: tunele, podziemne place budowy.
Pracujemy też na wysokościach. Z dźwigów panorama miasta jest równie ciekawa. Wiedeń zrobił na mnie największe wrażenie, kiedy patrzyłem na niego z dźwigu przy luksusowych delikatesach Meinl. Pod stopami mieliśmy miasto, Kohlmarkt, czyli jedną z dziesięciu najbardziej luksusowych ulic na świecie. Byliśmy zupełnie sami, ponad miastem, widzieliśmy z góry nawet luksusowe przyjęcia na tarasach. Innym razem wspiąłem się na Kościół Wotywny [Votivkirche] po rusztowaniach, które stoją tam od 30 lat, bo kościół jest wciąż odrestaurowywany. Po jakimś czasie nasze zdjęcia zaczęły się układać w całościowy portret miasta – z zewnątrz, z wewnątrz, z dołu, z góry –, który oddawał zarówno przepych Wiednia, katedrę świętegon Szczepana, Hofburg, dachy kamienic czy wieże kościołów –, ale i miejsca mniej oczywiste, relikty wojny takie jak wieże Flak, tunele metra, letnie baseny publiczne, które przez pół roku stoją puste. Na początku po prostu robiliśmy zdjęcia, potem zaczęliśmy dostrzegać między nimi związki, a czasem uświadomiliśmy sobie, że to co robimy, to próba dotarcia do esencji miasta, do jego tkanki.
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.