Aktualności
Europa
Polityka
Świat
Była prezydent Tajwanu odwiedza Litwę
14 maja 2025
4 stycznia 2015
Był dla swoich studentów bardzo ważnym nauczycielem. Miałem to szczęscie, że w ramach MISH został moim tutorem, więc zawdzięczam mu szczęśliwie zakończoną ścieżkę studiów. Dzięki jego mądrym radom trafiałem na kolejnych, wspaniałych, uniwersyteckich mistrzów. Nie mniej skorzystałem w rozmowach z tym niezwykle uprzejmym, tchnącym wewnętrzną siłą człowiekiem.
Seminarium z socjologii polityki, które prowadził dla grupki studentów w ramach zajęć specjalnych Artes Liberales, pod względem treści było rzetelnym i uporządkowanym wykładem naukowca światowej klasy. Po nieprzyjemnych przygodach z mizerią formalnej politologii szczerze wątpiłem, że ktokolwiek może nauczać o polityce w sposób interesujący. Tym bardziej, że można łączyć światowej klasy warsztat – rozpoznawany na zagranicznych uczelniach – z charyzmą nagradzanego pisarza science-fiction (za Rozpad połowiczny 1988 otrzymał nagrodę Janusza A. Zajdla). Kto z politologów gotów jest rozwijać tak wiele pozaformalnych talentów i zarazem przewodniczyć międzynarodowym gremiomm socjologicznym?
Profesor Edmund Wnuk-Lipiński był po prostu olśniewający. Nie tylko mądry, ale przede wszystkim elegancki. Wypowiadał się zawsze w oparciu o doskonale opanowany warsztat socjologa polityki, utrzymywał wyjątkową dyscyplinę słowa – której wymagał od siebie oraz od swoich rozmówców – i potrafił oczarować nieoczekiwanymi porównaniami i przykładami, ilustrując wyjaśniane zjawiska. Z klasą wprowadzał nas w świat socjologicznych teorii transformacji, które zgłębiał na zupełnie innym poziomie z takimi gwiazdami socjologii jak profesor Jadwiga Staniszkis, Andrzej Rychard czy Jackek Raciborski. Miał też wiele cierpliwości do studentów, których wówczas prowadził, choć MISHowcy do ułożonych nie należą.
Pod koniec studiów ścieżki naszych zainteresowań się rozwidliły. Mniej interesowała mnie już socjologia polityki, a bardziej historia intelektualnych poszukiwań w tej dziedzinie. Uczestniczyłem jeszcze w jego seminarium specjalnym poświęconym przemianom współczesnej polityczności: globalizacji, demokratyzacji i państwu narodowemu. Owocem była świetna książka pt. Świat międzyepoki, wydana przez ZNAK w 2004 r., którą warto czytać, choćby po to by zrozumieć, dlaczego państwo narodowe – wbrew założeniom globalizacji – nie traci, a nawet zyskuje dziś na znaczeniu.
Ceniłem sobie to, że po latach od zakończenia studenckiej przygody zaoferować mi prowadzenie zajęć o teoriach stosunków międzynarodowych w Collegium Civitas i choć tego projektu jeszcze nie zrealizowałem, to w przyszłości będę musiał, stawiając sobie Profesora jako wzór w tej dziedzinie. Wśród mistrzów jakich słucham był jednym z ważniejszych. Brakować będzie mi rozmów z nim i jego mądrej rady.
Pozostanie dla mnie zawsze inspiracją i przykładem – nie tylko ze względu na intelekt. Widywałem go czasem w Kościele rektorskim środowisk twórczych przy pl. Teatralnym, do którego chodził w niedziele. Niezmiennie pogodne oczy i czarujący uśmiech przebijały historię osobistych tragedii, które przeżył, ale które nie załamały jego dążenia do poznania, jego siły ducha (polecam wszystkim lekturę jego rozmowy z Teresą Torańską z 2004 r.). Ta siła się udzielała innym.
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.