Biblioteka
Darmowe
Bezpieczeństwo gospodarcze, głupcze! – RPN 5/2024
26 marca 2025
30 sierpnia 2017
Gdy Robin z Locksley powrócił z wojny z muzułmanami w Jerozolimie, zdał sobie sprawę, że nic nie było tak jak wcześniej. Nottingham było miastem, w którym ludzie mogli pracować i handlować spokojnie i bezpiecznie. Jednak miasto, do którego wrócił po czterech latach, nie miało nic wspólnego z miejscem, z którego wyjechał. Podczas gdy Robin walczył w ziemi świętej, inna wojna ogarniała jego kraj.
Ryszard Lwie Serce, umiłowany król Anglii, który poza krucjatą walczył z południowymi sąsiadami, zaginął na polu bitwy. Pogłoski o jego śmierci szybko rozeszły się wśród jego armii, walczącej z Hiszpanią. Wkrótce wiadomość o śmierci króla dotarła do stolicy. Ponieważ król nie miał dzieci, jego następcą został jego młodszy brat. Nowy król szybko pokazał, że różni się od brata. Król Jan był okrutnym i brutalnym władcą. Wprowadzone przez niego nowe przepisy podatkowe uczyniły życie chłopów jeszcze cięższym; przy czym nie mogli oni zaprotestować. „Robin z Locksley”, szlachcic z Nottingham, nie mógł uwierzyć w to, co widział na własne oczy. Wioski płonęły, drogi usłane były trupami, a sieroty umierały z głodu. W tej nowej sytuacji władca robił, co chciał i nie odpowiadał przed nikim za swoje czyny.
W takich okolicznościach Robin z Locksley postanowił pójść do Lasu Sherwood i spośród bandytów z miasta stworzyć grupę “Wesołych Kompanów”, a siebie nazwać Robin Hood. Sławny z niezwykłej umiejętności łucznictwa, Robin Hood i jego kompanie napadali na karety należące do arystokratów, a nawet do króla. Po obrabowaniu bogatych dzielili łupy między ubogich i tych, którzy cierpieli z powodu okrucieństwa króla Jana. Wkrótce Robin stał się sławny i kochany przez chłopów w całym Nottinghamie. Dowiedziawszy się, że Ryszard Lwie Serce nie został zabity, lecz tylko uwięziony przez hiszpańską armię, Robin Hood pomógł go uwolnić, odzyskać tron i zasiąść na nim ponownie.
Historia Robin Hooda to historia bohatera odważnie walczącego, aby chronić słabych ludzi i oddać im to, co zabrała im władza. Aczkolwiek, odkąd po raz pierwszy ta historia została opowiedziana w XI wieku, niektórzy inaczej oceniają jej przesłanie. Przyjmując inną perspektywę, utrzymują, że Robin Hood nie tylko nie był bohaterem, ale przeciwnie, był bezlitosnym złodziejem, który wykorzystywał biednych. Uważają, że król Jan mścił się na chłopach za każdym razem, gdy został okradziony przez Robin Hooda i jego przyjaciół. Ludzie zgadzający się z tym poglądem wierzą, że Robin Hood tylko podsycał ogień, który tlił się już z powodu próżności władzy i niepokojów społecznych w Anglii w tamtym czasie.
W tym przypadku pytanie, na które nie możemy definitywnie odpowiedzieć to: Jaka jest prawda i kto ma rację w tej historii? Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się o prawdziwych zamiarach Robin Hooda. Dlatego właśnie opowieści są tajemnicze dla czytelników. Historia Robin Hooda to coś więcej niż historia ludzi, którzy pod nieobecność funkcjonującego systemu władzy, domagają się odpowiedzialności i walczą z niesprawiedliwością na swój sposób.
Obecnie jest wiele podobnych sytuacji, w których z powodu niezdolności centralnego systemu władzy, otwierają się drzwi dla innych organizacji, aby przejąć kontrolę i podejmować własne decyzje. W ciągu ostatnich kilku lat świat cierpi na skutek jednej z tych sytuacji. Kryzys migracji, który wstrząsnął światem po wzrastającym napięciu w Syrii i Afryce Północnej w 2014 roku, był jedną z tych sytuacji, w których centralny system stracił kontrolę.
W ostatnich latach, z powodu wojen domowych w Syrii i Libii, uciekający przed ubóstwem i bombami ludzie przybyli do Europy. Według ICRC[1], w latach 2014-2016 około 8 000 uchodźców straciło życie na Morzu Śródziemnym. Obrazy tego kryzysu humanitarnego dobrze znamy z mediów. Doprowadził on niemalże Europę do granic rozpadu i udowodnił, że Unia jest zbiorem niezjednoczonych członków. Po kryzysie i niepowodzeniach politycznych Unia Europejska postanowiła zlecić proces rozwiązywania swoich problemów sąsiedniemu państwu, podpisując umowę z Turcją. Ta z kolei zadeklarowała, że po otrzymaniu 3 mld euro i innych korzyści z UE, będzie kontrolować granice przybrzeżne i powstrzyma falę uchodźców. Umowa zadziałała, a UE zażegnała wewnętrzny kryzys dzięki umowie z rządem Erdogana.
Po podpisaniu umowy turecki rząd powstrzymał przypływ uchodźców przez Morze Śródziemne. Liczba łodzi przybijających do Turcji i wysp greckich spadła o 68%. Ten rezultat, oprócz wpływu na życie tych, którzy zostali zatrzymani poza granicami europejskimi, może zakończyć jedną z największych debat politycznych we współczesnej Europie.
Nie jest to jednak koniec historii migracji. Południowa granica Europy, która była niezabezpieczona od upadku Muammara Gaddafiego w Libii, jest nadal świadkiem śmierci setek uchodźców. Tysiące ludzi z krajów Afryki Środkowej docierają do niestabilnej Libii, którą obecnie rządzą cztery różne ekipy, aby przekroczyć morze i dotrzeć do Europy. Po długiej podróży przez suchą pustynię w Libii, muszą płynąć na Sycylię przez sześć godzin.
Włoska straż przybrzeżna przeprowadza dziennie około 30 misji ratunkowych na Morzu Śródziemnym, według ICRC około 115 uchodźców umiera w trakcie podróży przez pustynię lub morze. Nieporadność UE w kontrolowaniu sytuacji i pozostawienie Włoch, aby same zarządzały kryzysem, po raz kolejny otworzyło drzwi dla zewnętrznych aktorów. W grudniu 2016 roku, “Financial Times” opublikował kilka fragmentów, które wyciekły z raportu Frontexu[2], który sugerował wysoki poziom współpracy między organizacjami pozarządowymi i handlarzami ludźmi. W raporcie zasugerowano, że organizacje pozarządowe, takie jak Lekarze bez Granic, wysłały łodzie ratunkowe na libijskie wody terytorialne i przywoziły uchodźców do Włoch. Ta wiadomość wzbudziła falę gniewu wśród europejskich polityków. Większość prawicowych członków Parlamentu Europejskiego oskarżyła organizacje pozarządowe o hipokryzję i czerpanie finansowych korzyści z kryzysu humanitarnego. Twierdzili, że posiadają poważne dowody na to, że ogromna ilość pieniędzy została przekazana przez przemytników organizacjom pozarządowym zaangażowanym w tę historię.
Część Europosłów uznała, że te organizacje pozarządowe – finansowane głównie przez UE i jej państwa członkowskie – sprzeniewierzyły się dyplomatycznej drodze rozwiązywania kryzysu. Tymczasem organizacje pozarządowe usprawiedliwiają swoje czyny, zaprzeczając jakiejkolwiek zmowie z przemytnikami i podkreślając cel humanitarny własnych przedsięwzięć. Przekonują, że jedyną pomocą, jakiej udzielają, jest bezpośrednie ratowanie uchodźców, którzy są na łodziach. Dostarczają im numerów alarmowych, aby mogli zadzwonić i zgłosić swoją pozycję, tak by organizacje pozarządowe mogły wysłać grupę ratunkową mogącą interweniować nawet w obrębie libijskich wód terytorialnych. Czasami łódź znajduje się bliżej wybrzeża tunezyjskiego lub libijskiego, ale organizacje pozarządowe wolą zabrać ocalałych do Włoch, ponieważ uważają, że uchodźcy i tak będą próbować dostać się do Europy.
Z raportu ONZ wynika, że w pierwszej połowie 2017 roku grupy ratunkowe ocaliły ponad 30.000 osób. Ta liczba jest już o 30% wyższa niż w całym roku 2016. Statystyki pokazują, że organizacje pozarządowe, takie jak Lekarze bez Granic, są skuteczne w swoich działaniach.
Odwołując się do tych danych statystycznych Stefano Argenziano, koordynator Lekarzy bez Granic, broni nagrodzonej Noblem organizacji, mówiąc: „Sugerowanie zmowy między nami a przemytnikami w sprowadzaniu łodzi uchodźców do Włoch jest absurdalna. Problem polega na tym, że te oskarżenia są zasłoną dymną, która odwraca uwagę od czegoś ważniejszego”. Wskazuje palcem na polityków. „Uważam, że nie tylko Lekarze bez Granic, ale także inne organizacje działające na morzu mają do przekazania wyraźny komunikat dla rządu europejskiego i europejskich polityków: Jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być. Zastępujemy was. Proszę przyjedźcie i wykonajcie swój obowiązek”.
Historia tych organizacji pozarządowych ma wiele wspólnego z historią Robin Hooda. Szlachcic, który działa przeciwko woli establishmentu w celu osiągnięcia czegoś większego dla każdego. Prawdziwe podobieństwo między tymi dwoma opowieściami tkwi w próżni, która stworzyła swoich bohaterów. Ta próżnia, spowodowana biernością lub niemożnością sprostania kryzysowi przez instytucje europejskie, pozwoliła organizacjom pozarządowym brać udział w działalności humanitarnej i podejmować działania na swój sposób. Jest to sytuacja, która sprzyja powstawaniu konfliktów interesów w europejskich instytucjach politycznych.
Ukryte pragnienia organizacji pozarządowych prowadzących misje ratunkowe na Morzu Śródziemnym, jak Robin Hood w Sherwood, nigdy nie będą nam znane. Podobnie jak w każdej innej historii, to czytelnik musi analizować i interpretować postacie opowieści i ich motywacje. Naszym zadaniem jest ocena czy Robin Hood był szarlatanem, czy zbawicielem. To my musimy również ocenić, czy organizacje takie jak Lekarze bez Granic ratują ludzi, czy wykorzystują kryzys humanitarny.
Może jedynym sposobem na zrozumienie ukrytych pragnień w każdej historii jest zadanie właściwego pytania? Jak mówi Hans Gadamer: „Pytanie otwiera możliwość, że odpowiedź nie została jeszcze rozstrzygnięta. Dobre pytanie otwiera nowe możliwości w zrozumieniu”[3].
Tłumaczenie Sebastian Wojnar
Mahan Charmshir – Studiował architekturę na Universiti Teknologi MARA w Malezji i MBA (Zarządzanie marką) w Teheranie. Obecnie Studiuje stosunki międzynarodowe w Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się Bliskim Wschodem i studiami nad pokojem
[1] ICRC: Międzynarodowy Ruch Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca
[2] Frontex: Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej, znana również jako Frontex
[3] H.G. Gadamer, Man and Language, w: tegoż, Philosophical Hermeneutics, tłum. i red. David E. Linge, Berkeley, 1976.
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.