Akcja: modernizacja

Ludzie nie są maszynami i nie można w nich wgrać umiejętności, motywacji i ambicji tak, jak to się robi z aplikacjami w telefonie

17 czerwca 2015

Posiadamy niezwykły potencjał uczenia się. Zwłaszcza jako zbiorowość, w ramach której jesteśmy w stanie przekroczyć perspektywę doświadczenia osobistego i przekazywać wiedzę pomiędzy pokoleniami. Tymczasem dyskusje o edukacji, umiejętnościach, modernizacji i biznesie przybierają często formę groteski – szczególnie kiedy zaczynamy rozważać czynnik ludzki tak, jakbyśmy rozmawiali o iPhonach. Na całe szczęście ludzie nie są maszynami, które można by nieustająco usprawniać. Nie możemy sobie po prostu wgrać umiejętności, marzeń, ani motywacji w sposób, w jaki wgrywamy nowe aplikacje na urządzenie elektroniczne. To kompletnie nietrafiony sposób ujmowania dyskusji.

Jednym z najważniejszych przejawów naszej zbiorowej tożsamości jest kultura. Nie powinniśmy więc ograniczać jej rozumienia do indywidualnych, osobistych kategorii samorozwoju – należy zacząć dyskutować o niej w szerszym, bardziej całościowym sensie.

Dobrym przykładem takiej perspektywy jest obecna debata o przyszłości humanistyki. Zadaniem humanisty jest spoglądanie poza paradygmat ekonomiczny, który często dominuje w dyskusjach o rozwoju – zarówno kiedy mówimy o rozwoju społeczeństwa, jak i jednostki. Oczywiście nie uważam, żeby rozpatrywanie ludzkiej aktywności w kategoriach ekonomicznych było samo w sobie nieadekwatne, jednak by wydobyć pełny potencjał człowieka trzeba wziąć pod uwagę czynniki wykraczające poza samą ekonomiczną racjonalność – takie jak motywacje, które nim kierują, czy dynamika jego działań.

Tego rodzaju myślenie jest ważne zwłaszcza w kwestii modernizacji rozumianej w kategoriach procesów społecznych wysokiego ryzyka. Na poziomie indywidualnym porażka jest zawsze tragedią. Natomiast z perspektywy skomplikowanego mechanizmu, jakim jest społeczeństwo, porażka jest normą.

Jeśli chcemy mieć dynamiczną gospodarkę i przedsiębiorcze, kreatywne społeczeństwo, musimy kształcić ludzi tak, by patrzyli na rzeczywistość całościowo i rozumieli swoje działania w szerokim kontekście złożoności systemu, w którym żyją – a nie wyłącznie w odniesieniu do nich samych. Do globalnych zależności i do naszej przeszłości oraz przyszłości. Taka wizja jednak zakłada, że zaczniemy wychowywać ludzi do myślenia o ich własnych działaniach w perspektywie długoterminowych skutków. Być może umożliwiłoby to nowy rodzaj długofalowego myślenia także o ekonomii, a ludzie staliby się bardziej otwarci na zmiany, kreatywni i przedsiębiorczy.

raising innovators
Czytaj cały numer Visegrad Insight o wychowywaniu do edukacji

Drugim wymiarem myślenia o modernizacji jest kwestia innowacji instytucjonalnej. Można to pojęcie rozumieć na dwa sposoby. Pierwszy odnosi się do instytucji rozumianych jako agencje rządowe i think tanki promujące rozwój na różnych polach. Osobiście jednak bardziej interesuje mnie to drugie znaczenie: w jaki sposób instytucje same mogą się rozwijać w kreatywny sposób?

Obecnie jesteśmy świadkami debaty na temat przyszłości uniwersytetów – to dobry przykład tego rodzaju myślenia. Innym jest z kolei wprowadzenie mikrokredytów – instytucjonalnej innowacji w ekonomii dającej dostęp do kredytów najbardziej nieuprzywilejowanym warstwom społecznym. Mikrokredyty nie tylko zmieniły życie milionów ludzi, ale także sam sektor bankowy, wprowadzając nowy element w jego mechanizmy. Taka modernizacja ma rzeczywiście głęboki potencjał zmiany – zarówno na poziomie społecznym, jak i instytucjonalnym.

Skłonienie instytucji finansowych do przyjęcia formy mikrokredytów nie tylko wytworzyło nowe produkty finansowe, ale jednocześnie wzmocniło wiarygodność samych mikrokredytów. W rezultacie zarówno bankierzy, jak i najbiedniejsi obywatele zmienili swoje zdanie na temat gospodarczego potencjału takiej formy. Pomogło to na przykład osłabić odwieczne przekonanie, że biedni ludzie są biedni, ponieważ są ekonomicznie nierozgarnięci. Właściwie zwykle są oni bardziej obrotni niż klasa średnia, ale nie mają narzędzi do poprawy swojego położenia.

Wprowadzenie nowego produktu finansowego ostatecznie doprowadziło do stworzenia całkowicie nowego rynku i nowej perspektywy spojrzenia na sytuację najbardziej nieuprzywilejowanej grupy społecznej. Uruchomiło nowe sposoby myślenia, a więc i nowe strategie polityczne.

Musimy nauczyć młodych ludzi, że instytucje są zawsze produktem społeczeństwa, który możemy kształtować. To właśnie powinien być cel i horyzont obywatelskiej edukacji.

Młodzi ludzie powinni uczyć się z jednej strony konstytucji, z drugiej – jak ją zmieniać. Powinni wiedzieć, jak działają finanse i jednocześnie uczyć się, jak mogą je modyfikować.

Artykuł ukazał się w numerze „Raising innovators” 1(7)/ 2015 Visegrad Insight.

 

Filippo Addarii – z wykształcenia filozof, przedsiębiorca społeczny, dyrektor EuropeLab w The Young Foundation. Będzie gościem Res Publica Festival, który odbędzie się 25-26 czerwca w Warszawie.

RPF_logo

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.