Przeciwko społeczeństwu. Czechosłowacka lumpenopozycja

…będzie gorzej Jana Pelca, klasyczna pozycja czeskiej literatury podziemnej, to cios w konwencjonalne myślenie na temat życia przeciwko władzy. W tym na pozór historycznym dokumencie najciekawsze jest to, co przekracza samą historyczność. Zapomnijmy o opozycji politycznej – porządnych obywatelach, którzy dążą do narzucenia rządzącym własnych standardów moralnych. Olin, główny bohaterRead more

30 kwietnia 2014

…będzie gorzej Jana Pelca, klasyczna pozycja czeskiej literatury podziemnej, to cios w konwencjonalne myślenie na temat życia przeciwko władzy. W tym na pozór historycznym dokumencie najciekawsze jest to, co przekracza samą historyczność.

Zapomnijmy o opozycji politycznej – porządnych obywatelach, którzy dążą do narzucenia rządzącym własnych standardów moralnych. Olin, główny bohater …będzie gorzej, konfrontuje się z samymi fundamentami społeczeństwa komunistycznej Czechosłowacji. Z tej perspektywy jawne nikczemności systemu – cenzura, brutalność służb bezpieczeństwa, autorytarność władzy – to zaledwie pomocnicze narzędzia.  Służyły one utrzymaniu porządku społecznego, opartego na imperatywie pracy, seksualnych tabu i przymusie prowadzenia poukładanego życia. Sześćset stron wydanej po raz pierwszy w 1985 roku na emigracji powieści jest świadectwem brutalnej egzystencji na marginesach społeczeństwa.

Meg Wills/ Flickr
Meg Wills/ Flickr

Buntownicy bez powodu

Olin, nastolatek ze zwykłej rodziny, niemal natychmiast po wejściu w dorosłość zanurza się w środowisko przestępców, bezdomnych alkoholików, bumelantów i prostytutek. …będzie gorzej jest nazywane kroniką czechosłowackiego undergroundu, ale z tym środowiskiem bohater spotyka się okazjonalnie. Jeżeli towarzyszy Olina w ogóle można nazwać artystami, to ich dziełami sztuki jest przede wszystkim życiowa degeneracja.

A jednak, nawet i to ujęcie wydaje się nieadekwatne. Olin i jego kumple piją, lenią się, uprawiają seks w ilościach hurtowych, popełniają przestępstwa, walczą z policją, łamią wszelkie zasady współżycia społecznego, ale nie stoi za tym żadna większa idea. Nie są ani politycznymi anarchistami, ani nawet poromantycznymi buntownikami, realizującymi projekt estetyczny na ruinach swojego życia. Opierają się jakimkolwiek porządkującym życie strukturom i narracjom. Z tego też powodu trudno uznać …będzie gorzej za kronikę czy akt dziejopisarstwa. Wydarzenia pędzą jak rozpędzony pociąg, którego rytm wybija piwo, rum, seks, bójka, ale który jedzie donikąd albo w koło. Bohaterowie żyją w jakiejś przestrzeni – poza rodzinnym miasteczkiem, Olin odwiedza inne miejscowości, Pragę, podróżuje, w końcu emigruje na Zachód (o czym za chwilę) – ale czas ulega niemal zupełnemu rozkładowi. Jednego razu gdzieś przepadają całe miesiące, innym razem dni ciągną się w nieskończoność. Cały czas coś się dzieje, ale ostatecznie nic nie wynika. „Fabuła” nie jest opowieścią1]  o stopniowej degeneracji, ponieważ ta jest bliska Olinowi od zawsze, ale raczej mapą społecznego rozkładu, którego głównym ośrodkiem jest ulubiona knajpa, zawieszona poza czasem kraina alkoholowych libacji i zawsze chętnych kobiet.  Pobyt w tej przestrzeni bez czasu przerywają przymusowe wizyty w więzieniach lub szpitalach psychiatrycznych.

Jeśli założyć, że postępowanie bohaterów jest przejawem oporu, to byłby to opór sprzeciwiający się samej idei refleksyjności. …będzie gorzej najciekawiej opisuje świat pozbawiony sensu i ludzi pozbawionych wnętrza. W pewnym momencie lektury czytelnikowi coraz ciężej przychodzi odróżnianie od siebie kumpli Olina: noszą różne ksywy, czasami mają cechy charakterystyczne, ale nie są pełnowymiarowymi osobami. To kontestacja samego przymusu posiadania głębi, bycia kimkolwiek w ogóle.

 

Buntowniczki na pół etatu

Życie poza społeczeństwem przedstawione jest w brutalny sposób, który robi wrażenie nawet dzisiaj. Trudno jednak mówić o pełnym odczarowaniu. Idealizacja dotyczy przede wszystkim dwóch elementów: alkoholu, który ostatecznie nigdy się nie kończy, i ciągłej chuci niemal wszystkich spotkanych przez Olina kobiet. Oparta na biograficznych elementach …będzie gorzej to pod tym względem chłopięca fantazja: głównego bohatera, brudnego i bezdomnego pijaczka, pożądają niemal wszystkie kobiety niezależnie od wieku, zamożności, związków czy powiązań rodzinnych. Czasami zostają sprowadzone do roli ornamentu, kolejnej rzeczy uwikłanej w gąszcz nieprzerwanej libacji (choć męscy bohaterowie ukazani są przecież w podobny sposób).

Kobieta bywa także nieświadomym agentem społeczeństwa. Bohaterki …będzie gorzej często marzą o miłości i stabilizacji, proponują małżeństwa i dzieci, dostrzegają koszmar swojej sytuacji życiowej, pragną przynajmniej nadać formę chaotycznemu buntowi czeskich żulików. Ich wyobcowanie ze społeczeństwa wydaje się bardziej tymczasowe i niejako na pół etatu. Jako osoby spoza „antyspołeczeństwa” są jednak głosem, który potrafi obnażyć czystą negatywność życia Olina i jego kumpli, niezdolnych do sformułowania żadnej pozytywnej wizji.

 

Chwile otrzeźwienia

Co ciekawe, takim głosem bywa też sam Olin jako pierwszoosobowy narrator powieści. Jako bohater nie wykazuje niemal żadnej podmiotowości, całkowicie wtapia się w społeczny margines, jednak w swoich przemyśleniach potrafi odnosić się do swojego życia z pewnym dystansem. Monologi wewnętrzne ujawniają szeroką, wręcz nierealistyczną wiedzę o świecie, znajomość klasyki literatury czy wrażliwość na tematy społeczne. W drugiej z trzech części powieści przemyślenia zajmują coraz istotniejszą rolę, niejako przytłaczając niesamowity chaos wydarzeń. W końcu Olin zmuszony jest do emigracji: trzecia księga, świadectwo żałosnej wędrówki po obozach dla uchodźców w Południowej Europie, wypełniona jest refleksją, znaczącymi snami, wyrzutami sumienia związanymi z porzuceniem kumpli, a nawet przemyśleniami zahaczającymi o religię i moralność.

Olin, przez pierwsze czterysta stron cudownie obrzydliwy nikt, czysta negatywność, miotana przez los po ruinach sensu, niespodziewanie okazuje się wrażliwym, sentymentalnym osobnikiem, zdolnym do polemiki z żałosnym politykiem emigracyjnym i apologii więzionego Havla. Patrzy nawet z pewnym podziwem na Polaków, którzy odważyli się stanowczo wystąpić przeciwko władzy. Totalny, niemożliwy do wysłowienia sprzeciw wobec społeczeństwa zastąpiony jest przez narzekanie na specyficzną strachliwość czy obojętność Czechów i Słowaków.

 

Granice oporu

W tym obrocie rzeczy gdzieś przepada niezwykłość pierwszych dwóch części powieści. Nihilistyczne zawołanie: „będzie gorzej” zastępuje zapisana na ostatniej stronie pogodna deklaracja Olina, przesiadującego nad morzem, grzecznego francuskiego kloszarda: „Właśnie tak chcę żyć.” Trudno nazwać to satysfakcjonującym zakończeniem. Trzecią część w ogóle czyta się gorzej niż poprzednie (jak inną książkę!), czytelnik posiadający starsze, cząstkowe polskie wydania powieści może darować sobie wizytę w księgarni.

…będzie gorzej to tytuł warty uwagi w pierwszym rzędzie nie ze względu na wartość historyczną – choć przewija się tam sporo informacji na temat czechosłowackiego marginesu przełomu lat 70. i 80. – ale jako radykalna eksploracja życia na przekór (każdemu!) społeczeństwu w niewygładzonej, brutalnej formie. To także źródło barwnych, przyprawiających o dreszcze anegdot, dzięki którym każdy z czytelników powinien poczuć przynajmniej cień mieszczańskiego oburzenia. Z drugiej strony, możliwa jest także bardziej krytyczna lektura i uznanie powieści za autobiograficzną fantazję na temat niezależności i młodości utopionej w alkoholu i spermie. Pelc nie ukrywa jednak, że życie poza społeczeństwem jest chaotyczne, podłe, żałosne. Czy w rzekomym manifeście nihilizmu nie pobrzmiewa więc konserwatywna nuta?

niskie podatki zamiast sztuki nowoczesnej

Jan Pelc, Będzie gorzej, z czeskiego przełożył Jan Stachowski, Wydawnictwo Czarne, 2014, 616 stron.

Michał  Smoleń

Studiował filozofię, kulturoznawstwo, socjologię w ramach MISH na Uniwersytecie Warszawskim oraz technologię chemiczną na Politechnice Warszawskiej.

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.