Komentarze
Polityka
RPN
Strona główna
Świat
Co dalej z kulturą Rosji?
19 kwietnia 2025
22 lutego 2023
W sierpniu 1945 r. kiedy Europa leżała w gruzach, a wojska amerykańskie stacjonowały obok radzieckich w Berlinie, grupa austriackich studentów oraz antyfaszystowskich partyzantów postanowiła przeprowadzić szereg dyskusji na temat przyszłych losów Europy. Wyposażeni w papierosy i benzynę, pozyskaną z magazynu armii amerykańskiej w Innsbrucku, dogadali się z lokalnymi pasterzami w tyrolskiej wiosce Alpbach i przez kilka tygodni debatowali o tym, w jaki sposób Europa może podnieść się z pożogi II wojny światowej. 77 lat później Europejskie Forum Alpbach jest jednym z największych i najważniejszych szczytów odbywających się w Europie, podczas którego politycy, eksperci, naukowcy i biznesmeni dyskutują o kluczowych sprawach dla naszego kontynentu.
Na dwa tygodnie mały alpejski kurort przeobraża się w nieformalną stolicę Europy – miejsce tętniące życiem z czarnymi limuzynami i ludźmi w garniturach – delegatami z ponad 100 państw. Nocą, w legendarnym barze-instytucji o nazwie Jacober można wpaść na prezydentów, prezesów międzynarodowych spółek, a nawet noblistów.
Przez 14 dni, forum porusza najistotniejsze problemy, z którymi mierzy się Europa – wojna w Ukrainie, sankcje UE wobec Rosji, kryzys energetyczny, zmiany klimatyczne, Bałkany Zachodnie, suwerenność technologiczna, nierówności społeczne i wiele innych. Tematem ostatniej edycji była tzw. nowa Europa, czyli taka, która przezwycięży swoje słabości, dawną bezczynność i konsekwencje nierozwiązanych problemów z przeszłości.
Posługując się konferencyjnym żargonem, gdzie wszystko jest 2.0 lub 4.0 – „Europa 2.0” będzie aktywnym graczem na globalnej scenie, aby sprostać współczesnym wyzwaniom takim jak słabość demokracji, ograniczona mobilność społeczna, zmiany klimatyczne. Czy taka “nowa Europa” rzeczywiście wyłania się z dyskusji europejskich elit?
Stary kontynent ma duży problem ze znalezieniem swojego miejsca w zmieniającym się świecie. W nowym ładzie globalnym, który wyłania się na naszych oczach, “nowa Europa” jest w połowie drogi. Próbuje zdefiniować swoje cele. Jednocześnie targają nią jej własne problemy strukturalne. W niepewnych czasach zderzenia multilateralizmu z tradycyjną polityką siły, Europa próbuje ucieczki do przodu. W obliczu narastających wyzwań, czyni to ze spolaryzowanym spojrzeniem, dzieląc świat na tych, którzy są sprawiedliwi, i tych, którzy zagrażają liberalnej narracji.
Tę polaryzację widać w procesie integracyjnym Unii Europejskiej, nękanym przez nieefektywne rozmowy akcesyjne na Bałkanach Zachodnich i wobec nowych wyzwań na Wschodzie. Jednak, jak pokazało Europejskie Forum Alpbach, istnieją również podstawy do optymizmu, ponieważ “nowa Europa” ma potężnych sojuszników.
Relacje między “nową Europą” a Bałkanami Zachodnimi pozostają problematyczne. Na otwarciu forum, kanclerz Austrii Karl Nehammer zadeklarował, że Bałkany Zachodnie pozostają najwyższym priorytetem Austrii, ale dalszy przebieg rozmów pokazał, że rzeczywistość może wyglądać inaczej.
Albański premier Edi Rama stwierdził, że chociaż Kosowo zostało „wyzwolone spod barbarzyńskiego reżimu” [Serbii], dzieci tych samych barbarzyńców mogą swobodnie podróżować po Europie, podczas gdy dzieci bohaterów nie, ponieważ Kosowo pozostaje jedynym reżimem bezwizowym obok Białorusi w Europie. Istotnie, dopiero pod koniec grudnia Kosowo otrzymało własny system bezwizowy w strefie Schengen. Czy kampania lobbingowa Ramy na Forum Alpbach przyczyniła się do tego procesu? Wątpliwe.
Co więcej, Rama wskazał na unijne zaniedbania wobec Bałkanów Zachodnich dotyczących dystrybucji szczepionek przeciwko Covid-19, dodając: „musieliśmy zwrócić się do Chin, Rosji i Turcji po szczepionki”.
Podczas panelu „Czy Unia Europejska może stać się geopolityczną potęgą” czeski minister spraw zagranicznych zadeklarował, że sprawa Kosowa stanie się priorytetem w ramach czeskiego przewodnictwa w Radzie UE. W chwili, gdy minister kończył to zdanie, Rama chwycił go za ramię, życząc powodzenia pracy nad priorytetem, który jest nazywany w ten sposób od dziesięciu lat. Poza ruchem bezwizowym niewiele się zmieniło w trakcie czeskiej prezydencji, która zakończyła się pod koniec ubiegłego roku. Kwestia ruchu bezwizowego dla Kosowa jako rezultat czeskiej ofensywy dyplomatycznej również pozostaje wątpliwe.
Podczas gdy Rama pokazywał granice deklaratywnego optymizmu Unii Europejskiej, “nowa Europa” uciekała w język skrajności. Wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell mówił o potrzebie Europejczyków do „przetrwania w Europie”. Wybitny historyk Timothy Snyder argumentował, że aby Europa pozostała demokratyczna, „musi wojnę wygrać”, a były premier Szwecji Carl Bildt porównał Władimira Putina do Adolfa Hitlera.
Wydaje się, że w sferze językowej wkroczyliśmy w czas skrajności, która zwykle rekompensuje głęboki niepokój związany z brakiem pewności co do przyszłości. Istotnie, pewności na forum było mało. Chociaż europejscy decydenci powtarzali jak mantrę, że po każdym kryzysie Europa wychodzi silniejsza i bardziej zjednoczona, świadomość nadejścia niepewnych czasów była wszechobecna.
Pomimo wewnętrznej niepewności, Unia pragnie stać się bardziej aktywnym graczem. Odporność, autonomia strategiczna, stanowczość i asertywność, wszystkie te modne określenia, które zdominowały unijny dyskurs w ostatnich miesiącach, zostały powtórzone w Alpbach. „Stanowczość” w kwestii Ukrainy i na Bałkanach Zachodnich, również była częścią nastrojów wśród decydentów.
Unijna stanowczość pokazała swoje prawdziwe granice na przykładzie Bałkanów Zachodnich. Podczas gdy zmierzch dominacji języka rosyjskiego został przyjęty przez uczestników forum z dużym zadowoleniem, nastąpiła jeszcze jedna zmiana w domenie tzw. soft power. O wiele mniej widoczna, niewypowiadana publicznie, ta zmiana wiąże się z malejącą atrakcyjnością Unii Europejskiej na Bałkanach. Nastrój dyskusji wśród wiodących organizacji pozarządowych z regionu był, delikatnie mówiąc, zrezygnowany.
W trafnym podsumowaniu jednego z uczestników – do tanga trzeba dwojga… a Bruksela ewidentnie nie ma ochoty wchodzić w ten pełen pasji i emocji taniec. Z dala od reflektorów, niektóre głosy sugerowały, że Bałkany Zachodnie powinny raczej skierować swoją energię na scenariusze, w których żadna akcesja do Unii nie nastąpi w najbliższym czasie.
Co więcej, wśród rządowych przedstawicieli z regionu – Czech, Słowacji, Słowenii, Chorwacji, Albanii i wielu innych, że nie było oficjalnych gości z Polski, Węgier czy Serbii. Dlaczego? To pozostaje tajemnicą. Natomiast nie jest nią jawna polaryzacja Unii w stosunku do jej sąsiadów. Bułgarski politolog, Ivan Krastev argumentował, że Unia postrzega swoich sąsiadów tylko jako „dobre kraje kandydujące do Unii” albo jako kraje źle rządzone. Trzeciej drogi, w której państwa same z siebie nie chcą do Unii dołączyć, nie ma.
Borrell twierdził, że kryzys na Bałkanach Zachodnich został zażegnany dzięki pośrednictwu Brukseli w umowie między Belgradem a Prisztiną. Unia Europejska znajdzie też rozwiązanie sporu o tablicę rejestracyjną – zadeklarował. Jednak optymizm co do tej stanowczości był mniej widoczny w kuluarach. Kilka miesięcy później, żadne umowy nie obowiązywały, spór o tablice doprowadził do strzałów, a konflikt pomiędzy Serbią a Kosowem zażegnano w ostatniej chwili, dzięki zdecydowanej postawie Stanów Zjednoczonych.
Chociaż “nowa Europa” z trudem nadążała za rozwojem wydarzeń na Bałkanach Zachodnich, w innych aspektach jest o wiele lepiej przystosowana do rzeczywistości. W sąsiedztwie drewnianych domków oraz prastarych gór, alpejska wieś Alpbach sprawia wrażenie, jakby czas zatrzymał się tam 200 lat temu. Jednak na forum widać było również znaki zmieniających się czasów. Obok austriackiego kościoła z XVII wieku, mieści się siedziba organizacyjna parady LGBTIQ+. Przez dwa tygodnie forum było świadkiem parady równości, strajku klimatycznego, elektrycznych samochodów i wielu innych, ale niektóre próby pójścia z duchem czasu miały swoje granice.
W trakcie czasu na debatę jednego z najważniejszych paneli, młody wegański aktywista zapytał, kiedy Alpbach stanie się „forum wolnym od sznycla”. Ta koncepcja jako element walki ze zmianami klimatycznymi i przykład dla innych… – widać było wyraźnie, że dla wielu słuchaczy nie była to łatwa propozycja.
Jeśli najskuteczniejszą inicjatywą Unii Europejskiej pozostaje program Erasmus, to jednym z głównych atutów Forum Alpbach jest prawie 600 stypendystów pochodzących z 70 państw. Tam, gdzie w obliczu wyzwań, elity polityczne starszego pokolenia znalazły się w impasie, optymizm 600 młodych ludzi może być postrzegany jako dobry znak.
Ten optymizm odzwierciedla znacznie szersze trendy zachodzące wśród młodego pokolenia Europejczyków. Dla nich, jedność europejska jest rzeczą oczywistą. Jeśli unijni decydenci powtarzają po każdym kryzysie, że „Europa wyłania się silniejsza”, to nowe pokolenie, które dorastało w czasie kryzysu finansowego z 2008 r. oraz musiało znieść wiele trudności związanych z pandemią w celu ochrony starszych pokoleń – zacznie się zastanawiać, kogo właściwie próbują przekonać unijni decydenci. Nowi Europejczycy są bardziej zjednoczeni, bardziej mobilni i patrzą w przyszłość.
Fakt, że Europa jest pochłonięta narastającymi problemami i trudnościami w ich rozwiązaniu, nie oznacza, że te same wyzwania będą się w kółko powtarzać. Nowe pokolenie Europejczyków może postrzegać te kwestie inaczej, ponieważ koncepcja “nowej Europy” jest częścią ich generacji.
Co prawda, byłoby naiwnością, sądzić, że osaczona wyzwaniami z każdej strony, samodzielnie rozwiąże wszystkie problemy, również te, dotyczące krajów Bałkanów Zachodnich. Europa nie zrobiła tego przez ostatnie 20 lat, a jest jeszcze mniej prawdopodobne, że zrobi to teraz. Podczas gdy nie widzi ona jasnej drogi naprzód, Bałkany Zachodnie również pozostają w zawieszeniu. Być może ten wspólny brak wizji na przyszłość zbliży te dwa podmioty bardziej niż cokolwiek innego w przeciągu ostatnich dwóch dekad.
W swojej 77-letniej historii, Europejskie Forum Alpbach było świadkiem zmiennych losów Europy, począwszy od 1945 r., kiedy leżała w gruzach, do olbrzymiego rozwoju w kolejnych dekadach. Nie wszyscy mieli tyle samo szczęścia. Jednak tym, którzy czekają na nowe otwarcie związane z rozpadem liberalnego porządku, przypomnijmy przestrogę Winstona Churchilla, że Bałkany zawsze produkują więcej historii, niż są w stanie skonsumować.
—
Jan Farfał – stypendysta programu Marcina Król 2022/2023 w „Visegrad Insight”. Doktorant w Oxford School of Global and Area Studies. Bada, w jaki sposób emigracyjne czasopisma zwracały się do swoich społeczeństw za żelazną kurtyną. Jest pracownikiem naukowym w projekcie „Europa w zmieniającym się świecie”, prowadzonym przez prof. Timothy’ego Gartona Asha i prof. Paula Bettsa w Centrum Studiów Europejskich na Uniwersytecie w Oksfordzie.
Artykuł powstał w ramach programu współpracy głównych tytułów prasowych w Europie Środkowej prowadzonego przez Visegrad Insight przy Fundacji Res Publica. W języku angielskim ukazał się na łamach Visegrad Insight.
Fot. Paul Pastourmatzis / Unsplash.
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.