My, naród

Przemówienie przewodniczącego "Solidarności" przed Kongresem Stanów Zjednoczonych

15 listopada 1989

Po raz pierwszy w historii przed Kongresem Stanów Zjednoczonych występuje obcokrajowiec niebędący głową państwa. Zaledwie kilka dni po zburzeniu Muru Berlińskiego Lech Wałęsa odwiedza Waszyngton jako symbol bezkrwawej i skutecznej walki z komunizmem. Przemówieniem przypomina, że wolnościowe ambicje Polski i regionu nie zostały jeszcze zaspokojone, a proces transformacji może się powieść tylko przy silnym zaangażowaniu Zachodu.

Read in English

Stoję przed Wami jako trzeci w historii cudzoziemiec, nie piastujący żadnych wielkich funkcji państwowych, którego zaproszono, aby przemówił przed połączonymi Izbami Kongresu Stanów Zjednoczonych. Tego Kongresu, który dla wielu uciśnionych i pozbawionych swoich praw ludzi na świecie wydaje się światłem wolności i ostoją praw człowieka. Stoję przed Wami, by w imieniu swojego narodu mówić do Ameryki, do obywateli państwa i kontynentu, u którego wrót stoi słynna Statua Wolności. Jest to dla mnie zaszczyt tak wielki, chwila tak podniosła, że trudno mi to z czymkolwiek porównać. Pojęcie Stanów Zjednoczonych kojarzy się ludziom w Polsce z wolnością i demokracją, ze wspaniałomyślnością i ofiarnością, z ludzką przyjaźnią i przyjaznym człowieczeństwem. Wiem, że nie wszędzie Ameryka tak jest postrzegana. Ja mówię o tym, jaki jest obraz w Polsce, obraz ten został utrwalony przez liczne dobre doświadczenia historyczne, a jest sprawą znaną, że Polacy odpłacają za serce sercem. Świat pamiętał o wspaniałej zasadzie amerykańskiej demokracji, o rządach ludu, przez lud i dla ludów. Pamiętam też o niej ja, robotnik z gdańskiej stoczni, który całe swe życie wraz z innymi członkami Ruchu „Solidarności”, poświęcił dla tej właśnie zasady rządów ludu, przez lud i dla ludów. Przeciw przywilejom i monopolowi, przeciw łamaniu prawa, przeciw deptaniu ludzkiej godności, przeciw pogardzie i niesprawiedliwości. Takie właśnie, przypominające Abrahama Lincolna i ojców założycieli Republiki Amerykańskiej, przypominające też fundamenty i ideały amerykańskiej Deklaracji Niepodległości i amerykańskiej Konstytucji, są zasady i wartości, którymi kieruje się wielki ruch polskiej „Solidarności”, ruch skuteczny. Wiem, że Amerykanie są ludźmi zarazem idealistycznymi, ale i praktycznymi, ludźmi zdrowego rozsądku i logicznego działania. Łączą te cechy z wiarą w ostateczne zwycięstwo dobra, ale wolą skuteczną pracę od wygłaszania przemówień. Bardzo dobrze ich rozumiem. Ja też nie kocham się w przemówieniach, wolę fakty i pracę, cenię skuteczność.

Panie i Panowie!

Oto fakt podstawowy i najważniejszy. Chcę tu powiedzieć, że zrodzony przez naród polski ruch społeczny o pięknej nazwie „Solidarność” jest ruchem skutecznym. Jego walka przyniosła po długich latach owoce, które dzisiaj każdy może sam na własne oczy zobaczyć. Wskazała ona kierunek i sposób działania, które obecnie mają wpływ na miliony ludzi mówiących różnymi językami. Naruszyła monopole, a wiele z nich przełamała, otworzyła zupełnie nowe horyzonty, a przecież i to trzeba z całą mocą podkreślić, była to walka prowadzona przy całkowitym wyrzeczeniu się przemocy. Wtrącono nas do więzień, wyrzucono z pracy, czasem zabijano, a my nigdy nikogo nie uderzyliśmy, niczego nie zburzyliśmy, nie wybiliśmy nawet jednej szyby, ale byliśmy uparci, bardzo uparci, gotowi do poświęceń, zdolni do ofiar, wiedzieliśmy, czego chcemy i nasza siła okazała się większa. Ruch o nazwie „Solidarność” dlatego uzyskał masowe poparcie, dlatego odniósł sukcesy, że zawsze i w każdej sprawie opowiadał się za rozwiązaniami lepszymi, bardziej ludzkimi, godniejszymi, a przeciw brutalności i nienawiści. Był to zarazem ruch konsekwentny, uparty, nigdy nierezygnujący. Właśnie dlatego po tylu ciężkich latach, w których było tak wiele tragicznych momentów, dzisiaj odnosi sukcesy i wskazuje drogę milionom ludzi w Polsce i w innych krajach.

 

Panie i Panowie!

Dziesięć lat temu, w sierpniu roku 1980, rozpoczął się w gdańskiej stoczni słynny strajk, który doprowadził do powstania pierwszego w krajach komunistycznych niezależnego związku zawodowego, który wkrótce stał się wielkim ruchem społecznym popieranym przez naród polski. Byłem wtedy o dziesięć lat młodszy, byłem nikomu poza kolegami w stoczni nieznany, byłem też trochę szczuplejszy. Miało, przyznam, to znaczenie. Otóż, wyrzucony wtedy z pracy za wcześniejsze próby zorganizowania robotników do walki o ich prawa przeskoczyłem płot i wróciłem do stoczni. Tak to się zaczęło. Kiedy myślę o drodze, jaką przeszliśmy, często wspominam, jak przeskakiwałem przez ten płot. Teraz inni przeskakują płoty i burzą mury, czynią tak, bo wolność jest prawem człowieka. Jest też druga myśl, która nachodzi mnie, kiedy patrzę na tę drogę, jaka jest już za nami. Wtedy na początku z różnych stron świata odzywały się głosy przestrzegające nas, pouczające, nawet potępiające. Mówiono: „Czego się tym Polakom zachciewa, oni są szaleńcami, narażają na szwank pokój światowy i stabilizację europejską, powinni być cicho i nikogo nie denerwować”. Wynikało z tych głosów, że wszystkie inne narody mają prawo do życia w dobrobycie i pomyślności, mają prawo do demokracji i swobody, tylko Polacy powinni z tych praw zrezygnować, by nie zakłócać innym spokoju. Przed II wojną światową było na Zachodzie niemało ludzi, którzy pytali, dlaczego mamy umierać za Gdańsk, czy nie lepiej zostać w domu, ale wojna sama przyszła do nich z wizytą. Trzeba było umierać za Paryż, za Londyn, za Hawaje, teraz też wielu mówiło: „znowu ten Gdańsk chce nam zakłócić nasz spokój”. Jednak to, co teraz zaczęło się w Gdańsku, ma inne znaczenie, to jest początek ery lepszego, nowego, demokratycznego świata. Teraz nie chodzi o to, by umierać za Gdańsk, ale o to, by dla niego żyć. Dziś patrząc na to, co się wokół nas dzieje, możemy z całą stanowczością powiedzieć: polska droga walki o ludzkie prawa, walka bez użycia przemocy, polski upór i konsekwencja na drodze do pluralizmu i demokracji wskazują dziś wielu ludziom, a nawet narodom, sposób uniknięcia największych niebezpieczeństw. Jeżeli dzisiaj coś grozi stabilizacji europejskiej, to nie jest to Polska. Stosowana przez Polaków droga przemian bardzo głębokich, ale pokojowych, ewolucyjnych, negocjowanych przez wszystkie strony pozwala na uniknięcie największych niebezpieczeństw i może być wzorem dla wielu innych regionów. Wiadomo, że nie wszędzie zmiany przebiegają w sposób równie pokojowy.

Spokojnie i w sposób rozważny, licząc się z niebezpieczeństwami, ale nie rezygnując z tego, co słuszne i niezbędne, Polacy torują powoli drogę historycznej przemianie. Na tej drodze znajdują się razem z nami, choć w różnych stadiach zaawansowania, również inni: Węgrzy, Rosjanie, Ukraińcy i mieszkańcy krajów bałtyckich, Ormianie i Gruzini, a ostatnio wkroczyły na nią również wschodnie Niemcy. Z pewnością wkroczą na tę drogę również pozostali, ponieważ nie ma innego wyboru. Dziś jakikolwiek myślący człowiek rozumie, co się na świecie dzieje, ale może jeszcze powiedzieć, żeby lepiej Polacy siedzieli cicho, bo narażają na niebezpieczeństwo pokój świata. Czy nie jest raczej tak, że Polacy robią dla zachowania i utrwalenia pokoju więcej niż wielu pośród tych zaślepionych doradców? Czy nie jest tak, że stabilizacji i pokojowi częściej grożą te państwa, które nie zdobyły się dotąd na dalekosiężne i wszechstronne reformy i które starają się za wszelką cenę wbrew własnym społeczeństwom uratować stary i skompromitowany sposób rządzenia?

Inaczej jest w Polsce, trzeba to widzieć, że dziś znajdujemy się w tym dziele z wyrozumienia naszego wschodniego sąsiada i jego przywódcy Michaiła Gorbaczowa. To zrozumienie, które tam znajdujemy, tworzy podstawę do nowego, o wiele lepszego niż dotąd ułożenia stosunków między Polską i ZSRR. Takie zaś lepsze ułożenie wzajemnych stosunków będzie również działało na rzecz stabilizacji pokoju w Europie, usunie dawne nikomu nie potrzebne napięcia. Polacy mają za sobą długą i trudną historię i nikt nie jest tak, jak my zainteresowany pokojowym współżyciem i przyjaźnią ze wszystkimi narodami i państwami, a szczególnie właśnie ze Związkiem Radzieckim. Uważamy, że teraz dopiero powstają właściwe i korzystne warunki dla takiego dobrego współżycia i przyjaźni. Polska wznosi dziś ważny wkład do lepszej przyszłości Europy, do europejskiego pojednania, w tym również do tak ważnego pojednania polsko-niemieckiego, do przezwyciężania dawnych podziałów i umocnienia praw człowieka na naszym kontynencie. Wszystko to jednak nie przychodzi łatwo. Podczas II wojny światowej Polska była pierwszym krajem, który padł ofiarą agresji, poniosła największe straty w ludziach i majątku narodowym, walczyła najdłużej i przez cały czas była ofiarnym członkiem koalicji. Jej żołnierze uczestniczyli w bojach na wszystkich frontach, jakie tylko istniały. W roku 1945 teoretycznie znaleźliśmy się wśród zwycięzców, ale teoria miała mało wspólnego z praktyką. W rzeczywistości, przy milczącej zgodzie sojuszników, zostały narzucone nieznane polskim tradycjom, nieakceptowane przez naród: obcy system rządów, obcy system gospodarowania, obce prawa, obca filozofia stosunków społecznych. Legalny i uznawany przez naród rząd polski, który przez cały czas wojny kierował walką całego społeczeństwa, został potępiony, a wierni mu ludzie poddani najostrzejszym represjom. Wielu zamordowano, tysiące zginęło gdzieś na Wschodzie czy Północy. Takim samym represjom poddano walczących przeciw hitleryzmowi żołnierzy armii podziemnej. Ich szczątki znajdujemy dopiero teraz w bezimiennych grobach rozsianych po lasach. Potem przystąpiono do prześladowania wszystkich, którzy zachowali niezależne myślenie. Wszelkie zobowiązania podjęte uroczyście w Jałcie, a dotyczące wolnych wyborów w Polsce, zostały złamane. Była to druga po roku 1939 wielka katastrofa narodowa. Kiedy inne narody radośnie świętowały zwycięstwo, Polska ponownie pogrążyła się w żałobie. Świadomość tej tragedii była szczególnie gorzka, ponieważ Polacy wiedzieli, że zostali porzuceni przez sojuszników. U wielu ludzi pamięć o tym trwa nadal. Mimo to Polacy przystąpili do odbudowy zniszczonego kraju i w pierwszych latach osiągnęli na tym polu duże sukcesy. Ale wkrótce wprowadzono system gospodarczy, w którym indywidualna przedsiębiorczość przestała istnieć, a całość gospodarki znalazła się w rękach państwa, rządzona przez ludzi, których społeczeństwo nie wybierało. Stalin zakazał Polsce skorzystania z planu Marshalla, z którego w zachodniej Europie korzystali wszyscy, włącznie z krajami, które przegrały wojnę. Warto przypomnieć o tym wielkim planie amerykańskim, który wspomógł Europę Zachodnią w obronie wolności i pokojowego ładu. Teraz właśnie nastała pora, kiedy wschodnia Europa oczekuje takiej inwestycji w wolność, w demokrację i pokój na miarę wielkości narodu amerykańskiego.

Polacy przeszli długą drogę. Warto, aby Ci wszyscy, którzy zabierają głos na temat Polski, którzy często nas krytykują, pamiętali, że to, co Polska osiągnęła, zostało wywalczone własnym wysiłkiem, własnym uporem, własną nieugiętością. Wszystko to zostało osiągnięte dzięki niezachwianej wierze naszego narodu w godność człowieka i w to, co się określa jako wartości kultury i cywilizacji Zachodu. Nasz naród dobrze wie, jaka jest tego cena.

Panie i Panowie!

Przez pięćdziesiąt ostatnich lat naród polski toczył trudną bitwę. Najpierw, aby obronić swoje istnienie biologiczne, później, by ocalić swoją tożsamość narodową. I w jednym, i w drugim przypadku polska determinacja została uwieńczona sukcesem. Dziś Polska powraca do rodziny krajów demokratycznych i pluralistycznych, do kręgu wartości religijnych i europejskich. Polska na dziś ma pierwszy od półwiecza rząd niekomunistyczny, rząd niezależny i popierany przez społeczeństwo. Długie trwanie obcego systemu politycznego oraz sprzecznego z racjami i zdrowym rozsądkiem sposobu gospodarowania, połączone z tępieniem niezależnej myśli i lekceważeniem interesów narodowych albo działanie wbrew tym interesom, doprowadziły polską gospodarkę do ruiny i na skraj ostatecznej katastrofy. Pierwszy od pięćdziesięciu lat rząd wyłoniony przez naród i jemu służący otrzymał w spadku, po dotychczasowych władcach, ogromne długi przez nich zaciągnięte i zmarnowane, otrzymał gospodarkę zorganizowaną w taki sposób, że nie potrafi ona zaspokoić podstawowych potrzeb. Odziedziczona przez nas po pięciu dekadach rządów komunistycznych gospodarka musi być całkowicie przebudowana. Wymaga to cierpliwości i wielkich poświęceń, wymaga czasu i środków. Sytuacja polskiej gospodarki nie jest przypadkiem ani specyficzną polską dolegliwością. Wszystkie kraje bloku wschodniego są dzisiaj w stanie bankructwa. Komunistyczny sposób gospodarowania nie zdał egzaminu w żadnej części świata. Rezultatem jest masowa ucieczka z tych krajów morzem i lądem, łodziami i samolotami, wpław i na piechotę. Jest to masowe zjawisko znane w Europie, w Azji, w Środkowej Ameryce, ale Polska weszła w sposób nieodwracalny na nową drogę. Słyszy się czasem, że ludzie w Polsce nie chcą dobrze pracować, ale nawet ci, którzy tak mówią, wiedzą, że Polacy pracują dobrze i skutecznie wszędzie tam, gdzie widzą sens i pożytek z tej pracy płynący. Ludzie pracy w Polsce też umieją dobrze liczyć, dziś w kraju pracują oni w o wiele gorszych warunkach i w sumie znacznie ciężej, a także za o wiele mniejszą płacę niż ludzie za granicą. System gospodarczy, który ich otacza, jest absurdalny, a co gorsze od dawna, co kilka lub kilkanaście lat, następował w kraju kolejny kryzys, kolejne załamanie, po którym okazywało się, że dotychczasowe wysiłki zostały zmarnowane. Pokażcie mi ludzi, którzy przez dziesięciolecia dobrze by pracowali w takim systemie, czy oni też nie ulegliby zwątpieniu. Ten system musi być zmieniony i to właśnie Polacy wzięli na swoje barki.

Nie prosimy o żadne datki ani filantropię, pragniemy natomiast, aby nasz kraj był traktowany jako partner i przyjaciel. Chcemy współpracy na dobrych i korzystnych warunkach. Chcemy, aby Amerykanie przyszli do nas z propozycjami współpracy korzystnej dla obu stron. Uważamy, że dopomożecie demokracji i wolności w Polsce i w całej Europie Wschodniej. Jest to najlepsza inwestycja w przyszłość i pokój, lepsza niż czołgi, okręty i samoloty. Polska zrobiła już bardzo wiele, by przełamać istniejące w Europie podziały, by stworzyć nowe i bardziej optymistyczne perspektywy. Polska robi to przy życzliwym zainteresowaniu Zachodu, za co dziękujemy. Oczekujemy, że teraz będzie rósł współudział Zachodu w tych przemianach. Usłyszeliśmy już wiele pięknych słów zachęty. To dobrze, ale jako robotnik i człowiek konkretnej pracy powiem, że podaż słów na świecie jest wielka, ale popyt na nie maleje.

Decyzja Kongresu Stanów Zjednoczonych o pomocy gospodarczej dla mojego kraju otwiera nową drogę. Za tę wspaniałą decyzję dziękuję Wam bardzo gorąco. Przyrzekam Wam, że ta pomoc nie zostanie zmarnowana i nigdy o niej nie zapomnimy.

Zwracam się słowami wdzięczności do zwykłych obywateli, to oni wspierali nas w trudnym okresie stanu wojennego i prześladowań, oni słali nam pomoc, oni protestowali przeciwko przemocy. Dziś, kiedy z tak znakomitego miejsca mogę swobodnie mówić do całego świata, im przede wszystkim gorąco za to dziękuję. To dzięki nim słowo „solidarność” przekroczyło granice i ogarnęło świat, a ludzie „Solidarności” nigdy nie byli samotni. Wśród tych, którzy otworzyli międzyludzki solidarny łańcuch, było wielu Amerykanów, z instytucji i fundacji, które działały na rzecz wolności i demokracji, i wszystkich tych, którzy wspierali nas w najtrudniejszych chwilach. Istnieją oni we wszystkich stanach, w małych i dużych miejscowościach Waszego wielkiego kraju. Dziękuję tym wszystkim, którzy przez słowo drukowane upowszechniali prawdę. Pragnę też podziękować i pozdrowić Amerykanów polskiego pochodzenia, którzy utrzymują łączność ze swoją dawną ojczyzną. Z całego serca dziękuję Prezydentowi Stanów Zjednoczonych i jego rządowi za zaangażowanie w sprawy mojego kraju. Nigdy nie zapomnę wiceprezydenta Georga Busha przemawiającego w Warszawie przed grobem męczennika polskiej sprawy księdza Jerzego Popiełuszki, nigdy nie zapomnę prezydenta Georga Busha przemawiającego w Gdańsku przed pomnikiem Poległych Stoczniowców, to właśnie stamtąd Prezydent Stanów Zjednoczonych kierował posłanie do Polski, Europy, do świata. Papież Jan Paweł II powiedział: „Wolności nie można tylko posiadać i używać, trzeba ją zdobywać, trzeba budować z niej życie zarówno osobiste, jak i społeczne”. Myślę, że jest to nauka ważna i w Polsce, i w Ameryce. Pragnę, żeby wszyscy wiedzieli i pamiętali, że ideały, które legły u podstaw tej wspaniałej Republiki Amerykańskiej i które trwają w niej do dziś, żyją również w dalekiej Polsce.

Przez długie lata próbowano odciągnąć ją od ideałów, Polska nigdy się z tym nie pogodziła i dziś sięga po wolność, która jej się sprawiedliwie należy. Wraz z Polską tą drogą idą inne narody Europy Wschodniej. Runął już mur, który był granicą wolności. Mam nadzieję, że narody świata już nigdy nie pozwolą na budowę takich murów.

Wróć

EN_00946491_5582

 

We, the people

Lech Wałęsa adresses joint session of the United States Congress

November 15, 1989

For only the third time in history, a foreigner who is not a head of state addresses a joint meeting of the United States Congress. Lech Wałęsa visited Washington, D.C. just a few days after the fall of the Berlin Wall. He is a symbol of the bloodless and effective fight against communism. In his address, he notes that Poland’s ambitions for freedom – indeed, the whole region’s ambitions – have not yet been fulfilled. The transformation process can only be successful with the active involvement of the West.

 

Mr. Speaker,
Mr. President,
members of the Cabinet,
distinguished members of the House and Senate.

“We the People”. With these words I wish to begin my address. I do not need to remind anyone here where these words come from. And I do not need to explain that I – an electrician from Gdansk – am also entitled to invoke them.

I stand before you as the third foreign non-head of state invited to address the joint Houses of Congress of the United States. This Congress, which, for many people in the world, oppressed and stripped of their rights, is a beacon of freedom and a bulwark of human rights. And here, I stand before you, to speak to America in the name of my nation. To speak to citizens of the country and the continent whose threshold is guarded by the famous Statue of Liberty. It is for me an honor so great, a moment so solemn, that I cannot find anything to compare it with.

People in Poland link the name of the United States with freedom and democracy, with generosity and high mindedness, with human friendship and friendly humanity. I realize that not everywhere is America so perceived. I speak of her image in Poland. This image has been strengthened by numerous favorable historical experiences, and it is very well known that Poles repay warm heartedness in kind.

The world remembers the wonderful principle of American democracy: “Government of the people, by the people, for the people.” I do remember these words. I, a shipyard worker from Gdańsk, have devoted my entire life, along with other members of the Solidarity movement, to the service of this idea: “Government of the people, by the people, for the people”. Against privilege and monopoly. Against violations of the law. Against the trampling of human dignity. Against contempt and injustice.

Such, in fact, are the principles and values reminiscent of Abraham Lincoln and the founding fathers of the American Republic, as well as the principles and ideas of the American Declaration of Independence and the American Constitution. These principles are pursued by the great Polish Solidarity movement; a movement that is effective.

I know that Americans are idealistic, but at the same time, practical people, endowed with common sense and capable of logical action. They combine these features with belief in the ultimate victory of right over wrong. But they prefer effective work to making speeches, and I understand them very well. I am not a fan of speeches. I prefer facts and work. I treasure effectiveness.

Ladies and gentleman, the fundamental and most important thing that I would like to tell you about is that the social movement bearing the beautiful name “Solidarity”, born of the Polish nation, is an effective movement. After many long years of struggle, it bore fruit and the results are there for all to see today. It set the direction and developed a way of action that has affected the lives of millions of people speaking different languages. It has swayed monopolies,

And the struggle was conducted without resorting to violence of any kind, a point that cannot be stressed too much. We were being locked up in prisons, deprived of our jobs, beaten, and sometimes killed. And we did not so much as strike a single person. We did not destroy anything. We did not smash a single window pane. But we were stubborn. Very stubborn. Ready to suffer, to make sacrifices. We knew what we wanted, and our power prevailed in the end.

The Solidarity movement received much support and scored victories, because at all times and in all matters, it opted for the better, more human, and more dignified solutions, standing against brutality and hate. It was a consistent and persistent movement, never giving up. And that is why after all these hard years, marked by so many tragic moments, Solidarity is today succeeding and showing the way to millions of people in Poland and other countries.

Ladies and gentleman, it was ten years ago, in August 1980, that the famous strike began in the Gdansk shipyards that led to the emergence of the first independent trade union in communist countries, and soon became a vast social movement, supported by the Polish nation. I was ten years younger then, unknown to anybody but my friends in the shipyard, and somewhat slimmer. And I must frankly say that it was important. I was an unemployed man at that time, fired from my job for earlier attempts to organize workers in the fight for their rights. I jumped over the shipyard wall and rejoined my former colleagues, who promptly appointed me leader of the strike. This is how it all began.

When I recall the road we travelled, I often think of that jump over the fence. Now others jump fences and tear down walls. They do it because freedom is a human right. But there is also another reflection that comes to mind when I think of the road behind us. In those days, at the beginning, many warnings, admonitions, and even condemnations reached us from many parts of the world.

“What are those Poles up to?” we heard. “They are mad!” “They are jeopardizing world peace and European stabilit!” “They ought to stay quiet and not get on anybody’s nerves”. From those voices we gathered that other nations have the right to live in comfort and prosperity, they have the right to democracy and freedom, and it is only Poles who should give up these rights so as not to disturb the peace of others.

In the days before the Second World War there were many people who asked: “Why should we die for Gdańsk, isn’t it better to stay home?” But war soon paid them a visit. And they had to start dying, for Paris, for London, for Hawaii. This time, too, there were many who complained: “There is that Gdansk again, disturbing our peace!”

But the recent developments in Gdańsk carried a different message. This is not the beginning, but the true end of that war. That was the beginning of a new, better, democratic, and safe era in the history of our world. It is no longer a question of “dying for Gdańsk”, but of “living for it”.

Looking at what is happening around us today, we may affirm that the path of struggle followed by Poland in quest of human rights, a struggle without violence and characterized by typical Polish stubbornness and firmness in the quest for pluralism and democracy, shows many people today, and even nations, how to avoid the greatest dangers of conflict.

If there is something threatening European stability today it is certainly not Poland. Poland is driving towards its own profound transformation; transformation achieved through peaceful means, through evolution, negotiated with all the parties concerned, which makes it possible to avoid the worst. And perhaps is held up as a model for many other regions. For, as we know, changes elsewhere are not so peaceful. Peacefully and prudently, with their eyes open to danger but not giving up what is right and necessary, the Poles gradually paved a way for historic transformations.

We are joined along this way, to various extents, by others: Hungarians and Russians, Ukrainians and the people from the Baltic states, Armenians and Georgians, and in recent days East Germans. We wish them luck and rejoice each success they achieve. We are certain that others will also take road we have followed, as there is no other choice!

So now I ask, is there is any sensible man understanding the world around him who could justifiably say today that it would be better for the Poles to keep quiet, because what they are doing is jeopardizing world peace? Could we even dare say that Poles are doing more to preserve and consolidate peace than many of their frightened advisors? Could we not say that stability and peace is under greater threat from countries which have not yet brought themselves to carry out far-reaching and comprehensive reforms, which do their utmost to preserve the old and disgraced ways of government, contrary to the wishes of their societies?

Things are different in Poland. And I must say that our task is viewed with understanding by our Eastern neighbors and their leader Mikhail Gorbachev. This understanding lays the foundation for new relations between Poland and the Soviet Union, relations which are much better than before. These improved mutual relations will also contribute to stabilization and peace in Europe, removing useless tensions.

The Poles have a long and difficult history, and no one wants more than we do peaceful coexistence and friendship with all nations and countries, and particularly with the Soviet Union. We believe that it is only now that the right and favorable conditions for such coexistence and friendship are emerging. Poland is making an important contribution to a better future for Europe, to European reconciliation. And also to the vast and important Polish-German reconciliation. To overcoming all the divisions and the strengthening of human rights on our continent. But it does not come easily for Poland.

In the Second World War, Poland was the first country to fall victim to aggression. Her losses in terms of human life and national property were the heaviest. Her fight was the longest; she was always a dedicated member of the victorious alliance and her soldiers fought in all the world theatres. In 1945 Poland was, theoretically speaking, one of the victors. Theory, however, had little in common with practice.

In practice, as her allies looked on in passive consent, an alien system of government was imposed in Poland, without a president in the Polish tradition, unaccepted by the nation, together with an alien economy, an alien law, and an alien philosophy of social relations. The legal Polish government, recognized by the nation, and leading the struggle of all Poles throughout the war was condemned, and those who remained faithful to it were subjected to the most ruthless persecution. Many were murdered. Thousands vanished somewhere into Russia’s East and North. Civilian repression without soldiers of the underground army that fought the Nazis. And it is only now that we are discovering their bones in unmarked graves scattered among the forests.

This was followed by persecutions of all those who dared to think independently. All the solemn pledges about free elections in Poland that were made in Yalta were broken. It was the second great national catastrophe following the catastrophe of 1939. When other nations were joyously celebrating victory, Poland was again sinking into mourning.

The awareness of this tragedy was doubly bitter, as the Poles realized that they had been abandoned by their allies. The memory of this is still strong in the minds of many. Nevertheless, the Poles took to rebuilding their devastated country, and in the first years following the war they were highly successful. But soon a new economic system was introduced, in which individual entrepreneurship ceased to exist, and the entire economy ended up in the hands of the state, run by people who were not elected by the nation.

Stalin forbade Poland to use aid provided by the Marshall Plan; aid that was used by everyone in Western Europe, including countries which lost the war. It is worth recalling now that great American plan which helped Western Europe to protect its freedom and peaceful order. And now is the moment when Eastern Europe awaits an investment of this kind, an investment in freedom, democracy, and peace. An investment adequate to the greatness of the American nation.

The Poles have travelled a long way. It would be worthwhile for all those commenting on Poland, often criticizing Poland, to bear in mind that, whatever Poland has achieved, she achieved through her own effort, through her own stubbornness, her own relentlessness. Everything was achieved thanks to the unflinching faith of our nation in human dignity, and in what is described as the values of Western culture and civilization. Our nation well knows the price of all this.

Ladies and gentleman, for the past fifty years, the Polish nation has been engaged in a difficult and exhausting battle. First to preserve its very biological existence. Later to save its national identity. In both instances, Polish determination was there. Today, Poland is rejoining the family of democratic and pluralistic countries, returning to the tradition of religious and European values. For the first time in half a century, Poland has a non-communist and independent government supported by the nation.

But in our past there looms a serious obstacle. A great danger. Our long subjection to a political system incompatible with national traditions, to an economic system incompatible with rationality and common sense, coupled with a stifling of independent thought and disregard for national interest has led the Polish economy to ruin, to the verge of utter catastrophe. The first government in fifty years elected by the people and serving the people has inherited from the previous rulers of the country the burden of an economy organized in a manner which prevents it from satisfying even the basic needs of its people.

The economy we inherited after almost five decades of communist rule is in need of overhaul. This will require patience and great sacrifice. This will require time and means. The present condition of the Polish economy is not due to change, as it is not specifically a Polish predicament. All the countries of the Eastern Bloc are bankrupt today. The communist economy has failed in every part of the world. One result of this is the exile of citizens of those countries, by land and by sea, by boat and by plane, swimming and walking across borders. This is a mass scale phenomenon, well known in Europe, Asia, and Central America.

But Poland has taken its new road and will never be turned back. The sense of our work and struggle in Poland lies in our creating situations and prospects that would hold Poles back from seeking a place for themselves abroad; that would encourage them to seek meaning in their work and hope for a better future in their own country, their own home. One sometimes hears that people in Poland do not care to work well. But even those who say this know that Poles work well and effectively, if only they see the sense and usefulness of their work. The working people know their arithmetic too. They are working much harder and in worse conditions than their opposite numbers abroad, and on top of that, they are paid much lower wages. The economic system around them is absurd. To make matters worse, every several or dozen years, the country suffered a new crisis, a new crunch, and time and time again it has turned out that past efforts went to waste. Show me the people who would have worked well stuck for decades under such a system. Wouldn’t they too have succumbed to pessimism?

The system has to be changed and the Poles have taken it upon themselves to change it. I know that America has her own problems and difficulties, some of them very serious. We are not asking for charity, we are not expecting philanthropy. But we would like to see our country treated as a partner and a friend. We would like cooperation under decent and favorable conditions. We would like Americans to come to us with proposals of cooperation, bringing benefits to both sides. We believe that assistance, extended to democracy and freedom in Poland and all of Eastern Europe, is the best investment in the future and in peace, better than tanks, warships, and warplanes; an investment leading to greater security.

Poland has already done much to patch up the divisions existing in Europe, to create better and more optimistic prospects. Poland’s efforts are viewed with sympathetic interest by the West; and for this thanks are in order. We believe that the West’s contribution to the process will now grow. We have heard many beautiful words of encouragement. These are appreciated, but being a worker and a man of concrete work I must tell you that the supply of words on the world market is plentiful, but the demand is falling. Let deeds follow words now.

The decision by the Congress of the United States about granting economic aid to my country opens a new road. For this wonderful decision, I thank you warmly. And I promise you that “this” aid will not be wasted and will never be forgotten.

Ladies and gentleman, from this podium I am expressing words of gratitude to the American people. It is they who supported us in the difficult days of Martial Law and persecution. It is they who sent us aid. They protested against violence. Today, when I am able to freely address the whole world from this elevated spot, I would like to thank them with special words. It is thanks to them that the world “Solidarity” soared across borders and has reached every corner of the world, and thanks to them the people of Solidarity were never alone.

In this chain of people linked to Solidarity there were many, many Americans. I wish to mention here with warm gratitude our friends from the United States Congress, the AFL-CIO trade unions, from the institutions and foundations supporting freedom and democracy, and all those who lent us support in our most difficult moments. They live in all states, in large and small communities of your vast country.

I thank all those who through the airwaves or printed word “spread the truth”. I also wish to say thank you and to greet all Polish-Americans who maintained warm contact with their old fatherland. Their support was always priceless for us.

I wholeheartedly thank the President of the United States and his administration for its involvement in my country’s affairs. I will never forget the then Vice-President, George Bush, speaking over the tomb of the reverent Jerzy Popiełuszko, the martyr of Poland. And I will never forget President George Bush speaking in Gdansk, in front of the monument of the falling shipyard workers. It is from there that the President of the United States was sending a message of freedom to Poland, to Europe, to the world.

Pope John Paul II once said: “Freedom is not just something to have and to use, it is something to be fought for; one must use freedom to build one’s personal life as well as the life of the nation.” I think this weighted thought can equally well be applied to Poland and America. I wish all of you to know and to keep in mind that the ideals which underline this glorious American Republic, and which are still alive here, are also alive and well in faraway Poland. And although for many long years efforts were made to cut Poland off from these ideals, she held her ground and is now reaching for the freedom to which she is justly entitled.

Together with Poland, other nations of Eastern Europe are following this path. The wall that separated people from freedom has collapsed.

Back
fot. Associated Press /East News
Lech  Wałęsa

Polityk i działacz związkowy, współzałożyciel i pierwszy przewodniczący „Solidarności”, laureat Pokojowej Nagrody Nobla (1983), Prezydent RP (1990–1995) Politician, trade union activist, co-founder and first leader of “Solidarność”, Nobel Peace Prize winner (1983), and President of the Republic of Poland (1990–1995)

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.