Komentarze
Kultura
Strona główna
Świat
Nowocześni luddyści. Czy AI doprowadzi do zastoju cywilizacyjnego?
24 kwietnia 2025
22 lipca 2017
Wystąpienie prof. Ewy Łętowskiej z okazji przyznania nagrody Democracy & Diversity Institute przyznawanej przez New School for Social Research Europe Collective. Tegoroczna edycja Szkoły Letniej, która odbyła się we Wrocławiu nosiła tytuł tytuł „Democracy Under Siege – An Effort in Understanding”
O transformacji w Polsce w latach 1988- 2016
Tytuł mego odczytu można byłoby sformułować w barokowej manierze: „Konwulsje państwa prawa, których nie zauważyli i którym nie zapobiegli na czas prawnicy: naukowcy i sędziowie, co spowodowało załamanie się demokratycznej demokracji w Polsce”.
Mieszkaniec zagranicy, zadał mi pytanie, a właściwie serię pytań. „Nagle, ni stąd, ni z owąd Polska, prymus transformacji, zdaje się wracać do kultury monowładzy. Większość (parlamentarna) – ale wybrana przez mniejszość – zmienia ustrój. Jak do tego mogło dojść? Polska państwem prawa? Prawo to miecz, wyraz siły – czy tarcza – do obrony przed samowolą? Teraz nie bardzo wiadomo. Parlament i rząd pomiatają sędziami, naród, który jeszcze wczoraj walczył o sprawiedliwość, nie bardzo się tym przejmuje. Wiec co się porobiło? Przecież spełniliście wszystkie wymagania państwa prawa, wstępując do UE. A mianowicie… Czy też nam się tylko wydawało?”
Próbuję odpowiedzieć na te pytania. I oto wniosek ogólny.
Nie udało się uczynić państwa prawa czytelnym projektem społecznym, nie tylko dla szerokich mas, ale i dla samych prawniczych elit, które powinny ten projekt upowszechniać i popierać. Nie udało się przekonać, że nie wystarczy pozmieniać ileś tam ustaw, że konieczna jest systematyczna praca nad kulturą prawną, nauczaną na przykładach, rzeźbioną w umysłach i sercach. To konieczne szczególnie w kraju – jak Polska – nawiedzonym przez i mesjanizm, i komunizm, bo te dwa koncepty zatruły zdolność przewidywania, samodzielność i umiejętność dostrzegania związków przyczynowo-skutkowych. Polska to – niestety – jeden z krajów, które nigdy nie rozumiały roli instytucji i prawa jako spoiwa społecznego i zarazem fundamentu demokratycznej podmiotowości jednostki[1].
Państwa Europy Centralnej i Wschodniej musiały zejść najpierw ze skały, na które się wspinały od zakończenia II wojny światowej i rozpocząć wspinaczkę na właściwy szczyt. W międzyczasie jednak wspinający się na tę skałę właściwą, ustawicznie im uciekali wyżej[2].
Być – móc – chcieć: droga do państwa prawa. Przepustką do unijnej akcesji jest spełnienie tzw. kryteriów kopenhaskich. To triada: być-móc-chcieć. Państwa aspirujące muszą być – ocena z momentu akcesji – demokratycznym państwem prawa, zapewniającym poszanowanie wolności, demokracji, praw człowieka. Dla Unii Europejskiej wyraża to art. 6 ust. 1 TUE (Unia opiera się na zasadach wolności, demokracji, poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności oraz państwa prawnego, które są wspólne dla Państw Członkowskich). Standard w tym względzie przesądza acquis – dorobek orzeczniczy i praktyczny Trybunału Praw Człowieka (Strasburg) i Trybunału Sprawiedliwości (Luksemburg). Jest to w dodatku warunek konieczny, choć nie wystarczający. Niezbędna jest bowiem także zdolność do przyjęcia i wykonywania zobowiązań członkowskich w przyszłości – a zatem niezbędne jest kryterium „ móc”, nie wspominając już o woli (chcieć), aby tak właśnie postępować. To dotyczyć musi internalizacji tej samej wizji prawa, występującej tak u rządzących, jak i rządzonych. Tego wymaga bowiem zmiana postrzegania i stosowania prawa, a także sposobu korzystania zeń. Bo o osiągnięciu standardu przesądza nie to, co uchwalono stanowiąc prawo, ale to, jak się kształtują realne stosunki.
Wizja prawa – miecza i wizja prawa – tarczy wymagają jednak zupełnie innych kompetencji od podmiotów, które je tworzą, które się nimi posługują i które z niego korzystają. Prawo jako urzeczywistniona wola klasy robotniczej, zabezpieczona sankcją przymusu państwowego – jak to głosiła obiegowa definicja prawa w Polsce do 1988 r. – to wizja prawa miecza. Prawo jako tarcza chroniąca jednostkę przed dowolnością i kaprysami władzy – to koncepcja liberalnego państwa prawa. W obu tych paradygmatach są odmienne obowiązki, zadania i umiejętności ustawodawcy, urzędnika i sędziego, a także oczekiwania, uprawnienia i obowiązki jednostki. Ocena stanu demokracji w 1991 r. jako pozwalającego na akcesję w tym terminie, spowodowała przystąpienie do Rady Europy i – w 2004 r. – do Unii Europejskiej. Zewnętrzne oznaki kompatybilności stanu prawnego charakterystycznego dla państwa prawa oceniano wedle zmian ustawodawstwa: ratyfikacji Konwencji o Podstawowych Wolnościach i Prawa Człowieka i dostosowania systemu prawa do prawa unijnego. To jednak ani nie kończyło, ani nie wyczerpywało zmian.
Dlatego adresatami poszczególnych postanowień Konstytucji są nie tylko „polscy obywatele”. Nie tylko „Polacy i Polki”. Konstytucja różnicuje adresatów. Czasem zwraca się tylko do obywateli. Tak bywa zwłaszcza przy niektórych prawach „do czegoś” (ekstradycja, służba publiczna, udział w referendum, tworzenie partii politycznych, prawo do informacji, niektóre prawa socjalne). Jednak częściej tam, gdzie chodzi o wolności „od czegoś”, od ingerencji władzy – Konstytucja szerzej rozpościera swój parasol ochronny. Czytamy w niej więc, że „coś służy każdemu” (prawo do sądu, prawo do prywatności) lub że „czegoś nie wolno wobec nikogo” ( np. stosować wobec niego eksperymentów medycznych bez jego zgody). Nie tylko więc polski obywatel i nie tylko etniczny Polak czy Polka są „odbiorcami” Konstytucji.
Podział władzy między trzy „władze” w polskiej Konstytucji jest ujęty inaczej, niż w koncepcji rodem z Francji czy z PRL-u. Obecnie podobnie jak w amerykańskiej checks and balance wszystkie władze mają być sobie równe (każda w swoich kompetencjach) i szachują się wzajemnie[6]. I jest to naturalne, choć innym władzom niemiłe, że to właśnie sądy mogą i powinny być krytykiem albo recenzentem ustawodawstwa, decyzji administracyjnych, efektów pracy parlamentu i egzekutywy. Nie jest to ich uzurpacja – jak czasami głoszą to politycy[7] lecz realizacja zamierzonego konstytucyjnego projektu. Konstytucja z 1997 r. mocno podkreśliła niezależność sądów od władzy politycznej. Sędziom zaś nakazała podległość nie tylko ustawom, ale i Konstytucji. Mogą więc oni – rozpatrując sprawy – odmówić zastosowania ustawy, która w ich przekonaniu jest niekonstytucyjna. (Inna sprawa, czy polskie sądy umieją i chcą z możliwości judicial review korzystać)..
Transformacja rozczarowała też elity szczerze zaangażowane w transformację – bo zraziła je powolność i jałowość wkładanego wysiłku. Oni, często ludzie słowa i idei mieli nadzieję, że słowo stanie się ciałem. Postępujący zwłaszcza w ostatnim czasie wzrost nastrojów nacjonalistycznych, ksenofobii, obaw przed uchodźcami (umiejętnie kreowana i wykorzystywana w celach doraźnej polityki) – dopełniają obrazu.
Destrukcyjny dla społecznego poparcia transformacji liberalnej, okazał się przede wszystkim niedostatek wrażliwości społecznej biorący się z forsowania wizji nowego człowiek, który wziął swoje losy w swoje ręce, aby mieć swój zysk. Postawiono na sukces indywidualny zapominając, że nie każdy może i umie walczyć o swoje. W konsekwencji znacznie ograniczono pomoc władzy publicznej w zaspakajaniu potrzeb zbiorowych, zapisanych nawet w Konstytucji: mieszkaniowych, zdrowotnych, edukacyjnych, kulturowych. Nie bez racji grupy upośledzone czuły się wykluczone z proporcjonalnego korzystania owoców pozytywnych przemian gospodarczych.
Sprzeciw wobec elit (gospodarczych, politycznych, kulturalnych) wzbudzała też prymitywna teza medialna, że wykluczeni (młodzi bez pracy lub pracujący na tzw. umowach śmieciowych, rodziny wielodzietne, biedni, chorzy i ludzie zamieszkujący tereny dotknięte bezrobociem strukturalnym) są sami sobie winni, ponieważ nie dość sprawnie i skutecznie odnaleźli się nowych warunkach. Marsz społeczny ku lepszemu uległ więc rozciągnięciu; maruderów i pozostawiono samym sobie, daleko za tymi, dla których transformacja okazała się fortunna. Zaniedbano kulturę „gospodarki zasobami ludzkimi”, co mogłoby złagodzić dyskomforty upośledzenia ekonomicznego. Nie bez przyczyny w dyskursie publicznym, prasowym, publicystyce – powraca pojęcie „stosunków folwarcznych” jako celna metafora opisująca stosunki w pracy, i nie tylko ograniczona do tej sfery.
Buntującym się nie dane było poznać, doznać i zrozumieć sensu i wartości Konstytucji. A w tym braku poznania i zrozumienia mają udział i ci, których powinnością było nauczać, tłumaczyć, promować – i którzy tego nie zrobili. Nie zrobiła tego inteligencja, elity których historycznym powołaniem była edukacja społeczna. Nie zrobiły media ześlizgujące się w łatwiznę kuszącego sukcesem komercji – infotaimentu. Nie zrobiły sądy, które zbytnio ufając mocy orzekania ratione imperii (argumentem siły) zlekceważyły uzasadnienie, perswazję – działanie imperio rationis (siłą argumentu).
W 2011 polski socjolog z Krakowa, Jan Sowa wydał książkę: Fantomowe ciało króla. Peryferyjne zmagania z nowoczesną formą[25]. Autor tej fascynującej książki opisuje nieudany artystyczny eksperyment w 1996 r. W Sztokholmie (galeria Fabriken) przygotowywano wspólnie przez Szwedów i Rosjan wystawę zatytułowaną Interpol. Miała służyć u schyłku XX w., interkulturowemu dialogowi między Wschodem i Zachodem. Skończyła się fiaskiem. Strony nie mogły nijak uzgodnić zasad i przestrzeni współpracy. Ujawnił się tu nie tylko „fundamentalny brak kompatybilności między Wschodem i Zachodem” na skutek istnienia kulturowych stereotypów i uprzedzeń każdej ze stron ale – co gorzej – zademonstrowano bezrefleksyjną gotowość, i to każdej ze stron – wejścia w rolę wyznaczaną przez owe stereotypy. Wschód rzeczywiście okazał się więc – zgodnie z przypisywanym mu stereotypem oczekiwań – dziki i nieokrzesany, autorytarny i forsujący coûte que coûte swoje rozwiązania. Zachód – nieświadomy pułapki – z tego stereotypu ochoczo skorzystał, grzesząc powtarzaniem własnych uprzedzeń. Nic nie wyszło z dialogu mającego scalać stanowiska i obalać stereotypy[26]. Ten fatalistyczny przykład posłużył Autorowi jako tło i wstęp do rozważań nad sytuacją ziem i społeczeństw nie należących ani do Wschodu, ani Zachodu, nie mogących nawiązać ze sobą dialogu, nie mających przy tym wspólnej „tożsamości religijnej, etnicznej, językowej, kulturowej ani jakiejkolwiek innej”[27]. W tej „jakiejkolwiek innej” mieści się – interesująca mnie w tym miejscu – tożsamość prawna, ujawniająca się poprzez los transformacji po 1988 r.
Ewa Łętowska – profesor prawa, członek Polskiej Akademii Nauk, była pierwszym polskim Rzecznikiem Praw Obywatelskich (1988 – 1992), sędzią w Naczelnym Sądzie Administracyjnym (1999-2002) i sędzią w Trybunale Konstytucyjnym (2002 – 2011). Obserwowała transformację „od środka”. Ma świadomość uwikłania we „własne struktury habitusu” (używając terminologii socjologii refleksyjnej), jak również „dobroczynnego wpływu powstania i rozwoju konstytucyjnej kontroli praw na samopoczucie uniwersyteckich prawników-konstytucjonalistów” (tak ironicznie W. Sadurski, Rights Before Courts. A Study of Constitutional Courts in Postcomunist States of Central and Eastern Europe, Springer, The Netherlands, 2005, p. 10). Ten subiektywny punkt widzenia determinuje perspektywę i zakres niniejszego szkicu. Autorka wykorzystuje w nim wiele swoich wcześniejszych wypowiedzi, wywiadów, fragmentów publikacji w księgach pamiątkowych.
_________________________________________________________________
[1] S. Hanley, J. Dawson, Poland Was Never as Democratic as It Looked. The EU’s membership conditions only dressed up illiberal societies in democrats’ clothing. Now we’re seeing the fallout, „Foreign Policy”, 3.01.2017.
[2] Zwracałam na to uwagę dwadzieścia lat temu: E. Łętowska, Human Rights and the Post-Comunist Order the Case of Poland [w:] Grappling with Democracy. Deliberations on Post-Communist Societies, red. E. Matynia, Prague 1996, str. 112-114.
[3] A. Mickiewicz, Dziady, cz. III, scena 5, Ossolineum, Wrocław 1984.
[4] Świadczenie w wysokości około 125 euro na każde drugie dziecko.
[5] W. Osiatyński, Gdy demokracja przegrywa z symbolami, „Gazeta Wyborcza”, 25-26.02.1027. „Liberalne elity zrezygnowały z tworzenia wspólnoty i zapomniały o ludzkiej potrzebie godności, rozumianej inaczej niż wzrost gospodarczy czy udział w wyborach”.
[6] Wyrok wydany przez TK 20.6.2016 r., w sprawie K 5/17 zapowiada dekonstrukcję tego ujęcia
[7] Przemówienie vice ministra sprawiedliwości, Warchoła w czasie I Kongresu Prawników Polskich w Katowicach 20.3.2017. „Wiceminister łajał sędziów” http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/katowice/a/kongres-prawnikow-polskich-w-katowicach-wiceminister-lajal-sedziow-zdjecia,12095674/ (dostęp 10.6.2017 r.)
[8] Na tę cechę Konstytucji zwracał uwagę R. Piotrowski, Wartości i polityka. Refleksje o dysfunkcjonalnej praktyce Konstytucyjnej, Zagadnienia Sądownictwa Konstytucyjnego, Nr 1/2011, s. 9- 37.
[9]Por. Materiały VIII Kongresu Obywatelskiego, Wolność i Solidarność nr 54, 55, 58.
[10]Diagnoza społeczna 2011. Warunki i jakość życia Polaków. Raport. Redakcja J. Czapiński, T. Panek, cz. 6, s. 284, 290 – i n.).
[11]J. Hausner, Gdzie jest mózg naszego państwa (rozmowa z Pawłem Reszką) „Tygodnik Powszechny”, 28.7.2014 r., tenże, Dokąd idziemy (rozmowa z G. Sroczyńskim), „Gazeta Wyborcza” 9-10.09 2014.
[12]P. Sztompka, Kapitał społeczny. Teoria przestrzeni międzyludzkiej, Kraków 2016, s. 11.
[13] M. Szułdrzyński, Powrót do sarmatyzmu, Rzeczpospolita 16.6.2017, widzi tu – nie bez racji – nawiązanie do tej właśnie XVII w. tradycji historycznej.
[14] O nieprawidłowości takiego ujęcia gruntownie R. Piotrowski, Konstytucja i granice władze suwerena w państwie demokratycznym, 59 Ogólnopolski Zjazd Katedr i Zakładów Prawa Konstytucyjnego, Kielce 12-14 czerwca 2017 r.
[15] Jakkolwiek projekt Konstytucji PiS np. nie przewidywał podziału władz w formule checks and balance.
[16] Por. rekonstrukcja jego poglądów J. Kaczyński, Czy Polska jest państwem prawa, „Pressje. Teka XXIV Klubu Jagiellońskiego” 2010, s. 222-229; K. Mazur, Jarosław Kaczyński – ostatni rewolucjonista III RP, Jagiellonski24.pl, 18.01.2016, http://jagiellonski24.pl/2016/01/18/jaroslaw-kaczynski-ostatni-rewolucjonista-iii-rp/ (dostęp: 14.02.2017).
[17] Zwłaszcza przemówienia w czasie organizowanych co miesiąc, 10 dnia każdego miesiąca, wieców upamiętniających katastrofę samolotu prezydenckiego w Smoleńsku. Powraca tu motyw konieczności walki „aż do zwycięstwa”, mimo że chodzi o przemówienia przywódcy rządzącej partii.
[18] „Chcę jasno powiedzieć: nie złamią nas. Po naszej stronie jest wielka determinacja, silny mandat społeczny. Ale nie tylko. Mamy precyzyjne rozpoznanie, gdzie są nasze słabości, i ciężko pracujemy nad ich naprawianiem. Wiemy też, które punkty węzłowe w państwie należy pilnie zreformować, żeby jeszcze szybciej ruszyć do przodu. Nie zdołają nas zatrzymać w naprawie państwa”; Wsieci.pl, 26.12.2016 r., http://www.wsieci.pl/o-tygodniku/kaczynski-we-wsieci-to-byl-pucz-pnews-3075.html (dostęp 03.04.2017); „Sądy w Polsce są obciążone potężną patologią. Polskie sądownictwo, to jest jeden gigantyczny skandal i z tym skandalem trzeba skończyć Nie cofniemy się”, http://wpolityce.pl/m/polityka/326340-kaczynski-o-reformie-wymiaru-sprawiedliwosci-sady-w-polsce-sa-obciazone-potezna-patologia-nie-cofniemy-się (dostęp 03.04.2017) – wywiad z 6.02.2017 r., por.: Kaczyński: potrzebna jest reforma mediów, Polsat News, http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017-01-21/kaczynski-planuje-wybory-w-2018-i-w-2019-r-oraz-reforma-mediow/ wywiad z 21.01.2017 r, zapowiadający zmiany w statusie mediów niepublicznych;
Tak PiS zmieni samorządy. Jarosław Kaczyński: teraz to jest fikcja, Wirtualna Polska, http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tak-PiS-zmieni-samorzady-Jaroslaw-Kaczynski-teraz-to-jest-fikcja,wid,18704705,wiadomosc.html – wywiad z 17.02.2017 r., dotyczący reform samorządu;
http://300polityka.pl/news/2017/01/21/kaczynski-o-mediach-kadencyjnosci-i-twarzach-specjalnej-troski-kluczowe-cytaty/ (dostęp 03.04.2017) – o karaniu opozycji za protesty na sali sejmowej.
[19] J. Kaczyński: „Sądy w Polsce są obciążone potężną patologią. Ci, którzy bronią status quo, twierdzą, że dla polskiej praworządności i demokracji potrzebna jest patologia w sądach. To pogląd absurdalny albo związany z jakimiś interesami”, wPolityce.pl, 6.02.2017, http://wpolityce.pl/polityka/326340-kaczynski-o-reformie-wymiaru-sprawiedliwosci-sady-w-polsce-sa-obciazone-potezna-patologia-nie-cofniemy-sie (dostęp 03.04.2017)
[20] Wypowiedź J. Kaczyńskiego z 10.12.2016 r. w czasie tzw. miesięcznicy smoleńskiej: „Zmienimy prawo tak, by wszyscy mieli realne prawo do demonstracji, żeby nie można było ich zakłócać. Bo tylko oszuści mogą twierdzić, że to ma coś wspólnego z demokracją. Możecie sobie tutaj państwo krzyczeć, co chcecie, ale to tylko oszustwo. To my prezentujemy prawdę, demokrację i wolność. My jesteśmy partią wolności. Polska jest dzięki nam dzisiaj”.
[21] „Pytany o polską gospodarkę, prezes PiS mówił, że byłby skłonny zaakceptować spowolnienie wzrostu ekonomicznego, jeżeli byłoby ono ceną przeforsowania jego wizji Polski”, za: Mocny wywiad. Kaczyński jest gotów na spowolnienie gospodarki, jeśli to będzie cena realizacji jego wizji ideologicznej, naTemat.pl, 23.12.2016, http://natemat.pl/197539,mocny-wywiad-kaczynski-jest-gotow-na-spowolnienie-gospodarki-jesli-to-bedzie-cena-za-realizacje-jego-wizji-ideologicznej (dostęp 03.04.2017)
[22] Dziennik Gazeta Prawna, 13.6.2017, s. 1 Posady i Stanowiska – w administracji publicznej rezygnacja z konkursów i wymiana 1, 5 tys. osób; prokuratura – odejście 391 osób i przeniesienie na niże stanowisko 108; wymian 50 procent naczelników urzędów skarbowych; wojsko – odejście 30 generałów i 200 pułkowników; policja – zwolnienie 6 tys. policjantów.
[23] Podaję dane umiejscowienia poszczególnych wypowiedzi w E. Łętowska, Zmierzch liberalnego państwa prawa w Polsce, Kwartalnik Praw Człowieka 2017, nr @.
[24] Wypowiedź posłanki w czasie posiedzenia komisji obradującej nad reformą ustroju sądów http://www.newsweek.pl/polska/polityka/pawlowicz-wysyla-sedziow-na-reedukacje-w-obozach-jak-w-korei-polnocnej,artykuly,410689,1. O związku między demokracją i językiem debaty publicznej por. T. Snyder, On Tyranny:Twenty Lesson from the Twentieh Century , Bodley Head, 2017, M. Gessen, Stosy słów Trumpa. Co autokrata robi z jezykiem, GW 24-25.6.2017.
[25] J. Sowa, Fantomowe ciało króla. Peryferyjne zmagania z nowoczesną formą, Universitas, Kraków 2011.
[26] J. Sowa, jw. s. 7- 12, z przytoczeniem relacji V. Misiano, Interpol. The Apology of Defeat, „Moscow Art Magazine” Digest 1993- 2005.
[27] J. Sowa, jw. s. 15.
Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.