KOCZANOWICZ: Niemieckie wybory czyli Jamajka w obronie kultury pamięci

Prawdopodobną koalicją rządzącą w Niemczech, będzie sojusz nazywany przez niemiecką prasę „Jamajką”. Co to oznacza dla Europy i Polski w Europie?

25 września 2017

Wyniki wyborów w Niemczech nie są zaskakujące, ale mogą znacząco zmienić politykę niemiecką i europejską. Wybory zwyciężył dotychczas rządzący sojusz CDU/CSU, co oznacza że rząd będzie tworzyć Angela Merkel. Jeżeli niemiecka kanclerz dotrwa do końca obecnej kadencji, powtórzy wynik swojego politycznego patrona Helmuta Kohla, który był drugim po Bismarcku najdłużej sprawującym urząd kanclerza politykiem niemieckim. Niemiecka przywódczyni będzie jednak tym razem sprawować rządy w zupełnie innej konstelacji politycznej, niż w ostatniej kadencji. Wobec najsłabszego wyniku SPD od 1949 roku, Martin Schultz (kandydat SPD na kanclerza i przywódca partii) ogłosił, że wielka koalicja nie będzie kontynuowana w kolejnej kadencji, a socjaldemokraci przejdą do opozycji. Wydaje się to słuszną decyzją z punktu widzenia interesu SPD i zdywersyfikowania oferty politycznej w Niemczech, ale niekoniecznie z punktu widzenia stabilności demokracji, ponieważ od kiedy chadecy skręcili w lewo i zawarli koalicję z SPD, oprócz innego rozłożenia akcentów w niektórych kwestiach socjalnych, trudno dostrzec znaczącą różnicę między dwiema głównymi siłami politycznymi. To „zlanie się” dwóch największych partii niemieckich doprowadziło do innego nakreślenia mapy sporów politycznych, które stworzyło przestrzeń dla dwóch największych zwycięzców tych wyborów czyli AfD i FDP.

Alternatywa dla Niemiec (AfD) zajęła w wyborach trzecie miejsce. Wielu komentatorów się tego spodziewało, niemniej wynik jest szokujący ponieważ AfD jest partią skrajnie prawicową. Krótko przed wyborami Sigmar Gabriel dotychczasowy wice-kanclerz i minister spraw zagranicznych Niemiec w wywiadzie udzielonym dla Spiegel-online powiedział, że kiedy AfD znajdzie się w parlamencie będzie to pierwszy raz od ponad 70 lat, kiedy Naziści będą przemawiać w Reichstagu[1]. Porównanie nie jest przesadzone, ponieważ partia, która zbiła większość swojego kapitału politycznego na sprzeciwie wobec imigracji i agresywnej islamofobii, podważa również niemiecką kulturę pamięci, będącą podstawą kultury demokratycznej w Niemczech i w tym sensie również decyzji o przyjęciu uchodźców. Jeden z przywódców AfD Alexander Gauland powiedział publicznie „mamy prawo być dumni z osiągnięć niemieckich żołnierzy w dwóch wojnach światowych”[2].

Ciekawym zjawiskiem w tym kontekście jest to, że AfD jest chwalona w polskich mediach prawicowych – zapewne dlatego, że stanowisko tej partii w kwestii imigracji jest podobne do rządu Beaty Szydło, a także dlatego że AfD raczej nie będzie zajmować się sprawami praworządności w Polsce z podobnych pobudek co głośny ostatnio europoseł faszyzującej NPD Udo Voigt – skazany za gloryfikowanie Waffen-SS[3] – który w czasie debaty w Parlamencie Europejskim o praworządności w Polsce wystąpił w obronie rządu Beaty Szydło, co również spotkało się z poklaskiem w prawicowej prasie w Polsce.

Kolejną sprawą, która łączy AfD i polską prawicę jest otwarty rasizm i islamofobia. Z tą różnicą, że w Niemczech rzeczy wypowiadane przez polityków AfD dotąd były niedopuszczalne w dyskursie publicznym. Największym niebezpieczeństwem tego wyniku może być to, że uprawomocni on postawy i opinie islamofobiczne i rasistowskie. Wprowadzenie takich wątków do dyskusji publicznej może zmienić klimat polityczny i wywrzeć nacisk na partię rządzącą, albo przynajmniej wprowadzić zestaw rasistowskich haseł w stylu Francuskiego Frontu Narodowego jako stanowisko, z którym rządzący politycy będą musieli dyskutować, albo co bardziej niebezpieczne będą mogli go używać do wojen wewnątrz koalicji rządzącej – tak jak już przed tymi wyborami echa haseł skierowanych przeciw uchodźcom pobrzmiewały wśród polityków SPD, czy nawet Die Linke!

Prawdopodobną koalicją rządzącą, będzie sojusz nazywany przez niemiecką prasę od barw partyjnych „Jamajką” – tworzony przez CDU/CSU, liberalną FDP i zielonych. Koalicja ta choć funkcjonowała do tej pory na poziomie regionalnym, może okazać się problematyczna na poziomie federalnym, ponieważ FDP jest partią w dużej mierze neoliberalną, natomiast zieloni centro-lewicową i poza sprawami klimatu, w których partie są zgodne, może być trudno znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia, tym bardziej że FDP już raz po rządach koalicyjnych znalazła się pod progiem wyborczym, a Zieloni będą musieli bronić swojej tożsamości, żeby nie stracić wyborców, tak jak SPD. Taka konstelacja może oznaczać również, że presja na rząd Beaty Szydło w sprawie praworządności i przestrzegania norm unijnych, do których nawoływał Schultz, będzie słabszy. W najgorszym więc razie przyszły rząd niemiecki będzie na pozycjach defensywnych wobec skrajnej prawicy w kraju i w Europie.

Cała nadzieja, aby nie były to jednak pozycje obronne, które doprowadzą do uprawomocnienia rasizmu i nacjonalizmu, tylko stanowcza odpowiedź płynąca z wizji zjednoczonej Europy, leży w słynnym talencie politycznym Angeli Merkel, dzięki któremu z mało znaczącej polityczki z byłego NRD w ciągu kilkunastu lat udało jej się zostać przywódczynią CDU/CSU i pierwszą kobietą na stanowisku kanclerza oraz utrzymać się na tym stanowisku dłużej niż którykolwiek z urzędujących obecnie przywódców większych państw demokratycznych. Będzie to także ważny test dla niemieckiej kultury pamięci i wynikającej z niej kultury gościnności – czyli efektu pracy edukacyjnej, którą społeczeństwo niemieckie wykonało po drugiej wojnie światowej. AfD jest do tej pory izolowana przez wszystkie inne partie i jeżeli nic się nie zmieni, trzeci wynik być może rzeczywiście skonsoliduje resztę parlamentu oraz rząd i odsunie na dalszy plan egoizmy partyjne na rzecz obrony otwartości, demokracji i Europy pod flagą Jamajki.

Ilustracja: Oryginalne plakaty wyborcze Alternatywy dla Niemiec (AfD)

Tadeusz Koczanowicz – absolwent socjologii i kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Doktorant w Zakładzie Teatru i Widowisk Instytutu Kultury Polskiej UW. Redaktor działu Teatr „Res Publiki Nowej”

_________________________________________________________________

[1] http://www.spiegel.de/politik/deutschland/sigmar-gabriel-gibt-angela-merkel-mitschuld-am-aufkommen-der-afd-a-1167451.html

[2] http://www.zeit.de/politik/deutschland/2017-09/afd-alexander-gauland-nazi-zeit-neubewertung

[3] https://www.theguardian.com/world/2014/may/26/meet-the-new-faces-in-the-european-parliament

Tadeusz  Koczanowicz

student Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych oraz Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.