Gdzie był Houellebecq?

Dla czytelników Michela Houellebecqa to pozycja obowiązkowa,  dla osób nie znających jego twórczości: godna polecenia – “Porwanie Michela Houellebecqa” recenzuje Joanna Hebda. Trzy lata temu zaginął znany francuski pisarz Michel Houellebecq. Nie pojawił się na spotkaniach autorskich, a jego agent nie miał z nim kontaktu. Sprawą zaczęły żyć media, stawiającRead more

23 września 2014

Dla czytelników Michela Houellebecqa to pozycja obowiązkowa,  dla osób nie znających jego twórczości: godna polecenia – “Porwanie Michela Houellebecqa” recenzuje Joanna Hebda.

Trzy lata temu zaginął znany francuski pisarz Michel Houellebecq. Nie pojawił się na spotkaniach autorskich, a jego agent nie miał z nim kontaktu. Sprawą zaczęły żyć media, stawiając rozmaite hipotezy. Twierdzono nawet, że niechętnego islamowi pisarza porwała Al Kaida. Autor „Cząstek elementarnych” odnalazł się w swoim domu w Hiszpanii. Twierdził, że o spotkaniach po prostu zapomniał, co było do niego niepodobne.

Screen Shot 2014-09-22 at 3.09.11 PM

Reżyser Guillaume Nicloux postanowił opowiedzieć swoją wersję wydarzeń w paradokumentalnym filmie „Porwanie Michela Houellebecqa”. Oglądamy pisarza podczas jego codziennego życia w Paryżu. Spotyka się z przyjaciółmi, chodzi na spacery, czyta i tworzy. Widzimy jego mieszkanie na ostatnim piętrze wieżowca na odhumanizowanym osiedlu zaprojektowanym przez Le Corbusiera. Kontrowersyjny autor okazuje się być osobą ciepłą, pełną humoru (choć to humor brytyjski, a nie amerykańskiej kultury sitcomów), choć trochę zagubioną i przybitą. Wszystko zmienia się, kiedy trójka osiłków wsiada z nim do windy i porywa go, wywożąc na francuską wieś.

Film opiera się na zderzeniu Houellebecqa – starszego, niewysportowanego intelektualisty – z jego porywaczami: kulturystą, zawodnikiem MMA i potężnym Romem służącym niegdyś w armii izraelskiej. Zetknięcie dwóch zupełnie różnych światów na farmie, prowadzonej przez sympatyczne, polsko-francuskie małżeństwo, jest sytuacją komiczną, jednak twórcy wygrywają to z klasą: porywacze okazują się być zdolni do rozmowy o literaturze i polityce, wszyscy akceptują pisarza takim, jaki jest i starają się go ugościć najlepiej, jak mogą – choć prawie nigdy nie zdejmują mu kajdanek. Ze swojej strony pisarz, w prozie obrazoburczy i krytykujący, okazuje się być spokojny, życzliwy i otwarty na nowe doświadczenia. Efektem jest jedna z najzabawniejszych scen w filmie, kiedy ledwo poruszający się Houellebecq uczy się sztuk walki od swoich porywaczy.

Filmowi moża zarzucić pewną sztampowość: oto neurotyczny mieszczuch-intelektualista trafia między „prostych ludzi”, dla których pozornie liczy się tylko siła fizyczna i przemoc, ale okazują się pod jego wpływem równie wrażliwi i zagubieni co on.

To zabieg prosty i znany od lat. Pisarz zdaje się być postacią “allenowską”, jednak paradokumentalna forma filmu (Houellebecq gra samego siebie) nie pozwala zapomnieć, że samodzielnie kreujący się Houellebecq nie postanowił obnażyć swojego „prawdziwego”, ludzkiego oblicza. Postanowienie reżysera, by tworzyć bez linii dialogowych, a jedynie zadawać aktorom tematy do dyskusji (jest ich wiele, od literatury po historię Polski), okazał się bardzo udany – dialogi są przezabawne, choć nie kleją się w sensowną całość.

„Porwanie Michela Houellebecqa” to nie arcydzieło, ale przyjemna, inteligentna komedia, w której komizm wynika z absurdów codzienności, a zamknięcie kilku osób w domu na wsi wystarczy, by zainteresować widza na półtorej godziny.

Na szczęście reżyser nie ucieka w intelektualny snobizm. Nie trzeba znać twórczości tytułowego bohatera, by zrozumieć toczące się w nim dyskusje,choć wiedza o tym, jak kończy się „Mapa i terytorium” i jaką grą było zniknięcie pisarza trzy lata temu, dodaje filmowi niuansów. Dla czytelników francuskiego pisarza to pozycja obowiązkowa, dla osób nie znających jego twórczości – godna polecenia.

 

urodzona w 1989 roku. Anglistka i kulturoznawczyni. Specjalizuje się w popkulturze w każdym jej przejawie.

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.