Baby doom. Znikające ludy V4

Kryzys dzietności dotyczy wszystkich krajów wyszehradzkich. Wskaźniki dzietności w regionie należą do najniższych w całej UE. Czy oznacza to, że Czechy, Polska, Słowacja i Węgry znikną niebawem z mapy, a wcześniej czeka je marginalizacja polityczna, bo będziemy dysponować za małą ilością głosów w UE? Według danych Banku Światowego za 2011 rokRead more

2 grudnia 2013

Kryzys dzietności dotyczy wszystkich krajów wyszehradzkich. Wskaźniki dzietności w regionie należą do najniższych w całej UE. Czy oznacza to, że Czechy, Polska, Słowacja i Węgry znikną niebawem z mapy, a wcześniej czeka je marginalizacja polityczna, bo będziemy dysponować za małą ilością głosów w UE?

Według danych Banku Światowego za 2011 rok na jedną kobietę przypada kolejno 1,45 dziecka (Słowacja), 1,43 (Republika Czeska), 1,3 (Polska) i 1,23 (Węgry). Wartości te znacząco odbiegają od średniej unijnej, która w 2011 roku wynosiła 1,57.

Jedną z przyczyn tego kryzysu są trudności w łączeniu ról zawodowych i rodzinnych. W opinii ekspertów Instytutu Spraw Publicznych dobra polityka rodzinna powinna uwzględniać działania na rzecz zwiększania uczestnictwa kobiet na rynku pracy. Pozytywny wpływ zatrudnienia kobiet na decyzję o posiadaniu dziecka potwierdzają raporty OECD.

Na tym polu kraje V4 mają szczególnie dużo do zrobienia. Ich stosunkowo dobra kondycja demograficzna z czasów socjalizmu załamała się po wprowadzeniu wolnorynkowych reform w latach 90. Nie bez znaczenia są też specyficzne uwarunkowania społeczno-kulturowe. Poprzedni system co prawda zachęcał matki do podejmowania pracy, ale nie zrobił nic w kierunku ich równouprawnienia w sferze symbolicznej i prywatnej.

© Kaisu Alonkari © Visegrad Insight
© Kaisu Alonkari © Visegrad Insight

Pomoc w pogodzeniu obowiązków zawodowych i rodzinnych jest czołowym wyzwaniem dla współczesnej polityki pronatalistycznej. Choć propozycji rozwiązań legislacyjnych jest wiele, ich implementacja i skuteczność często pozostawiają wiele do życzenia.

Urlopy macierzyńskie

„Dłuższe urlopy macierzyńskie nie uratują naszej demografii, a pogorszą sytuację kobiet na rynku pracy” – taki tytuł nosi niedawna publikacja Forum Obywatelskiego Rozwoju. Tymczasem hojne urlopy macierzyńskie są regułą w regionie. Według Gender Studies, NGO z siedzibą w Pradze, większość czeskich matek wraca do pracy dopiero trzy lata po urodzeniu dziecka.

Organizacje liberalne – świadome faktu, że przywilej uderza w konkurencyjność kobiet – proponują skrócenie urlopów i wprowadzenie udogodnień mających zapewnić większe uczestnictwo matek na rynku pracy, takich jak szeroki dostęp do placówek opiekuńczych czy świadczenia rodzinne.

Nie jest to jednak jedyne możliwe rozwiązanie. Model nordycki polityki rodzinnej pokazuje, w jaki sposób długie urlopy mogą służyć zasadzie egalitaryzmu i sprawiedliwości społecznej. Wprowadzenie obowiązkowego urlopu ojcowskiego niweluje ryzyko pracodawcy, które wiąże się z zatrudnianiem kobiet.

Elastyczne formy zatrudnienia

Kolejną receptą na kryzys urodzeń są alternatywne formy zatrudnienia, polegające na swobodnym ustalaniu czasu pracy i wykonywaniu pracy w niepełnym wymiarze. Wspomniana już czeska organizacja Gender Studies popiera takie formy zatrudnienia. Aż ¾ duńskich matek pracuje w niepełnym wymiarze, korzystając z przywileju, który w Danii jest oferowany wszystkim kobietom po zakończeniu urlopu macierzyńskiego.

Badania pokazują jednak, że walka z dyskryminacją kobiet na rynku pracy może nie być łatwa. Zarówno system prawny, jak i praktyka w obrębie zatrudnienia są wypadkową istniejących w danym społeczeństwie wyobrażeń i norm zachowania. Polska i Węgry są krajami szczególnie konserwatywnymi, jeżeli chodzi o pojmowanie ról przypisywanych kobietom i mężczyznom. W sondzie przeprowadzonej przez Instytut Badań Społecznych TÁRKI Węgrzy przypisali średnio 71 punktów (na 100) stwierdzeniu, że mężczyźni powinni utrzymywać rodzinę, podczas gdy kobiety zajmują się domem. W tej sytuacji prawdziwe mogą okazać się obawy, że wraz z elastycznymi formami zatrudnienia jeszcze bardziej pogłębi się nierówność.

Państwowa opieka nad dzieckiem

Niska dostępność placówek wychowawczo-opiekuńczych w regionie to kolejny czynnik wpływający na obniżanie się stopy dzietności. Według danych Europejskiego Instytutu ds. Równości Mężczyzn i Kobiet w 2010 roku w Polsce tylko 2% dzieci poniżej 3. roku życia uczęszczało do żłobka, a średnia dla państw członkowskich wynosiła 28%.

Przeniesienie ciężaru opieki nad małym dzieckiem z rodziny na państwo przyczyniłoby się do emancypacji kobiet. Państwo, które jest zainteresowane osiągnięciem poprawy dzietności poprzez świadome działania na rzecz równouprawnienia płci w sferze zawodowej, powinno więc świadomie inwestować w placówki edukacji wczesnorozwojowej.

Wnioski

Konserwatywne nastawienie społeczeństw do rodziny oraz uwarunkowania gospodarcze sprawiają, że przezwyciężenie obecnego kryzysu dzietności przez szybkie, chaotyczne działania jest niemożliwe. Wobec zachodzącej w regionie zmiany modelu rodziny niezbędna jest głęboka debata na temat ról kulturowych, konieczności zwiększenia uczestnictwa ojców w opiece nad dzieckiem i aktywizacji zawodowej kobiet.

Tekst pochodzi z Visegrad Insight 2 (4) /2013

Olga  Urbańska

Absolwentka prawa i iberystyki w ramach MISH, Akademii Dyplomatycznej w Madrycie i studiów latynoamerykańskich w Uniwersytecie Complutense. Jej praca dyplomowa pt.: „Wizerunek Hiszpanii w meksykańskich przekazach prasowych z okresu Szczytów Iberoamerykańskich” jest w przygotowaniu do publikacji.

Dajemy do myślenia

Analizy i publicystyka od ludzi dla ludzi. Wesprzyj niezależne polskie media.